Reklama

Bogini zmienną jest. Nowa twarz Atalanty Bergamo

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

17 października 2022, 18:51 • 7 min czytania 6 komentarzy

Dla Włochów mieszkańcy Bergamo to „muratori”, czyli „murarze” i w tym sezonie miejscowa Atalanta nieoczekiwanie zaczęła godnie nawiązywać do tego przydomku. La Dea rewelacyjne wyniki osiąga inaczej niż do tej pory – nie dzięki szalonej ofensywie, a murowaniu własnej bramki. Najlepsza defensywa w Serie A i trzecia w ligach TOP 5 dała ekipie trenera Gian Piero Gasperiniego pozycję wicelidera.

Bogini zmienną jest. Nowa twarz Atalanty Bergamo

W Bergamo ceni się pot, krew i łzy. Ciężką pracę, nie gadanie. Jasne, to Mediolan jest stolicą regionu Lombardia i prawdopodobnie najważniejszym miastem całej Italii pod względem przemysłowym czy artystycznym, ale „bergamaschi” wiedzą swoje. Bez nich „milanese” byliby niczym. Oni tylko mielą jęzorem, a kiedy trzeba coś zbudować, proszą o przyjazd ludzi z Bergamo. Mówi się, że na każdej budowie we Włoszech pracują „bergamaschi”. Tak po prostu jest i już. Eli Mengem z kanału COPA90 w trakcie kręcenia reportażu o rywalizacji Brescii oraz Bergamo podszedł ze swoim przewodnikiem do pierwszego lepszego placu budowy w Mediolanie i autentycznie mnóstwo robotników wywodziło się z Bergamo. Stąd „muratori”, określenie, które napawa ich dumą. Tak samo jak od dobrych kilku lat gra Atalanty.

Atalanta – rewelacja sezonu 2022/23

Do końca podstawowego czasu gry brakowało 24 sekund. Nawet nie pół minuty. Chwila. Nie, wręcz chwileczka. Ale tyle wystarczyło zawodnikom Paris Saint-Germain. Kiedy Marquinhos z bliska strzelał na 1:1, zegar na stadionie w Bergamo wskazywał 89:36. Wydawało się, że za momencik sensacja stanie się faktem. Zbudowana za grosze drużyna wyeliminuje z 1/4 finału Ligi Mistrzów obrzydliwie bogatego przeciwnika. Jednak nic z tego.

To było druga środa sierpnia 2020. Ze względu na zamieszanie wywołane pandemią koronawirusa fazę play-off Champions League rozgrywano w sierpniu i w nietypowym systemie. Jeden mecz w 1/4 finału, a następnie Final Four w Lizbonie. Atalanta prowadziła po bramce zdobytej przez Mario Pasalicia i niemal do końca zdawało się, że ten sen się nie skończy. La Dea – po polsku Bogini – znajdzie się w najlepszej czwórce Europy. Tyle że tuż przed końcem najpierw lekko potrząsnął śpiącą Marquinhos, a następnie Eric Maxim Choupo-Moting ostatecznie dobudził ją niczym chluśnięciem lodowatej wody. 2:1, grazie, buona notte.

Cztery lata w cieniu. Historia Milika w Napoli

Reklama

To był początek końca tamtej Atalanty. Jej szczyt w takim składzie. Trzecie miejsce w Serie A z 98 strzelonymi golami i czołowa ósemka Ligi Mistrzów. Jeszcze w kolejnym sezonie udało się utrzymać na podium, choć z mniejszą liczbą zdobytych bramek, a w Champions League metą okazała się 1/8 finału, jednak odliczanie już trwało. Przede wszystkim trwał rozpad genialnego ofensywnego tria Alejandro Gomez – Josip Ilicić – Duvan Zapata.

Choć Gomez to Argentyńczyk, w Bergamo czuł się jak w domu. Wspólnie z żoną Lindą otworzyli siłownię „Perform” przy via Furietti. Według jej planów (skończyła architekturę) wybudowano nowe skrzydło galerii handlowej OrioCenter, znajdującej się tuż przy lotnisku. W tym centrum swego czasu prowadziła tymczasowy sklep z zaprojektowaną przez nią linią letnich ubrań. Słowem – tam był ich dom. Więc co się stało? Alejandro, zwany „Papu”, miał dosyć trudnego charakteru Gasperiniego. Co to znaczy trudny? Cóż, według małżonki Gian Piero pokłóciłby się z samym papieżem, mimo że przecież jest wierzący. Po awanturze między trenerem a piłkarzem ten drugi przeniósł się do Sevilli.

Z kolei Ilicicia przygniotły problemy psychiczne wywołane pandemią, która przypomniała mu demony oglądane w dzieciństwie w Prijedorze podczas wojny domowej w ówczesnej Jugosławii. Już nigdy więcej nie prezentował się tak, jak w sezonie 2019/20 i ostatecznie wrócił do Słowenii (na początku października podpisał umowę z Mariborem). Wreszcie Zapatę dobiły urazy, które swoją drogą doprowadziły do małego buntu drużyny. W listopadzie 2021 doktor Michele Albano zastąpił na stanowisku szefa departamentu medycznego Marco Bruzzone, który pracował w Bergamo od wielu, wielu lat i cieszył się powszechnym szacunkiem. Zmiana nie spodobała się zespołowi tym bardziej, że metody Albano nie tylko okazały się nieskuteczne, lecz także to przyjaciel Gasperiniego i właśnie z inicjatywy szkoleniowca doszło do zatrudnienia nowego lekarza, który ułożył wszystko inaczej niż wcześniej. A że nie była to zmiana na lepsze, kontuzji pojawiło się mnóstwo, wreszcie zawodnicy nie wytrzymali i postawili weto. Basta! Pomogło, z końcem poprzednich rozgrywek Albano odszedł.

Głowa jest dżunglą. O chorobie Josipa Ilicicia

To wszystko razem z innymi transferami wychodzącymi (m.in. Timothy’ego Castagne’a do Leicester City czy Robina Gosensa do Interu Mediolan) odbiło się na wynikach. Atalanta ubiegły sezon finiszowała ósma, co było najgorszym rezultatem od siedmiu lat. Pierwszy raz od 2017 roku nie zasłużyła na występy w europejskich pucharach. Wydawało się, że La Dea wraca w cień, w którym tkwiła przez większość istnienia.

Reklama

Zmiana tożsamości

Z Gasperinim nie współpracuje się łatwo. Z wieloletnim dyrektorem sportowym Giovannim Sartorim zwyczajnie przestał rozmawiać po którejś kolejnej awanturze. Sędziów obraża nagminnie. Do piłkarzy w zasadzie się nie odzywa i każe im harować jak nikt inny. Bo przyznaje, że leniów to się w sumie boi. Ale fachowcem jest bardzo wysokiej klasy.

Obrona czyni cię niepokonanym, ale jeśli chcesz zwyciężyć, musisz zaatakować – tym cytatem ze „Sztuki Wojny” starożytnego myśliciela Sun Zi tłumaczył dziennikarzowi The Guardian swoją wizję calcio. Atalanta stosowała skrajnie wysoki pressing, kryła indywidualnie na całym boisku i atakowała, atakowała, atakowała… W sezonie 2019/20 we wszystkich rozgrywkach zdobyła 116 bramek. Monstrualna liczba.

Tylko bez Gomeza, Ilicicia, Castagne’a lub Gosensa w ogóle w zespole oraz zdrowych Zapaty czy Muriela trudno o takie granie. Wahadła nie niosły, atakujący nie potrafili czarować, gole nie padały. Gasperini nie miał odpowiedniego materiału i zrobił coś, czego pewnie mało kto się spodziewał. Po prostu uszył coś zupełnie innego.

W obecnym sezonie Atalanta kompletnie zmieniła tożsamość. Stała się bardziej reaktywna, broniąca na swojej połowie, czekająca na ruchy przeciwnika i wyprowadzająca zabójcze kontrataki. Sześć straconych bramek to najlepszy rezultat w Serie A i trzeci w ligach TOP 5 (lepsze tylko PSG i FC Barcelona). Najlepiej transformację La Dei pokażą statystyki, z prawej z poprzednich rozgrywek, a z lewej z obecnych:

