Osiem szwów musiał założyć Filipowi Bednarkowi lekarz Lecha Poznań w trakcie spotkania z Górnikiem Zabrze. Był to efekt wejścia Lukasa Podolskiego w golkipera Kolejorza.
Do zdarzenia doszło jeszcze w pierwszej połowie. Jeden z ataków pomocnika zabrzan zakończył się rozcięciem na nodze Bednarka, ale ten dotrwał jednak do przerwy i nie poprosił o zmianę. W przerwie niezbędna byłą jednak interwencja klubowego lekarza.
– Wszystko odbyło się w ferworze walki i takie jest życie. W przerwie doktor założył sześć szwów na jedną ranę, dwa kolejne na drugą, zaaplikował mi Ketonal w tyłek i jazda – opowiada bramkarz na łamach strony klubowej Lecha.
Po przerwie lechici za sprawą strzału z rzutu karnego Mikaela Ishaka wyszli na prowadzenie, a Bednarek nie puścił już bramki – jedynie w pierwszej połowie pokonał go Szymon Włodarczyk po uderzeniu z jedenastki. Bramkarz Lecha zebrał dobre recenzje za ten występ, bo bronił pewnie, zatrzymał aż siedem uderzeń gospodarzy. – Parę tych interwencji było, ale to są generalnie fajne mecze. Rozgrywa się je na dużym zmęczeniu, po wielu podróżach i emocjach. Czasem jest tak, że jak wygrywasz gładko 3:0 to nie czujesz tej satysfakcji, co po takim ciężkim boju – skomentował.
WIĘCEJ O LECHU I GÓRNIKU: