Reklama

Stratos Svarnas strzałem w dziesiątkę Rakowa. “Był bardzo blisko nas już zimą”

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

22 października 2022, 11:11 • 10 min czytania 12 komentarzy

Jeżeli jesteś obcokrajowcem i praktycznie z miejsca stajesz się kluczowym zawodnikiem Rakowa, to musisz być kozakiem w skali polskiej ligi. Kimś takim bardzo szybko okazał się Stratos Svarnas. Sprowadzenie greckiego stopera to strzał w dziesiątkę częstochowian. Gdybyśmy dziś mieli sporządzać ranking najlepszych letnich ruchów kadrowych w Ekstraklasie, byłby on poważnym kandydatem do pierwszego miejsca. 

Stratos Svarnas strzałem w dziesiątkę Rakowa. “Był bardzo blisko nas już zimą”

Najpierw kilka danych. Svarnas ze średnią not 5.80 jest u nas najlepiej ocenianym stoperem w tym sezonie Ekstraklasy. Ba, ze wszystkich regularnie grających zawodników bez podziału na pozycje, wyższą średnią ma tylko Rafał Wolski (5.90). Z kolei według algorytmów Sofascore, Grek jest drugim stoperem w lidze, średnią za dotychczasowe występy minimalnie ustępując jedynie Filipowi Dagerstalowi z Lecha Poznań. Biorąc pod uwagę wszystkich piłkarzy, Svarnas znajduje się tam w ekstraklasowym TOP 10 (ósme miejsce).

A wszystko to dotyczy nowego obcokrajowca w Rakowie, który dotychczas nie miał styczności z polską piłką. Sami dobrze wiecie, jak przeważnie duże problemy na starcie w zespole spod Jasnej Góry oznacza taka charakterystyka. W klubie zresztą doskonale zdają sobie z tego sprawę. W zasadzie od chwili awansu, poza Franem Tudorem i Vladanem Kovaceviciem, żadnemu straniero przed Svarnasem nie udało się z miejsca zostać kluczową postacią. Ewentualnie można tu jeszcze dopisać Iviego Lopeza, choć nawet on potrzebował miesiąca na rozruch i kilku niezbyt efektownych wejść w roli rezerwowego, nim na dobre odpalił.

Stratos Svarnas – sylwetka piłkarza Rakowa Częstochowa

Błyskawiczna aklimatyzacja

 – Nikogo nie zaskoczę stwierdzeniem, że nowi piłkarze Rakowa potrzebują trochę czasu na adaptację, na wejście w reżim treningowy Marka Papszuna i naukę naszego modelu gry, który jest wymagający bez względu na wiek zawodników i niejednokrotnie otwiera im oczy na wiele nowych rzeczy – dopiero co mówił u nas szef skautów ekipy z Limanowskiego, Bartosz Barnaś.

Reklama

Dodawał, że kluczowe jest to, by nowi zawodnicy przychodzili jak najwcześniej i mogli przepracować cały okres przygotowawczy. W przypadku Svarnasa udało się ten scenariusz zrealizować. Jego pozyskanie ogłoszono 11 czerwca, czyli na trzy dni przed powrotami z urlopów.

Szef skautów Rakowa: – Sprawdzanie social mediów piłkarzy już nie wystarcza [WYWIAD]

Przyjście urodzonego w Atenach 24-latka stanowiło także sygnał, że Raków jest w stanie sprowadzać coraz lepszych graczy, na których wcześniej nie mógł sobie pozwolić. 101 meczów w AEK, 6 występów w reprezentacji Grecji, współpraca z takimi trenerami jak Manolo Jimenez, Massimo Carrera, Razvan Lucescu czy Gustavo Poyet – po kimś z takim CV można było się spodziewać, że szybko przyswoi sobie wymagania Papszuna. Svarnas przychodził z zupełnie innym statusem w ojczyźnie niż Giannis Papanikolaou, którego dopiero należało zbudować (co zresztą się stało).

Nawet jednak w Rakowie nie sądzili, że pójdzie to aż tak gładko. – Na pewno wszedł na poziom, którego się po nim spodziewaliśmy, natomiast sposób, w jaki to zrobił i czas, w którym to osiągnął rzeczywiście jest trochę zaskakujący. Oczywiście na plus – przyznaje w rozmowie z nami dyrektor sportowy lidera Ekstraklasy, Robert Graf.

