Jerzy Brzęczek zapracował na miano jednej z największych przegranych postaci polskiego futbolu w ostatnich latach. Najpierw przedwcześnie zakończyła się jego kadencja na stołku selekcjonera reprezentacji Polski, następnie równie niespodziewanie zwolniono go z Wisły Kraków.
Tak jak po zwolnieniu z polskiej kadry Brzęczek mógł jeszcze tworzyć narrację wokół tego, że z nim u sterów biało-czerwona drużyna wyszłaby z grupy na Euro 2020, bo przecież wcześniej suche wyniki broniły jego kadencję, tak jako szkoleniowiec Białej Gwiazdy zawiódł na całej linii – seryjnie przegrywał w Ekstraklasie, seryjnie przegrywał w I lidze. Jak się jednak okazuje, wciąż znajdują się jego samozwańczy adwokaci.
– Żal mi Jerzego Brzęczka. Ciągnie się za nim opinia nieudacznika. Niezasłużenie. Klocki domina rozsypały się niefartownie, począwszy od niesprawiedliwego zwolnienia z funkcji selekcjonera po wykonaniu postawionych przed nim zadań. Gdyby nie ojcował Kubie Błaszczykowskiemu i był łajdakiem, pewnie hejtu byłoby mniej. Brzęczek może chodzić z podniesioną głową i bez obaw patrzeć w lustro –napisał Michał Listkiewicz w Super Expressie.
Czytaj więcej o Jerzym Brzęczku:
Fot. 400mm.pl