Reklama

Cash, czyli niespełniona obietnica. Czy prawa obrona faktycznie powinna być zarezerwowana?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

30 listopada 2022, 09:29 • 9 min czytania 50 komentarzy

Mecz z Argentyną będzie dziesiątym występem Matty’ego Casha w reprezentacji Polski. Oczekiwania wobec prawego obrońcy Aston Villi były spore, bo etatowy zawodnik klubu z Premier League w składzie biało-czerwonych to dość niespotykane zjawisko. A jak na ten moment można ocenić te dziewięć dotychczasowych spotkań Casha w koszulce z orzełkiem na piersi? Cóż, rewelacji nie ma.

Cash, czyli niespełniona obietnica. Czy prawa obrona faktycznie powinna być zarezerwowana?

Prześledziliśmy noty, jakie wystawialiśmy Matty’emu w siedmiu meczach przed wyjazdem na Mistrzostwa Świata 2022. Wnioski? Po pierwsze – furory nie robią same oceny, bo tylko raz daliśmy mu wyższą notę od tej wyjściowej. I to w dodatku za mecz ze Szwecją, gdzie wielu zawodników dostało wysokie recenzje i tylko Góralski został oceniony niżej od Casha. Po drugie – widzimy też powtarzające się zwroty o tym, że „ma ciąg do przodu”, ale „popełnia błędy w tyłach”. A to przecież przede wszystkim obrońca.

Zerknijmy:

  • vs. Andora – 5

Ha, no na ten debiut czekała cała piłkarska Polska. Dostał szansę już dziś, również pewnie dlatego, by nie debiutować akurat z Węgrami na Narodowym, kiedy atmosfera będzie diametralnie inna. Jak wypadł? Przyzwoicie. Starał się podłączać do akcji ofensywnych i obsługiwać kolegów podaniami, ale brakowało konkretu – albo łapał bramkarz, albo wybijali obrońcy. Natomiast widać u niego ciąg do przodu, z lepszym rywalem sprawdzimy, jak broni.

  • vs. Węgry – 4

Zawód – tak chyba najłatwiej określić to, jak zaprezentował się Matty Cash. Pierwszy mecz w Polsce, pierwsze starcie się z oczekiwaniami względem zawodnika Aston Villi. Można wręcz powiedzieć, że z minuty na minutę było coraz gorzej. Zaczęło się bowiem fajnie, od hymnu, później było kilka szybkich, trafnych decyzji, przy których nie nadążyła reszta reprezentantów, ale z biegiem czasu Cash gasł. Jego dośrodkowania były blokowane, a w najlepszym razie niecelne. Oczywiście, pokazał się do gry w polu karnym, ale to zdecydowanie zbyt mało.

Reklama
  • vs. Szkocja – 5

Najlepszy z defensywnej piątki. W przeciwieństwie do Arkadiusza Recy – nie bał się trudnych wyborów. Nieczęsto włączał się z przodu, ale gdy już można było wyjść z akcją, to starał się to robić. Widać było, że potrafi korzystać ze swojej naturalnej szybkości. Raczej nie zdarzało się, by nie zdążał z asekuracją, powrotem do własnej strefy czy agresywnym doskokiem do rywala. O ile jego pierwszy mecz w wyjściowym składzie reprezentacji (z Węgrami) był niezwykle mizerny, o tyle dziś dał dowód, że może być filarem prawej strony przez lata.

  • vs. Szwecja – 6

Podobała się jego aktywność. Najwięcej w naszym zespole posiadał piłkę (64), co po części może tłumaczyć aż 24 straty. Niektóre liczby jednak niepokoją. Wygrał tylko jeden z ośmiu pojedynków, miał zaledwie 53-procentową dokładność podań (16/30). Zaczął z niesamowitym animuszem, był pod grą, ale też chyba jeszcze przeżywał stawkę spotkania, bo z piłką przy nodze zaskakująco często był niedokładny. Co prawda udanie dośrodkował do Roberta Lewandowskiego w 10. minucie, lecz później zmarnował bardzo dobrą sytuację po akcji Szymańskiego (próba uderzenia lewą nogą oczywiście jest okolicznością łagodzącą), a gdy przytomnie do akcji wprowadził go Góralski, mimo komfortu przy dograniu nie udało mu się znaleźć żadnego z kolegów. Raz też został dość łatwo oszukany przy linii bocznej i Szwedzi wyprowadzili groźną kontrę. Z czasem obrońca Aston Villi okrzepł, stał się trochę bardziej dyskretny i istotniejszych wpadek już nie zanotował.

