To nie jest sezon Liverpoolu. Podopieczni Kloppa są pogrążeni w kryzysie, borykają się z wieloma problemami i zawodzą w Premier League. W środę udali się do Amsterdamu i wysoko pokonali Ajax, ale wcale nie było tak gładko i przyjemnie, co sugeruje sam wynik. To nie był perfekcyjny mecz w wykonaniu The Reds, ale w końcu byli skuteczni.
Liverpool Ligę Mistrzów rozpoczął od falstartu. Dostał srogi łomot na wyjeździe od Napoli (1:4). Po tym meczu i ich dyspozycji w lidze wydawało się, że mogą mieć duży problem, aby kontynuować swoją przygodę w tych rozgrywkach na wiosnę. Ajax Amsterdam i Glasgow Rangers okazali się jednak rywalami, z którymi LFC są w stanie sobie poradzić, nawet będąc bez formy.
Ajax lepiej wszedł w mecz, ale to nic nie dało
W miniony weekend The Reds doznali kompromitującej porażki z Nottingham Forest (0:1). Kibice byli załamani postawą swojego ukochanego zespołu, a Jurgen Klopp tłumacząc się z tej klęski, podkreślał, że to był wypadek przy pracy i nigdy nie widział takiego w meczu, w którym jedna drużyna stworzyła sobie tak wiele sytuacji po stałych fragmentach gry i nie była w stanie nic zamienić na gola. LFC byli nieskuteczni i popełniali proste błędy w środku pola, po których Forest wyprowadzali groźne kontrataki.
Od pierwszych minut wydawało nam się, że ten mecz będzie miał podobny przebieg. Ajax był ustawiony wysoko. Naciskał na Liverpool i próbował wykorzystywać ich błędy. Już w pierwszej akcji piłka po rykoszecie od obrońcy gości trafiła do Brobbeya, który przytomnie zagrał do Berghuisa. Ten podprowadził z futbolówką kilka metrów, oddał strzał, który wylądował na słupku.
Kilka minut później Anglicy popełnili kolejny błąd, poszła kontra i znakomitą szansę do zdobycia gola zepsuł Dusan Tadić, który miał przed sobą całą bramkę, a trafił w nogę interweniującego obrońcy Joe Gomeza. Ajax przeważał. Wydawało się, że gol dla gospodarzy to tylko kwestia czasu, bo Liverpool rzadko zbliżał się pod pole karne rywali.
A tuż przed zejściem na przerwę Liverpool wyszedł na prowadzenie. Jordan Henderson pokazał, że nie jest tylko zawodnikiem, który zagrywa najprostsze piłki do najbliższego, i zdecydował się na dośrodkowanie “zewniakiem” w okolice szesnastki. Niczym Rysiu Quaresma czy Kamil Grosicki. Pasveer wyszedł z bramki i myślał, że zdąży do piłki przed Salahem, ale nagle, nie wiadomo dlaczego, stanął i dał się przelobować. Chwilę później mogło być już 2:0, ale z kilku metrów w słupek po koronkowej akcji, uderzył Darwin Nunez.
PARTNEREM PUBLIACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ
Perfekcyjne 5 minut Liverpoolu
Przez większość pierwszej połowy wydawało nam się, że to Holendrzy są lepszym zespołem i powinni prowadzić, a zeszli na przerwę z niekorzystnym wynikiem. Minęło kilka minut drugiej częściej gry i Liverpool prowadził 3:0. Szybko zamknął mecz. Potrzebowali 5 minut. Najpierw po wrzutce Robertson pięknego gola głową zdobywał Darwin Nunez. Zmazał plamę po zmarnowaniu setki z pierwszej połowie.
Chwilę później błysk geniuszu Salaha, zagranie do młodego Elliotta, a ten zapakował piłkę pod ladę. Bramkarz był bez szans. To trafienie zabiło mecz. Nic już się nie działo. Ajax był zrezygnowany i pogodzony z tym, że na wiosnę nie zagra w Lidze Mistrzów. Klopp może być zadowolony z tego spotkania, ale na pewno nie jest dowód na to, że kryzysu już nie ma. Bo dalej jego podopieczni są niepewni w obronie i marnują stuprocentowe sytuacje do zdobycia gola.
Ajax – Liverpool 0:3 (0:1)
Salah 42′, Nunez 49′, Elliott 52′
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:
- Lato, w którym mały chłopiec dorósł. Jak Hasan Salihamidzić odmienił swoje postrzeganie
- Transferowe okazje i potęga cyfryzacji. Droga Eintrachtu do Ligi Mistrzów
- Antonio Pintus. Trener, który dodaje skrzydeł piłkarzom Realu Madryt
- Pep Guardiola i Barcelona. Para, której Liga Mistrzów nie zapomni
- Narodziny „The Special One”, czyli o przygodzie Mourinho w FC Porto
Fot. Newspix