LOTTO 3×3 Team tym razem zawitał do Arabii Saudyjskiej. Turniej NEOM SuperQuest jest ostatnim, przez który można wywalczyć bilety do prestiżowych zawodów FIBA World Tour w Hong Kongu. Po fazie grupowej naszym koszykarzom brakuje do nich dwóch zwycięstw – na razie znaleźli się w ćwierćfinale trwającej imprezy, a muszą liczyć przynajmniej na finał.
Spis treści
Awans? Odhaczony
O ile początek tego sezonu w wykonaniu LOTTO 3×3 Team był znakomity, bo Polacy świetnie zaprezentowali się wtedy w Super Queście w Dubaju, o tyle w ostatnich tygodniach naszym zawodnikom szło już znacznie gorzej, a w składzie następowały roszady. Choć jego podstawowi zawodnicy pozostawali raczej ci sami – Przemek Zamojski, Szymon Rduch i Paweł Pawłowski. W Arabii Saudyjskiej tego ostatniego jednak zabrakło, a jego miejsce zajął Łukasz Diduszko. Do tego skład uzupełnił Mateusz Bierwagen, który grał też w poprzednich turniejach, w jakich wystąpili nasi zawodnicy.
Cel na dziś dla naszych koszykarzy był jasny: awansować do ćwierćfinału. Biorąc jednak pod uwagę, że trafili w grupie na rozstawioną z numerem 1 Rygę – aktualnie jeden z najlepszych zespołów na świecie, mistrzów olimpijskich – wydawało się oczywiste, że kluczem będzie pokonanie ekipy Manili, turniejowej “9”. A że LOTTO 3×3 Team sam był rozstawiony z “8”, wcale nie było to tak oczywistym wyzwaniem.
Udało się jednak. Całkiem prawdopodobne, że po części dzięki temu, że rywale wcześniej rozegrali naprawdę zacięte spotkanie z Rygą, zakończone zwycięstwem Łotyszy 19:18. W początkowych minutach starcia z Polakami, decydującego o losach awansu, wydawali się przez to wypompowani z sił. I tak to nasi zawodnicy szybko wyszli na prowadzenie, w dużej mierze za sprawą świetnej pracy w defensywie i skutecznych rzutów zza łuku, za dwa punkty. Ekipa z Manili udowodniła jednak, że tanio skóry sprzedać nie ma zamiaru i z czasem przestała być tylko tłem dla poczynań Polaków. Ba, od stanu 14:5 dla LOTTO 3×3 Team, to Filipińczycy przejęli inicjatywę, a pod koniec meczu doskoczyli nawet na trzy punkty (18:15), ale wtedy najpierw trafił Mateusz Bierwagen, a potem dwójką mecz zakończył główny strzelec polskiej ekipy – Przemysław Zamojski.
Można więc było odetchnąć – faza pucharowa została zapewniona. Zgodnie z planem.
Deklasacja
– Naszym sekretem jest zespół. Musimy skupić się na nim, nie na indywidualnościach. Cieszymy się, że tu jesteśmy – mówił po pierwszym spotkaniu Szymon Rduch. Biorąc pod uwagę dobrą postawę Polaków przez większą część spotkania i problemy Rygi w starciu z Filipińczykami, mogliśmy mieć nadzieję, że LOTTO 3×3 Team powalczy z faworytami całego turnieju o wygranie grupy. Niestety, wyszło całkowicie inaczej.
Zresztą długo nie był to najlepszy mecz do oglądania nie tylko w wykonaniu Polaków, ale z obu stron. O ile jednak Łotysze od czasu do czasu coś trafiali, o tyle nasi zawodnicy zupełnie nic. Dosłownie. Pierwsze punkty zdobyli… po niemal pięciu minutach, czyli połowie meczu. Rywale mieli wtedy na koncie już dziewięć oczek. I owszem, to nie strata, której w koszykówce 3×3 nie da się odrobić, ale ten mecz naszym zawodnikom po prostu absolutnie nie wyszedł. Rzuty za dwa pudłowali właściwie raz za razem. Często zresztą próbowali ich ze złych, nieprzygotowanych pozycji. A to z kolei przez to, że nie znajdowali odpowiedzi na świetnie poukładanych w defensywie rywali. O ile więc kilka tygodni temu – podczas koreańskiego challengera – przegrali z Łotyszami dopiero po dogrywce, o tyle dziś oberwali mocno, bo aż 9:22.
SPONSOREM LOTTO 3X3 TEAM JEST TOTALIZATOR SPORTOWY
Co ciekawe jednak ostatecznie okazało się, że w ćwierćfinale trafili przez to na… teoretycznie słabszego rywala – rozstawioną z “6” ekipę z Paryża, która w grupie pokonała turniejową trójkę – Wiedeń. Owszem, paryżanie zaprezentowali się w tym starciu znakomicie, ale na papierze taki układ drabinki nieco szerzej uchyla Polakom drzwi do półfinału. Choć biorąc pod uwagę ich ostatnią formę, faworytami w tym starciu nie mają prawa być. Jednak, jak mówił jeszcze przed dzisiejszymi meczami ich trener, Piotr Renkiel, wierzą, że mogą wywalczyć awans do ostatniego turnieju.
– Przed nami turniej SuperQuest, której stawką jest bilet na FIBA World Tour. To nasz cel, po to przylecieliśmy do Arabii Saudyjskiej. Cały czas analizujemy naszą grę, staramy się poprawiać błędy i gorąco liczę, że dobrą formę pokażemy w trakcie NEOM SuperQuest – twierdził szkoleniowiec Biało-Czerwonych. Na razie tę dobrą formę pokazali przez mniej więcej trzy czwarte jednego meczu. Pozostaje liczyć, że jutro zrobią to w co najmniej dwóch spotkaniach. I oba dzięki temu wygrają.
Fot. Newspix