Reklama

Czy Lech znowu bezbramkowo zremisuje? Oby nie. Niedziela z Ekstraklasą

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

09 października 2022, 09:47 • 5 min czytania 11 komentarzy

Ekstraklasa w sobotę uraczyła nas sporymi niespodziankami. Przede wszystkim Lechia Gdańsk w końcu wygrała mecz. Z kolei Śląsk dało się oglądać i rozgromił u siebie Górnika. Czym tym razem uraczy nas najlepsza liga świata? Korona jedzie do rozpędzonego Zagłębia, a Radomiak udaje się do mistrza Polski, Lecha Poznań. Faworyci na papierze są znani. Jednak czy na pewno odniosą zwycięstwa?

Czy Lech znowu bezbramkowo zremisuje? Oby nie. Niedziela z Ekstraklasą

Pytania na niedzielę. Czy Lech poczęstuje nas trzecim bezbramkowym remisem w odstępie tygodnia? Czy Radomiak będzie kolejną drużyną w tym sezonie, która nie odda celnego strzału na bramkę Kolejorza? Czy Jakub Łukowski podtrzyma świetną formę strzelecką i zdobędzie gola w czwartym meczu z rzędu (nawet jeśli jednego dostał w prezencie)? Czy Zagłębie, które od czterech spotkań nie przegrało w lidze, zaskoczy wszystkich i dostanie w trąbę od Koroniarzy?

Zagłębie Lubin – Korona Kielce (15:00): zapowiedź meczu

Po bardzo mizernym początku sezonu Zagłębie Lubin, które przede wszystkim słynęło z fatalnego wykończenia, zaczęło powoli łapać wiatr w żagle. Miedziowi nie przegrali pięciu ostatnich spotkań (licząc z PP), a ich dwie ostatnie potyczki ligowe zakończyły się zwycięstwami. Podopieczni Piotra Stokowca grają przede wszystkim solidnie w obronie i poprawili skuteczność w ataku, mimo że różnie bywa z dostępnością Martina Doleżala. W ostatnim starciu z Górnikiem Zabrze w końcu odblokował się Damjan Bohar, który sieknął dwie bramki.

Do Lubina pierwszy raz w innych barwach przyjadą Konrad Forenc i Sasa Balić. Władze Zagłębia szykują miły gest dla swoich byłych zawodników. Na piętnaście minut przed rozpoczęciem meczu zaplanowano wręczenie pamiątkowych ramek ze zdjęciami. Miło i przyjemnie ma być tylko przed spotkaniem, zapowiadali byli piłkarze Miedziowych, którzy ponoć zdradzili jakieś tajemnice na temat byłego zespołu Leszkowi Ojrzyńskiemu. – W naszym zespole mamy Konrada Forenca i Saszę Balicia, którzy dużo czasu spędzili w Zagłębiu. To jest kopalnia wiedzy dla nas, chcemy z tego skorzystać – podkreślał szkoleniowiec Koroniarzy.

Korona Kielce w czterech ostatnich spotkaniach zdobyła tylko jeden punkt, co sprawiło, że wylądowała w strefie spadkowej. Jeśli podopieczni Ojrzyńskiego zagrają w obronie tak jak z Jagiellonią (1:4), to niewykluczone, że gospodarze urządzą sobie festiwal strzelecki. Aczkolwiek nie martwi się tym szkoleniowiec Scyzoryków, gdyż znalazł świetną, prostą receptę na poprawę gry i wyników swojej drużyny. Na konferencji prasowej podkreślił: – Najprostsza recepta, żeby to zmienić, to zdobyć jedną bramkę więcej od przeciwnika i wtedy trzy punkty będą nasze. Musimy się wystrzegać się błędów w defensywie.

Reklama

Bingo! Czy zawodnicy się posłuchają rad swojego szkoleniowca i przełamią złą passę? Na papierze Zagłębie Lubin jest murowanym faworytem, ale my mamy cały czas z tyłu głowy to, że Ekstraklasa lubi sprawiać różne figle i zaskakiwać nas każdego dnia. Skoro wczoraj dał radę Śląsk, to dlaczego w niedzielne popołudnie nie może skończyć się seria bez zwycięstwa Korony w ESA i to w spektakularny sposób? Np. po golu Szykawki z przewrotki?  Ta liga bywa bardzo przewrotna i nieprzewidywalna.

Kluby wybrały radę nadzorczą i zatwierdziły umowę z Canal+. Prezes Animucki na wylocie?

Lech Poznań – Radomiak Radom (17:30): zapowiedź meczu

Tydzień temu wszyscy zawiedliśmy się ligowym klasykiem (no, może oprócz szkoleniowców obu drużyn, którym podobał się ten mecz), który zakończył się bezbramkowym remisem, gdzie Legia nie oddała ani jednego celnego strzału na bramkę Lecha. W czwartek Kolejorz dorzucił kolejne senne spotkanie na 0:0 tym razem w Lidze Konferencji z Hapoelem Beer Szewa. Czy dzięki meczowi z Radomiakiem poznaniacy zaliczą klasycznego hat-tricka trzech bezbramkowych remisów w siedem dni? To byłby niezły wyczyn, którego ani sobie, ani wam, ani Lechowi nie życzymy.

Liczymy na to, że w tym spotkaniu obejrzymy gole. Jesteśmy świadomi tego, że Lech gra teraz co trzy-cztery dni, chce być pragmatyczny i stawia na minimalizm, ale mamy nadzieję na to, że to Radomiak swoim stylem i pomysłem na grę zmusi Kolejorza do większego wysiłku, żeby coś się w tym meczu działo. Choć podopieczni Mariusza Lewandowskiego też mają za sobą dwa słabe mecze w Ekstraklasie z Cracovią (0:2) i Rakowem Częstochowa (0:3). Szkoleniowiec radomian zapowiada: – Ostatnie dwa mecze nam nie wyszły. W ostatnich dniach mieliśmy rozmowy, żeby naszą grę poprawić, bo potencjał tego zespołu jest zdecydowanie wyższy. Punkty są nam bardzo potrzebne, także jedziemy tam z optymizmem i dobrą grą chcemy na to zasłużyć, żeby te punkty przywieźć.

Trochę optymizmu w szeregi kibiców Radomiaka może wlać fakt, że w minionym sezonie beniaminek miał patent na Kolejorza zremisował w Poznaniu bezbramkowo, a przed własną publicznością wygrał 2:1. Ciekawostka statystyczna z tego sezonu – jeśli Radomiak strzela gola w meczu, to go nie przegrywa. Zatem w teorii wystarczy tylko i aż zdobyć jednego gola, żeby nie odnieść kolejnej porażki w lidze, a to może nie być takie łatwe zadanie, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że Lech traci w tym sezonie mało bramek, a średnio, w co drugim spotkaniu zachowuje czyste konto.

Reklama

Do tego rzadko u siebie dopuszcza rywali do oddania celnego strzału – ostatnio nie udało się Legii, wcześniej Piastowi i Widzewowi. W meczu z Wartą, którego Lech nie był gospodarzem, ale który rozgrywany był na stadionie przy Bułgarskiej, przeciwnik ekipy van den Broma raz trafił w bramkę Bednarka. Poprzeczka wisi nisko, ale i tak nie wiadomo, czy Radomiak jest w stanie ją przeskoczyć.

Czytaj więcej o Ekstraklasie:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

11 komentarzy

Loading...