Mundial w Katarze zbliża się wielkimi krokami, więc to ostatnie tygodnie, aby zawodnicy przekonali do siebie Czesława Michniewicza. Jednym z tych, którzy mocno liczą na powołanie, jest Bartłomiej Drągowski. Bramkarz Spezii zdaje sobie jednak sprawę, że nie ma szans na wskoczenie do pierwszego składu.
– Oczywiście, aby być branym pod uwagę, trzeba grać. Mam nadzieję, że znajdę się na liście, nawet jeśli nie mam złudzeń, że mogę grać. To jest prawie niemożliwe dla mnie, bo Szczęsny jest niekwestionowanym numerem jeden. Mam świadomość swojej roli – powiedział 25-latek w rozmowie z dziennikiem „Il Secolo XIX”.
Drągowski opowiedział także o letniej zmianie klubu. Polak przeniósł się w sierpniu z Fiorentiny do Spezii. – Kiedy usłyszałem o możliwości przejścia do Spezii, nie zastanawiałem się dwa razy. Jesteśmy fantastyczną grupą, trenujemy w atmosferze zdrowej rywalizacji. Lubię to miasto, jest morze i żyje się tu naprawdę dobrze. Muszę powiedzieć, że we Florencji było podobnie, ale jednak, patrząc na morze, żona czuje się lepiej tutaj – przyznał bramkarz.
Bartłomiej Drągowski nie ma jednak łatwego początku w nowym klubie. 25-latek rozegrał jak do tej pory dziewięć spotkań w Serie A, w których wpuścił aż 17 bramek. Jest to drugi najgorszy wynik w lidze obok Hellasu i Sampdorii.
Czytaj więcej o Serie A:
- Młodsi, tańsi i… lepsi. Rewelacyjny start sezonu Napoli
- Żurkowski dalej poza grą, a mundial tuż za rogiem
- Milik zbiera kolejne skalpy a mundial tuż tuż
Fot. 400mm.pl