  • PPDA (wskaźnik wysokiego pressingu, im niższy, tym bardziej intensywny): 11,7 (6. miejsce w lidze) vs 9,9 (1. miejsce)
  • próby pressingu w ofensywnej tercji: 28/90 min (8. miejsce) vs 37,7/90 minut (4. miejsce)
  • wysokie przechwyty: 69 (14. miejsce) vs 362 (2. miejsce)
  • strzały po wysokich przechwytach: 7 (20. miejsce) vs 61 (3. miejsce)
  • posiadanie piłki: 44,7% (18. miejsce) vs 55,1% (6. miejsce)
  • strzały: 11,4/90 minut (15. miejsce) vs 15,7/90 minut (2. miejsce)
  • podania: 424,6/90 minut (14. miejsce) vs 558/90 minut (4. miejsce)

Atalanta się cofnęła, a Bergamo ma nowych bohaterów, jak sprowadzony z RB Leipzig Ademola Lookman (10 występów, cztery gole, trzy asysty), ściągnięty z Hellas Verona Brandon Soppy (osiem występów, cztery asysty) czy wychowanek dojrzewający na wypożyczeniu w Cremonese – Caleb Okoli (4. w lidze pod względem przechwytów – 23). Ponadto wyśmienicie w środku pola prezentuje się Teun Koopmeiners, który żadnej pracy się nie boi. Haruje na całej długości i szerokości boiska (średnia 11,53 km na spotkanie to 4. wynik w lidze), zarówno w defensywie (2. w doskokach pressingowych w środkowej strefie – 89 – i 3. w zablokowanych strzałach i podaniach – 23), jak i ofensywie (cztery gole, asysta, 17 kluczowych podań, 41 w ofensywną tercję). Do tego wreszcie do zdrowia dochodzi Muriel, rozwija się Giorgio Scalvini, niezmiennie czarną robotę wykonuje Marten de Roon i proszę, przepis na sukces gotowy. Przynajmniej krótkoterminowy.

Ale trzeba to docenić tym bardziej, że Gasperini przeprowadził rewolucję wbrew sobie. Zostawił z boku własne zasady i zdecydował się zagrać według reguł innych.

Jeśli chcesz zostać w czołówce, musisz grać inny rodzaj calcio. Jeżeli pragniesz odnieść zwycięstwo, musisz zdobyć bramkę, nie ma innej możliwości. Dlatego mój cel jest inny niż to, co widzieliśmy. Samą defensywą i kontratakiem nie wygrasz. Te rzeczy są za bardzo wywyższane we Włoszech – narzekał po triumfie nad AS Roma 1:0.

Czyżby Bogini ubrała nowe, brzydsze szaty, aczkolwiek tylko na chwilę, z konieczności? Być może, bo w sobotę w rywalizacji z Sassuolo dużo bardziej przypominała samą siebie z poprzednich lat. Dłużej utrzymywała się przy futbolówce i oddała więcej strzałów. Przy czym pierwszy raz w tym sezonie straciła bramkę jako pierwsza i trzeba było gonić wynik, co wpłynęło na nastawienie. Zwyczajnie Atalanta musiała ruszyć odważniej, skoro było 0:1.

Najlepiej w historii

Z tym, że Gasperiniemu może nie podobać się styl, ale tak dobrze ekipa z Bergamo za jego kadencji nie punktowała na starcie nigdy. Oto dorobek La Dei po 10 kolejkach za rządów „Gaspa”:

  • 2016/17: 16 punktów
  • 2017/18: 15 punktów
  • 2018/19: 12 punktów
  • 2019/20: 21 punktów
  • 2020/21: 15 punktów
  • 2021/22: 18 punktów
  • 2022/23: 24 punkty

Przy czym, czego siwowłosy szkoleniowiec nie wymyśli w kolejnych tygodniach, warto wierzyć, że ma rację. Aktualna Atalanta to już trzecia wersja zespołu Gasperiniego. Pierwsza rozpadła się po debiutanckich rozgrywkach tego trenera (4. miejsce), kiedy pracodawców zmienili Andrea Conti (AC Milan), Roberto Gagliardini (Inter) i Franck Kessie (Milan), a w dalszej kolejności Mattia Caldara (Juventus), Leonardo Spinazzola (Juventus) czy Bryan Cristante (Roma). Druga zniknęła z odejściem Gomeza, Ilicicia, Gosensa, Castagne’a czy Remo Freulera (Nottingham Forest). A trzecia właśnie naciska SSC Napoli.

Krótko – jeszcze La Dea nie zginęła.

CZYTAJ WIĘCEJ O SERIE A:

foto. Newspix

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
8
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
22
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Piłka nożna

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Komentarze

6 komentarzy

Loading...