Było blisko już zimą

Rzecz jasna przy Limanowskiego greckiego stopera mieli rozłożonego na czynniki pierwsze. Niewiele zresztą brakowało, żeby zawitał on do Rakowa jeszcze w zeszłym sezonie. – Obserwowaliśmy go przez osiem miesięcy. Toczyliśmy bardzo zaawansowane rozmowy w jego sprawie już w okienku zimowym. Wtedy do porozumienia nie doszło, gdyż Stratos w ostatniej chwili został zablokowany przez prezydenta AEK-u. Sprawa została przesunięta o pół roku – mówi Graf.

Reklama

I dodaje: – Była to transakcja bardzo trudna jeśli chodzi o porozumienie między klubami. Rozmowy były długie, ustalenia często się zmieniały. Z kolei porozumienie z samym piłkarzem nie sprawiło żadnych problemów. Stratos bardzo chciał do nas przyjść. Gdy w styczniu się nie udało, cały czas mieliśmy kontakt, w miarę możliwości oglądał większość meczów Rakowa i był na bieżąco z wydarzeniami u nas.

Krótko mówiąc, obie strony doskonale wiedziały, czego się po sobie spodziewać. Co nie znaczy, że zupełnie brakowało czynników ryzyka. – Obawy? Mało grał w ostatnim sezonie w AEK-u, natomiast diagnozowaliśmy i sprawdzaliśmy, skąd taka sytuacja. Na pewno nie chodziło o czynniki stricte piłkarskie. Jego klasę wszyscy widzimy, to sześciokrotny reprezentant Grecji. A co miał wnieść? Dokładnie to, co robi: piłkarskość na swojej pozycji, bardzo dobrą motorykę, spokój w defensywie i pojedynkach. Do tego budowanie akcji od tyłu i nieprawdopodobny spokój w wyprowadzaniu piłki – zachwala Graf, ale kto ogląda ligę, ten wie, że wszystkie te cechy Svarnas potwierdził w praktyce.

Dobre liczby w ofensywie, choć może być lepiej

Grek od początku sezonu był stoperem “premium”. Zadebiutował 28 lipca w rewanżowym meczu z Astaną i w pierwszych tygodniach bardziej był eksploatowany w pucharowych eliminacjach niż w ligowych bojach. Na międzynarodowej arenie grał wszystko od deski do deski, nie licząc ostatnich ośmiu minut dogrywki w Pradze. Może gdyby był wtedy na boisku, Slavia nie zdobyłaby drugiej bramki, kto wie…

Gdy Raków odpadł z pucharów, Svarnas na dobre wskoczył do ligowego składu. Po części mógł to być też efekt drobnych urazów Racovitana i poważniejszej kontuzji Rundicia po meczu z Radomiakiem, co przy przedłużających się rehabilitacjach Petraska (niedawno wrócił do grania) i Niewulisa sprawiało, że w pewnym momencie trzecim stoperem obok Svarnasa i Arsenicia musiał być Fran Tudor.

W każdym razie, wypożyczony z AEK-u zawodnik od dłuższego czasu spisuje się rewelacyjnie. Wcześniej zdarzały mu się słabsze momenty. W Zabrzu to on i Musiolik skacząc do główki nie powstrzymali Paluszka strzelającego gola. Svarnas był też częścią defensywy, która straciła trzy bramki z Cracovią, choć bezpośrednio przy żadnej mocniej nie zawinił. Po laniu przy Kałuży wszystko jednak weszło na właściwe tory. Grek od spotkania z Legią (4:0) gra rewelacyjnie. Nie popełnia żadnych większych błędów w obronie, potwierdza umiejętności w rozgrywaniu piłki, a przy tym jest niesamowicie groźny pod bramką rywala.

  • z Legią po fatalnym zachowaniu Sokołowskiego asystował Nowakowi niczym rasowy playmaker;
  • z Radomiakiem to po jego dośrodkowaniu prawdopodobnie gola sezonu strzelił Piasecki;
  • w tym samym meczu Svarnas dołożył nogę po dośrodkowaniu Iviego i po analizie pod kątem spalonego sędziowie bramkę uznali;
  • z Lechią z jego nieudanej przewrotki wyszła asysta do Wdowiaka.

Grek zresztą przewrotek w takich momentach próbuje regularnie. Widać, że czuje się w nich pewnie. Robert Graf przekonuje, że on i tak nie do końca jeszcze wykorzystuje swój potencjał co do ofensywnych konkretów. – Nie uważam, żeby Stratos był skuteczny pod bramką przeciwnika. Łatwo dochodzi do sytuacji, ale mógłby je częściej wykorzystywać. Nad tym jeszcze musi popracować. Dotyczy to wszystkich naszych stoperów. Wymagamy od nich skuteczności w polu karnym rywala przy stałych fragmentach. To ma być naszą wartością dodaną, tak jak wcześniej u Tomasa Petraska. Teraz oczekujemy tego także od pozostałych chłopaków – zaznacza dyrektor sportowy.