  • vs. Belgia (0:1) – 5

Starał się. Ponownie zostawił na murawie dużo serducha. W defensywie ganiał się z braćmi Hazard – wyprzedzał, uprzedzał, wracał, asekurował, czuwał. W ofensywie chociaż próbował, chociaż aktywizował się, chociaż szukał wolnej przestrzeni, chociaż wchodził w luki, chociaż podejmował starania przełamania niemocy polskiego ataku. Napędził akcję, po której gola mógł strzelić Zalewski, powinien mieć asystę przy wypuszczeniu Szymańskiego. Na minus fakt, że był jednym z dwóch piłkarzy, którzy złamali linię spalonego przy trafieniu Batshuayi’ego.

  • vs. Belgia (1:6) – 3

Wszedł na nietypową dla siebie pozycję. Był bardziej skrzydłowym niż obrońcą. Nie było czego bronić, a sam Cash ma na swoim koncie strzał lewą nogą po fajnym przyjęciu i dobrym zejściu do lewej nogi. Jak na czas, który spędził na boisku – mógł zrobić znacznie więcej.

  • vs. Holandia – 5

Świetnie się oglądało jego radość po golu, bo przyłożył pięknie, precyzyjnie i w ważnym momencie. Problem w tym, że chyba ta euforia za mocno mu się udzieliła. Do pewnego momentu naprawdę dobrze radził sobie z rywalami na swojej flance, ale chyba nie był w stanie wytrzymać przez cały mecz takiej intensywności w niskim pressingu. Dopuścił do dośrodkowania Blinda, gdy Klaasen strzelił gola. A do tego dorzucił kompletnie bezmyślne zagranie ręką przy rzucie karnym.

Reklama

Matty Cash liczbach nie wygląda porywająco

Jeśli mówimy o Cashu, to warto przypomnieć, że oczekiwania wobec niego były naprawdę duże. Do tej pory regularnie grającymi zawodnikami z pola w kadrze, którzy przyjeżdżali na zgrupowania reprezentacji Polski, byli tylko Jan Bednarek i Mateusz Klich. Później dołączył do nich Jakub Moder, ale na krótko – z uwagi na uraz. Cash miał zostać obietnicą rzetelności z potencjałem na coś więcej.

Cash tak naprawdę od razu dostał miejsce w wyjściowym składzie. Mówił o tym ostatnio Bartosz Bereszyński w „Foottrucku”: – Teraz ta prawa strona defensywy jest już zarezerwowana.

Warto jednak spojrzeć na ten stan krytycznie. Oczywiście jasnym jest, że Cash gra obecnie w najlepszej lidze ze wszystkich konkurentów do gry na jego pozycji. Natomiast trudno odnieść inne wrażenie niż takie, że defensor Aston Villi – gdy jest zdrowy – miejsce na tej flance ma właściwie z automatu.

A trzeba przyznać, że do tej pory nie porywa. Zerknijmy na liczby:

Druga strona tego medalu jest taka, że Cash ma po prostu słabą rundę w Aston Villi. Złapał uraz, który wyłączył go z gry na blisko miesiąc, ale wyraźnie obniżył loty względem poprzedniego sezonu, gdy kibice klub z Birmingham wybrali go najlepszym graczem sezonu. Aston Villa gra gorzej, Cash gra gorzej w klubie, a w konsekwencji znaczna część jego przygody z reprezentacją Polski też wygląda po prostu przeciętnie.

Mundialowy zapalnik

Pewnie gdybyśmy wybierali zawodnika biało-czerwonych, który po dwóch pierwszych meczach mundialu jest największym rozczarowaniem, to postawilibyśmy właśnie na Casha. Jasne, bardzo słabo z Meksykiem zagrał Zalewski i na drugą połowę nie wyszedł, a z Arabią Saudyjską nie zagrał. Sebastian Szymański popracował w defensywie, ale też trudno bić mu brawo za to starcie z Meksykiem. A Cash? Zagrał przeciętnie w pierwszym meczu i słabo z Arabią Saudyjską, gdy był największym zapalnikiem po stronie reprezentacji Polski.

Dość powiedzieć, że grający na jego flance Hirving Lozano miał w tym meczu dziewięć udanych dryblingów na dwanaście prób. Z tych podjęty na stronie Casha (bo w pewnym momencie przeszedł na drugą flankę) – pięć na siedem. Za łatwo dawał się mijać Polak i dopuszczał do uderzeń, jak w tej sytuacji:

Niewiele brakowało, a gapiostwo reprezentanta Polski przy pojedynku główkowym kosztowałoby nas gola, ale Meksykanin minimalnie spudłował:

Jeszcze gorzej było w starciu z Arabią Saudyjską. Casha nie powinno być na boisku po tym, jak zdzielił łokciem rywala w twarz. To nie jest czerwona kartka bezpośrednia, natomiast żółta – taka najbardziej ewidentna z ewidentnych. A że jedno napomnienie od sędziego Polak już miał, to przez ponad godzinę gralibyśmy w osłabieniu. Cash od początku nie trzymał ciśnienia, ta pierwsza kartka też była raczej z gatunku tych niepotrzebnych.

