Spotkanie Interu Mediolan z FC Barceloną wywołało ogromne kontrowersje. Katalończycy są przekonani, że należał im się rzut karny. Sędzia Slavko Vincić rozmawiał po meczu z zawodnikami. Jego argumentacja… chyba nikogo nie przekonała.
Katalończyków boli zwłaszcza sytuacja z pola karnego, gdzie Denzel Dumfries zagrał ręką, co nie przeszło uwadze wozu VAR. Slavko Vincić podbiegł wtedy do monitora, ale… karnego się nie dopatrzył. Sporne decyzje podejmował także w innych, mniejszego kalibru sytuacjach.
PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ
– Dzień po meczu z Interem w szatni FC Barcelony wciąż obwinia się sędziów. „To największa kradzież od czasu powstania VAR” – słychać wśród zawodników. Piłkarze i trenerzy jasno mówią, że Pol van Boekel nie może nigdy więcej odpowiadać za wideoweryfikację przy meczach Barcelony, bo nie jest sprawiedliwy w swoich ocenach. Atmosfera w klubie jest tak napięta, że mówi się nawet o premedytacji arbitrów – można było przeczytać w hiszpańskim „AS-ie”. Xavi nawoływał do tego, by rozjemca wytłumaczył się publicznie ze swoich werdyktów.
Guillem Balague, autor książek i dziennikarz zajmujący się Barcą, informuje o szczegółach rozmów, jakie odbyły się na linii arbiter – zawodnicy. Okazuje się, że słoweński arbiter chciał wytłumaczyć swoją decyzję piłkarzom Barcelony. Powiedział im, że nie wskazał na wapno, gdyż… ręką zagrał Fati, a nie Dumfries. Jak pokazują powtórki – to gracz Interu dotyka ręką futbolówki, pozbawiając Katalonczyków znakomitej sytuacji strzeleckiej. Przypomnijmy – arbiter oglądał tę sytuację na monitorze.
Barcelona przegrała z Interem 0:1.
WIĘCEJ O FC BARCELONIE:
- Barcelona machała szabelką, ale to Inter wyprowadził zabójczy strzał
- Czy to już „Lewandowskidependencia”?
Fot. newspix.pl