Transfer do trzecioligowego AEK-u Ateny

Gol i trzy asysty Svarnasa w dziesięciu meczach Ekstraklasy mimo wszystko imponują, bo w ojczyźnie cały jego dorobek wynosił trzy bramki i jedną asystę. W klasyfikacji kanadyjskiej w ciągu niewiele ponad miesiąca na polskiej ziemi wyrównał swoje osiągnięcia z kilku lat w Grecji.

Do poważniejszego grania wprowadzał się w AEK-u wstającym z kolan po olbrzymich problemach finansowych. Sezon 2012/13, jeszcze z Rogerem Guerreiro w składzie, zakończył się katastrofą oznaczającą pierwszy w historii spadek z Super League. Gwoździem do trumny okazała się przedostania kolejka. Kibice AEK-u wtargnęli na boisko w końcówce spotkania z Panthrakikosem i gonili piłkarzy. Skończyło się walkowerem dla gości i dodatkowymi dwoma punktami ujemnymi na starcie w niższej lidze. W samej grze Panthrakikos prowadził 1:0 po samobójczym trafieniu Mavrodisa Bougaidisa, obecnie obrońcy Chrobrego Głogów.

AEK ostatecznie wystartował w trzeciej lidze i tam w trakcie rozgrywek wypatrzył 16-letniego Svarnasa, imponującego dojrzałością w grze jak na swój wiek, co skończyło się szybkim transferem. Już po roku stołeczny klub awansował z rekordem zwycięstw (23) na tym szczeblu. I właśnie w drugiej lidze, w sezonie 2014/15, Stratos Svarnas zadebiutował w poważnym seniorskim futbolu. 29 marca 2015 roku wszedł na końcówkę wyjazdowego meczu z GS Kallithea. Później zagrał jeszcze dwa razy w fazie play-off.

Samobój w debiucie

Ateńczycy jako beniaminek wywalczyli drugi awans z rzędu i po dwóch latach banicji wrócili do Super League. Svarnas w premierowym sezonie nie wystąpił w lidze ani razu, raptem dwukrotnie łapiąc się na ławkę. Aby zbierać doświadczenie, odszedł do Skody Xanthi. Początki były bardzo ciężkie. Pierwszą szansę dostał dopiero w 17. kolejce z Olympiakosem i w debiucie w greckiej ekstraklasie… zaliczył samobója. Miał dużego pecha, piłka odbiła się od niego po interwencji bramkarza, nic nie mógł zrobić.

Svarnas do końca rozgrywek uzbierał zaledwie dwa ligowe mecze i dopiero w następnym sezonie zaczął wypływać na szersze wody, mimo że w drugim występie otrzymał czerwoną kartkę. Wiosną 2018 był już pewniakiem w składzie. Czasami grywał także jako prawy obrońca i ta wszechstronność dziś mu się przydaje przy ustawieniu z trójką stoperów. Do Rakowa przychodził jak pół-prawy lub pół-lewy stoper i w obu konfiguracjach sobie radzi. Marek Papszun częściej wystawia go po lewej stronie.

W AEK-u widząc ewidentne postępy, postanowili ściągnąć go z powrotem, lecz znów musiał wykazać się cierpliwością. Do marca 2019 na szansę mógł liczyć tylko w krajowym pucharze i dopiero wtedy dostał kilka meczów w lidze po 90 minut. Przełom nastąpił w sezonie 2019/20, gdy stery w drużynie przejął Massimo Carrera i odważniej postawił na młodego stopera. Licząc wszystkie fronty, Svarnas uzbierał 31 meczów. W pierwszym pocovidowym sezonie był już natomiast absolutnie centralną postacią defensywy AEK-u. Manolo Jimenez ufał mu jeszcze bardziej niż Carrera, a nasz bohater po raz pierwszym wystąpił w fazie grupowej europejskich rozgrywek. Konkretnie: w Lidze Europy z Leicester, Bragą i Zorią Ługańsk. Grecy na Ukrainie wygrali 4:1, pozostałe spotkania przegrali.

