Widzew Łódź przegrał u siebie 1:3 z Radomiakiem Radom. Rozgoryczenia przebiegiem spotkania nie ukrywał Patryk Stępiński, zawodnik łódzkiej ekipy, który udzielił wywiadowi oficjalnej witrynie klubu.
– Straciliśmy bramkę w drugiej minucie, która spowodowała, że Radomiak narzucił określony sposób grania i czekał nisko na kontrataki. Nie możemy popełniać takich błędów, bo przeciwnik dwa razy od połowy biegł sam na sam, a z akcji nie stworzył sobie właściwie nic. My nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji i znowu jest tak, jak na początku sezonu – dominujemy, a koniec końców nie mamy punktów. Nie ma finalizacji, a są indywidualne błędy. W drugiej połowie był taki moment, że było czuć, że wynik jest na styku, tworzyliśmy sytuacje, ale bramka na 3:1 zakończyła ten mecz – przyznał Stępiński.
– Opóźnianie gry, kiedy ma się wynik, jest elementem piłki nożnej, więc nie możemy na takie rzeczy zwracać uwagi. Teraz zostało nam ostatnie spotkanie w tej rundzie, musimy się dobrze mentalnie nastawić i nadchodzący tydzień przepracować tak, by przezimować na jak najwyższym miejscu. Peleton goni i jest ścisk punktowy, więc nie możemy sobie pozwolić na to, by mecz z Koroną nie zakończył się po naszej myśli – dodał gracz Widzewa.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Pragmatyzm totalny. Dlaczego Ekstraklasa odjeżdża Leszkowi Ojrzyńskiemu?
- Najwyższe zwycięstwa w Ekstraklasie w XXI wieku
- Kołc: Kotas mówił, że jest jak Błaszczykowski. To schizofrenik!
- Trzecie miejsce było większym sukcesem niż mistrzostwo – o Fornaliku w Piaście
fot. NewsPix.pl