Później miał problemy w grze 1v1, gdy przegrywał walkę o piłkę z dryblującymi przeciwnikami:

Oczywiście trudno nie doceniać tego, ile Cash włożył w akcję ofensywną. To on przytomnie ruszył do podania Szczęsnego, wykonał trudne technicznie podanie do Frankowskiego, poszedł za akcją i dośrodkował do Lewandowskiego, który już mógł strzelić gola, ale ostatecznie wyłożył piłkę Zielińskiemu. Ale widzimy, że plusy z ofensywy nie są w stanie przysłonić minusów w tyłach. Tych drugich niestety było więcej na tym mundialu niż dobrych elementów w grze ofensywnej.

Jakie są alternatywy?

Dyskusja o tym, czy prawa strona defensywy faktycznie powinna być zarezerwowana dla Casha, powinna się zacząć od dwóch aspektów. Po pierwsze – czy faktycznie Cash zasługuje na to, by posadzić go na ławce? A po drugie – trzeba rozważyć kandydatury zawodników, którzy mogliby go zastąpić na prawej obronie.

W kwestii pierwszego pytania – wydaje się, że Michniewicz nie odczuwa potrzeby roszady na prawej stronie defensywy. Zwłaszcza, że najpoważniejszych konkurent do gry zamiast Casha… jest obecnie naszym najlepszym lewym obrońcą. Gdyby Michniewicz miał w talii kogoś, kto byłby gwarancją lepszej gry od Bartosza Bereszyńskiego na lewej flance, wówczas moglibyśmy się zastanawiać nad tym, czy przeniesienie gracza Sampdorii na jego naturalną pozycję jest uzasadnione. Ale Bereszyński tak dobrze gra na tej pozycji, że rozmowa o zmienianiu tego, co świetnie funkcjonuje, nie ma większego sensu.

Kto ewentualnie mógłby zatem być zastępcą Casha? Z obecnej kadry – Robert Gumny oraz Artur Jędrzejczyk. Problemy są jednak dwa: ten pierwszy na przestrzeni ostatniego roku zagrał trzykrotnie w reprezentacji Polski (z czego raz tylko kilka minut w meczu z Walią, a raz w sparingu z Chile). Drugi natomiast po raz ostatni zagrał w kadrze w listopadzie 2019 roku – w eliminacyjnym meczu do Euro 2020 ze Słowenią. Jeszcze wcześniej? W 2018 roku z Włochami (3 minuty) i Portugalią (cały mecz). Mówiąc wprost – od około czterech lat Jędrzejczyk nie jest istotnym elementem tej kadry, a ostatnio nie był tym elementem wcale. W szerokiej kadrze na mistrzostwa był jeszcze Tomasz Kędziora, ale on stracił ostatnio miejsce w podstawowym składzie Dynama Kijów kosztem Ołeksandra Tymczyka, reprezentanta Ukrainy.

Dlatego nie zakładamy choćby trzech procent szansy na to, że na tak kluczowy mecz w kontekście walki o strefę pucharową Michniewicz dokona tu jakiejkolwiek roszady na prawej stronie defensywy. Ale już w kontekście przyszłości warto byłoby mieć na uwadze, że Cashowi mogą przydarzać się słabsze okresy. Bo nie mamy wątpliwości co do tego, że facet ma jakość. Za ładne oczy nie gra w Premier League, za piękny uśmiech nie trafia się na listy skautingowe klubów lepszych od Aston Villi, a przecież dopiero co łączono go chociażby z Atletico Madryt.

Chodzi jednak o to, byśmy nie – jak to przyznał cytowany wcześniej przez nas Bereszyński – rezerwowali tej pozycji dla Matty’ego tylko przez wzgląd na magię ligi. Plusem Casha jest to, że – nawet jeśli słabiej niż przed kilkoma miesiącami – gra w Aston Villi, w przeciwieństwie do Jana Bednarka czy Mateusza Klicha, który przez wypadnięcie ze składu Leeds wypadł też z kadry. Jeśli na przestrzeni większej próby meczowej będziemy widzieli, że Cash zbyt mocno nie domaga w tyłach, a akcje ofensywne nie rekompensują tego, co zawali w defensywie, to nie bójmy się podjąć niepopularnej dziś decyzji.

To jeszcze nie czas, by bić na alarm w kontekście gracza Aston Villi. Ale to właściwy czas, by obiektywnie spojrzeć na kiepską formę Casha w kadrze.

dane: WyScout

Dziś Polska kontra Argentyna – sporo o tym starciu mówiliśmy dziś rano w Stanie Mundialu:

CZYTAJ WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Mistrzostwa Świata 2022

Komentarze

50 komentarzy

Loading...