Zaistnienie w reprezentacji Grecji

Bycie podstawowym stoperem w zespole żółto-czerwonych to już wystarczająca rekomendacja, żeby sprawdzić się w reprezentacji Grecji. Z takiego założenia wyszedł selekcjoner John van ‘t Schip, powołując Svarnasa we wrześniu 2020. Z miejsca wskoczył on do składu na mecze ze Słowenią i Kosowem w dywizji C Ligi Narodów. Zaraz potem przedłużył kontrakt w klubie na pięć lat. Dogadał się w parę minut, przychodząc do biura i słysząc o podwojeniu pensji. Od razu przyjął te warunki. W październiku reprezentacyjny dorobek poprawił kolejnymi trzema występami. W listopadzie plany pokrzyżował mu koronawirus. Ostatnie powołanie otrzymał w marcu 2021, ale zagrał już jedynie towarzysko z Hondurasem, omijając eliminacyjne spotkania z Hiszpanią i Gruzją.

W ubiegłym sezonie akcje Svarnasa w Atenach wyraźnie zleciały. U nowego trenera Vladana Milojevicia spadł na czwarte miejsce w hierarchii klubowych stoperów. Mocniej cenieni byli Ognjen Vranjes, Gerasimos Mitoglou i Georgios Tzavellas. Jak wspominaliśmy, Svarnas zimą chciał odejść i choć jego agent Vincenzo Cavaliere w pierwszej kolejności szukał klubu we Włoszech, to już wtedy najbliżej było mu do Rakowa. W czerwcu wreszcie się udało. Na pożegnanie, 17 maja z Olympiakosem (2:3), 24-latek wystąpił jako kapitan AEK-u.

W Rakowie to dziś jeden z tych, od których zaczyna się ustalanie składu. “Medaliki” ze Svarnasem na boisku w ostatnich sześciu meczach ligowych zdobyły 16 punktów i nie straciły ani jednego gola. Do tego dochodzi wygrana 1:0 z Zagłębiem Sosnowiec w Pucharze Polski. Częstochowska defensywa pozostaje niepokonana przez 671 minut.

Warunki wykupu dawno ustalone

Jest rzeczą oczywistą, że powoli trzeba będzie myśleć nad wykupieniem Svarnasa. Na szczęście Raków wszystko zaplanował zawczasu. – Nie ma żadnych rozmów z AEK-iem, bo nie ma takiej potrzeby. Wszystkie warunki zostały wcześniej omówione i podpisane. Jest opcja wykupu, którą w określonym terminie możemy zrealizować. Warunki indywidualne kontraktu w razie transferu definitywnego zostały ustalone na etapie dopinania wypożyczenia. Z nikim już nie musimy rozmawiać, to tylko kwestia naszej decyzji. Mamy jeszcze na nią sporo czasu – mówi Robert Graf.

Greckie media ostatnio informowały, że AEK na transferze definitywnym zarobiłby niecały milion euro plus zagwarantowałby sobie 20 procent z następnego transferu.

Graf: – Gdyby opcja wykupu była dla nas nierealna, to w ogóle byśmy nie przeprowadzili tego wypożyczenia. Nie miałoby najmniejszego sensu. Nie są to małe pieniądze, ale jesteśmy w stanie je zapłacić. 

A scenariusz, w którym klauzulowe 20 procent szybko zostanie przelane podobno nie jest nierealny. W Grecji już pojawiają się doniesienia, że Svarnasa mają na celowniku kluby Bundesligi i Serie A. – Zainteresowanie innych klubów? Nie mamy żadnych sygnałów, żadnych zapytań. W ogóle nie rozważamy takich tematów – uspokaja dyrektor sportowy Rakowa.

Jak na razie z pozyskania Svarnasa może być zadowolony pod każdym względem. Generalnie warto odnotować, że trzy z czterech letnich nabytków bardzo szybko wkomponowały się do zespołu i tylko Gustav Berggren aklimatyzuje się wolniej. Bartosz Nowak to przecież najlepszy strzelec i lider klasyfikacji kanadyjskiej w Rakowie, a Fabian Piasecki – mimo braku skuteczności w ostatnich meczach – aktualnie jest napastnikiem numer jeden u Papszuna. Całościowymi liczbami (4 gole, 2 asysty) nadal się broni.

Jak widać, przy Limanowskiego uczą się na błędach.

WIĘCEJ O RAKOWIE CZĘSTOCHOWA:

Fot. FotoPyK/Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
0
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Boks

Usykowi może brakuje centymetrów, ale nie brak pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
2
Usykowi może brakuje centymetrów, ale nie brak pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]
Hiszpania

Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Aleksander Rachwał
3
Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
0
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Hiszpania

Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Aleksander Rachwał
3
Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Komentarze

12 komentarzy

Loading...