Polacy schowani za podwójną gardą, liczący na ten jeden jedyny moment. Trudno ganić defensywę Polaków za to, że zachowali czyste konto, dlatego defensorów i bramkarza nagrodziliśmy “szóstkami” w dziesięciopunktowej skali. Ale już ofensywę punktujemy za to starcie z Meksykiem.
Najniższe noty przypadły Robertowi Lewandowskiemu i Nicoli Zalewskiemu.
Mistrzostwa Świata 2022. Meksyk – Polska: oceny, noty
Wojciech Szczęsny – 6
Wreszcie bez błędu w meczu otwarcia. Miał kilka interwencji typu “no nie facet, tego bramkarz puścić nie może”, nie dolewał oliwy do ognia w takich sytuacjach i nie sprawiał, że obrona grała z myślą “cholera, mamy za sobą niepewnego gościa”. Raz się jednak popisał sporą sprawnością i refleksem, gdy piłka po strzale z dystansu została trącona przez jednego z Meksykanów – wówczas ładnie zareagował, zdążył jeszcze pójść w drugi róg.
Ostatni mundial Szczęsnego. Czas złamać klątwę
Matty Cash – 6
Druga połowa na pewno lepsza od pierwszej. Do przerwy dość niepewny, zostawiał rywala nieco za daleko, Lozano przeskoczył go przy wrzutce z prawej flanki. Dopiero w drugich 45 minutach częściej widzieliśmy go w ataku, choć trzeba przyznać, że bez poważniejszych efektów. Nie podpalił się też przy kontrze, gdy został 1 na 1 z Jimenezem przy kontrze pod koniec spotkania.
Kamil Glik – 6
Miał mniej roboty od Kiwiora, ale nie pękł na robocie. Generalnie idealny mecz pod Glika – być pod prądem przy wrzutkach, nie atakować go dryblingami, Meksyk też nie dusił wysokim pressingiem. Kilka wygranych główek, bez jakichś poważniejszych wtop w defensywie.
12 lat do setki. Kamil Glik i jego droga do 100. gier w kadrze
Jakub Kiwor – 6
Wejście w mecz jasno pokazało, że nie ma nawet dwucyfrówki w liczbie występów w kadrze narodowej. Stres był widoczny gołym okiem, obciął się przy prostej piłce, bardzo rzadko ryzykował podaniem przed środek. Dopiero po przerwie zobaczyliśmy taką wersję Kiwiora, jaką widzieliśmy do tej pory w kadrze – czyli faceta, który gwarantuje bezpieczeństwo w tyłach.
Bartosz Bereszyński – 6
Do przerwy miał duże problemy z zablokowaniem swojej flanki, ale też widzimy tutaj dużą winę Zalewskiego, który po prostu pozwalał rywalom na grę “dwóch na Beresia”. Natomiast Bereszyński wytrzymał ten napór. Jasne, to z jego flanki szło więcej dośrodkowań, ale to była właśnie pochodna tego, że musiał przykryć dwóch gości jednocześnie. Z przodu bez akcentu, natomiast… Czy spodziewaliśmy się czegoś więcej? Rozliczamy go z defensywy, a tu było naprawdę rzetelnie.
Czy Bereszyński na lewej stronie to najlepsza opcja?
Grzegorz Krychowiak – 5
Mieliśmy proste oczekiwania – niczego nie spieprz. Nie baw się w rozgrywającego, nie udawaj magika, nie trać i nie fauluj po to, by strata nie skończyła się golem. Oczekiwania spełnił. Ale też nie czarujmy się, że były to oczekiwania wysokie. Szkoda, że przy wykończeniu nie był kliniczny. Miał okazję po rzucie rożnym, mógł inaczej też rozwiązać ten atak z doliczonego czasu gry, gdy uderzył z dystansu.
Sebastian Szymański – 4
Słabo w kreacji, lepiej w defensywie. Biorąc pod uwagę to, co wyprawia w Feyenoordzie, spodziewaliśmy się, że weźmie więcej gry na siebie, będzie chciał zrobić różnicę w środku pola, spróbuje jakiegoś kluczowego podania. A było tego naprawdę mało. Lub wcale. Pochwalić go można za pracę w tyłach. Zarówno do przerwy, gdy grał w środku pola, jak i po przerwie, gdy został przesunięty bliżej lewej flanki.
