Raków Częstochowa dopiero po pięknym golu Koczerhina w 95. minucie pokonał na wyjeździe Zagłębie Sosnowiec w Pucharze Polski. Marek Papszun był jednak zadowolony z tego, co pokazał jego zespół.
– Sporo zmian w składzie nie odbiło się mocno na jakości. Myślę, że zagraliśmy dobry mecz. Może bez fajerwerków, ale pozwoliliśmy przeciwnikowi na pół sytuacji. Sami mogliśmy strzelić gola wcześniej. Byliśmy konsekwentni, wyrachowani i cierpliwi w graniu. Gol w 95. minucie – tak trzeba grać, do końca. To nagroda za konsekwentne działania. Cieszyliśmy się z awansu, zwłaszcza bez dogrywki. Braliśmy to pod uwagę – mówił Papszun.
Doceniał też klasę przeciwnika. – Muszę pochwalić Zagłębie za dużą determinację. Ma sporo chłopaków z jakością, przeszłością ekstraklasową, to nie jest przypadkowy zespół. Wiemy też, jak się toczą losy pucharowe. Drużyny z Ekstraklasy potrafią odpaść nawet z rywalami z II czy III ligi. Szanujemy więc mocno to, co tutaj zrobiliśmy, zwłaszcza że dokonaliśmy wielu zmian. Jedni wypadli trochę lepiej, inni trochę gorzej, mamy przegląd przed ligowymi meczami – dodał.
– Ktoś mi przypomniał, że dotychczas mój zespół nigdy nie wygrał w Sosnowcu, choć pamiętam, że kiedyś zwyciężyliśmy tu w sparingu z Wisła, więc to nie do końca tak. Cieszymy się, że kolejny bastion został zdobyty – zakończył.
WIĘCEJ O RAKOWIE CZĘSTOCHOWA:
Fot. Newspix