Piotr Zieliński – 3
Mieliśmy duże oczekiwania. Wiecie, w pewnym momencie machnęliśmy już ręką na Zielińskiego w kadrze, przeszliśmy do porządku dziennego z tymi jego anonimowymi występami. Ale przez ostatnie miesiące wlał w nasze serca nadzieję na to, że może stać się liderem. Tymczasem dziś zobaczyliśmy tę starą wersję “Zielka”, jeszcze sprzed przeskoczenia mu czegoś w głowie. Niezwykle anonimowy, pasywny, bezpieczny, apatyczny. Wyglądał tak, jakby… nie chciał piłki. Bez poważniejszego stempla na akcjach ofensywnych.
Jakub Kamiński – 3
Wytrzymał fizycznie, niekoniecznie wytrzymał to piłkarsko i psychicznie. Szkoda niezwykle tej sytuacji po podaniu Lewandowskiego, gdy dostał prostopadłe dogranie, mógł zabrać się z piłką, a wyrzucił się do boku i nie miał nawet dobrej okazji. Niby przytomny w tyłach, ale miał za dużo przegranych przebitek, za mało akcentów pod polem karnym, by ocenić go chociażby na poziomie Szymańskiego.
Nicola Zalewski – 2
Co to było? Nie wiemy, czy zjadł go stres, czy to jakieś pokłosie jeszcze tego przeciętnego finiszu rundy w Romie. Ale tak jak do tej pory oglądaliśmy odważnego chłopaka, który wygląda jak z innej piłkarskiej gliny, tak dzisiaj wyszedł przestraszony młodzian, który na dodatek nie do końca wie, jak asekurować obrońcę na swojej flance. Przy dryblingach wpadał w ścianie, przy asekuracji odpuszczał, przy wrzutkach stawał kilka metrów od dośrodkowującego… Nic dziwnego, że na drugą połowę nie wyszedł, bo Bereszyński nie przetrwałby drugiej połowy grając jeden na dwóch.
Robert Lewandowski – 2
Fajnie, że podał do Kamińskiego. Super, że wywalczył rzut karny. Ale to był mecz na styku, w którym musiał zadecydować niuans. Tym niuansem miało być wykorzystanie jedenastki. A Lewandowski spieprzył najważniejszy moment tego starcia. Być może – zobaczymy jak to się ułoży – najważniejszy moment tego mundialu dla nas. Weźmy takiego Bale’a wczoraj – grał słabo, ale strzelił karnego. Lewandowski grał słabo i karnego zmarnował. Nie dźwignął ciężaru odpowiedzialności.
Manolo Garcia: Pojedynek Lewandowskiego z Ochoą – co za mecz!
Krystian Bielik – 5
Wniósł nieco więcej spokoju do środka pola, ale też nie ma co się zachwycać tym występem. Nieco częściej od Krychowiaka pokazywał się do gry, chciał piłkę, ale nie ustrzegł się też błędu, po którym Meksyk miał groźną kontrę. Czy to był występ, który sprawia, że przybędzie zwolenników tezy “Bielik za Krychowiaka w wyjściowym składzie”? Nie. Ale też odwrotna tez nie zyskała więcej poklasku.
Przemysław Frankowski – 3
Jeśli to miał być ten “mityczny gaz i zryw wniesiony z ławki”, to my podziękujemy. Trudno sobie przypomnieć jakiś rajd, jakieś stworzenie przewagi. Za to prosty błąd przy przyjęciu już wizualizujemy sobie przed oczami korzystając z pokładów pamięci. Nie dał za bardzo argumentów, by z Arabią Saudyjską miał zagrać od początku, choć konkurenci też nie zaplusowali.
Arkadiusz Milik – grał za krótko, by go ocenić
WIĘCEJ O MECZU POLSKA – MEKSYK: