Reklama

Gonzalo Higuain to legenda czy nieudacznik? Osąd bohatera

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

05 października 2022, 09:52 • 12 min czytania 27 komentarzy

Gonzalo Higuain ogłosił, że w wieku 34 lat zakończy piłkarską karierę, która była pełna wzlotów i upadków. To postać nieoczywista, która wzbudzała skrajne emocje. Jednego dnia był postrzegany za wybitnego napastnika a drugiego był wyśmiewany i wyszydzany, że do niczego się nie nadaje. Pipita zawiesi korki na kołku szybciej od Messiego czy Cristiano Ronaldo, mimo że jest od nich młodszy.

Gonzalo Higuain to legenda czy nieudacznik? Osąd bohatera

Dlaczego argentyński napastnik przestał kochać futbol? Dlaczego podważa się jego klasę, mimo że pobił kilka rekordów strzeleckich i podniósł czternaście trofeów? Czy zasłużył na status legendy? Czy dalej będzie postrzegany jako nieudacznik?

Nadszedł czas, aby przekazać wam wiadomość, którą od pewnego czasu przetwarzałem, analizowałem i przygotowywałem się do tej decyzji. Nadszedł dzień, aby pożegnać się z futbolem – takimi słowami Gonzalo Higuain rozpoczął konferencję prasową Interu Miami podczas której ogłosił, że kończy z piłką. – Zabiorę ze sobą piękne chwile, które na zawsze zostaną w mojej głowie i w moim sercu. Miałem niewyobrażalną karierę i osiągnąłem więcej, niż mogłem sobie wyobrazić. To decyzja, którą podjąłem trzy lub cztery miesiące temu – płakał Pipita.

Gonzalo Higuain – legenda czy nieudacznik? Osąd bohatera

Strzelec wyborowy

Gonzalo Higuain zawodowo grał w piłkę przez ponad 17 lat. Zaczynał w argentyńskim River Plate, a do Europy trafił w 2007 roku i zdobywał bramki dla największych klubów na świecie przez kolejne 13 lat. To był bardzo owocny czas dla Argentyńczyka. Strzelił 364 gole i zaliczył 127 asyst w 782 meczach. Przy okazji zdobył również 14 trofeów krajowych i europejskich:

Reklama
  • 3-krotny mistrz Hiszpanii z Realem Madryt (2007, 2008, 2012)
  • Puchar Króla z Realem w 2011 roku
  • 2 razy Superpuchar Hiszpanii z Realem (2008, 2012)
  • 2 razy mistrzostw Włoch z Juventusem (2017, 2018)
  • 3 razy Puchar Włoch (Napoli 2014, Juventus 2017, 2018)
  • Superpuchar Włoch z Napoli w 2014 roku
  • Liga Europy z Chelsea w 2019 roku

Trzeba przyznać, że są to zacne osiągnięcia, gdzie brakuje mu tylko jednej małej wisienki na torcie w postaci triumfu w Lidze Mistrzów. Z kolei z reprezentacją Argentyny sięgnął po wicemistrzostwo świata w 2014 roku oraz zdobył dwa srebrne medale na Copa America (2015, 2016). Higuain może pochwalić się też trzema rekordami:

  • Najwięcej goli w jednym sezonie Serie A. Zakończył historyczny rekord ligi włoskiej, trzymany przez szwedzkiego Gunnara Nordhala z 1950 roku. Higuain w sezonie 2015/16 strzelił 36 goli w barwach Napoli.
  • Najwięcej zdobytych goli z wyłączeniem rzutów karnych (113) w swoim czasie w Serie A (od 2013/14 do 2019/20).
  • Członek drużyny Realu Madryt, która w sezonie 11/12 strzeliła rekordowe 121 goli w lidze. Sam Higuain zdobył wtedy 22 gole i zaliczył 9 asyst.

W Realu Higuain zawsze był w cieniu Cristiano Ronaldo. Portugalczyk był największą gwiazdą “Królewskich” i najlepszym strzelcem w historii klubu. Aczkolwiek był taki jeden sezon – 2009/10, gdzie to Argentyńczyk zdobył więcej goli od CR7. Higuain był najlepszym snajperem Realu Madryt z 27 ligowymi bramkami i drugim najlepszym strzelcem La Liga za Leo Messim.

Gdy patrzymy na te liczby i uzmysłowimy sobie fakt, że Higuain jest starszy od Lewandowskiego tylko o kilka miesięcy, możemy poważnie się zastanowić, co poszło nie tak u Argentyńczyka, że już w tym momencie mówi “basta”? Polak mając 34 lata, przeżywa kapitalny okres w FC Barcelonie, a Pipita ostatnie dwa lata spędził w MLS i teraz ogłosił zakończenie kariery. W 2016 roku ta dwójka napastników ścigała się w klasyfikacji o złotego buta. Lewy zdobył 30 goli w Bundeslidze, a Igła 36 bramek w Serie A. To był czas, kiedy często porównywano ze sobą tych snajperów. Teraz powiedzieć, że dzielą ich dwa oddzielne bieguny, to jak nic nie powiedzieć. Dlaczego Higuain poszedł tak drastycznie w dół?

Słaba odporność na hejt i krytykę

Gonzalo Higuain na konferencji prasowej, gdzie ogłosił zakończenie swojej piłkarskiej kariery, powiedział: – W mediach społecznościowych wokół piłki nożnej panuje toksyczne uczucie. Nie możesz sobie wyobrazić jaką szkodę przynosiły mi negatywne komentarzy. Naprawdę cierpiałem, moja rodzina mi pomogła. Ludzie powinni pomyśleć przed atakiem kogoś w mediach społecznościowych – to naprawdę poważny temat.

We wcześniejszych wywiadach Argentyńczyk podkreślał, że piłka nożna to piękny sport, ale piłkarz płaci za karierę bardzo wysoką cenę. I nie każdy sobie z tym radzi: – Zdecydowanie kariera przekroczyła moje oczekiwania i jestem wdzięczny za wszystko, co dał mi futbol, ale trzeba za to zapłacić wysoką cenę. Nie mówię o kwestiach ekonomicznych, ale o życiu. Co byś nie robił lub kończył robić, jesteś oceniany […] Ludzie nie mają pojęcia, kim są piłkarze. Myślą, że tylko gramy, ale mamy ojców, matki tak jak reszta. Mamy te same zmartwienia co wy. Piłkarz służy ludziom, dopóki gra, ale potem nikt nie dzwoni […] Moja przyszłość będzie z dala od futbolu. Uważam, że to nie jest świat, w którym chcę pozostać.

Reklama

Pamiętacie Higuaina w Juventusie? Gdy pojawiały się zdjęcia Argentyńczyka z wakacji, to były hitem Internetu. Gość, który kosztował “Starą Damę” ponad 90 milionów euro i zarabiał 7,5 miliona euro netto rocznie, miał widoczną nadwagę. Wyglądał jak zawodnik oldboyów, a w pierwszych meczach ligowych poruszał się po boisku jak wóz z węglem. Ciążyła na nim wielka presja. Zawsze wiele od niego wymagano. Gdy spojrzymy na jego suche liczby w Juve w pierwszych dwóch sezonach, to wyglądają bardzo dobrze – 40 goli w 73 meczach Serie A. Dwukrotnie był wybierany najlepszym piłkarzem sezonu w Juve. I w tamtym czasie znajdował się dwukrotnie w jedenastce sezonu Serie A.

Wydawałoby się, że powinien być ciepło odbierany przez kibiców “Starej Damy”. Turyn być może go nie znienawidził, ale na pewno nie pokochał, ani nawet nie obdarzył sympatią. Oczekiwali od niego nie tylko dołożenia cegiełki do zdobycia Scudetto, ale doprowadzenia drużyny do triumfu w Lidze Mistrzów. Tego nie zrobił. Królem strzelców włoskiej ligi ponownie też nie został, czego dokonał w Napoli. Dlatego władze klubu postanowiły ściągnąć Cristiano Ronaldo. I to był początek końca Higuaina, który później tułał się po wypożyczeniach w Chelsea i Milanie, gdzie nie radził sobie najlepiej. Gdy wrócił do Juve, to ci chcieli się go pozbyć. Zarabiał bardzo dużo, a był już zbyteczny w drużynie.

Więcej o wypychaniu Higuaina z Juventusu: Dezerter Higuain, czyli brzydki koniec Pipity w Europie

Z krytyką i nieprzyjemnymi sytuacjami mierzył się nie tylko w Juventusie. To tylko kropla w morzu tego co przeżywał w reprezentacji Argentyny, Realu Madryt czy Napoli. Dla przykładu pochylmy się nad tym ostatnim klubem, gdzie prezentował się ze świetnej strony, a kibice go nienawidzą i bardzo źle wspominają, nie tylko z uwagi na przejście z Napoli do Juventusu.

Przykład – 31 maja 2015 roku Napoli mierzy się z Lazio gra w bezpośrednim starciu o miejsce dające awans do Ligi Mistrzów. Rzymianie prowadzili do przerwy 2:0. W drugiej części do gry wchodzi Higuain. Argentyńczyk ładuje dublet i doprowadza do remisu. Jednak wynik 2:2 wciąż premiuje Lazio. Na piętnaście minut przed końcem sędzia wskazuje na wapno, a do piłki podchodzi lider Napoli i… wybija piłka poza stadion. Po tej sytuacji Napoli robi co może, żeby strzelić jeszcze jedną wymarzoną bramkę, a Lazio skutecznie się broniło i wyprowadziło dwie kontry, które spuentowali golami. Rzymianie wygrali 4:2.

Higuain stawał na głowie, żeby doprowadzić Napoli na podium Serie A. Sieknął dwie bramki, ale w najważniejszym momencie chybił ze stojącej piłki. Litości dla Pipity i jego bliskich nie mieli fanatycy klubu, którzy obrzucali jego samochód kamieniami. Rok później pobił rekord Gunnara Nordhala z 1950 roku, strzelając najwięcej goli w pojedynczym sezonie. Jego licznik zatrzymał się na 36 trafieniach. Klub z Neapolu został wicemistrzem Włoch, a latem Higuain zamienił Napoli na Juventus. I został znienawidzony przez sympatyków Azzurrich, którzy palili jego koszulki, sprzedawali papier toaletowy z jego podobizną czy nagminnie grozili mu śmiercią.

Liga Mistrzów i Higuain? To nie jest dobre połączenie

Higuain trafił do Realu Madryt z River Plate, mając 19 lat. Kosztował 12 milionów euro. To był styczeń 2007 roku, więc nie były to małe pieniądze jak na tamten czas. Kibice mieli spore oczekiwania wobec tego chłopaka. Pierwsze pół roku było słabe w jego wykonaniu, ale wszyscy brali poprawkę na to, że Argentyńczyk musi przejść proces adaptacji w nowym miejscu. Później, gdy się wdrożył, jego statystyki strzeleckie z roku na roku były coraz lepsze.

Obecnie niewiele osób o tym pamięta, ale w sezonie 2009/10 Argentyńczyk miał więcej goli od  Cristiano Ronaldo. A rok wcześniej też imponował skutecznością, zdobywając 22 bramki w 34 ligowych meczach. Później do klubu przyszedł Florentino Pérez, a wraz z nim Karim Benzema. Na początku Higuain wygrywał rywalizację z Francuzem, ale to zmieniło się przez nieszczęsną dla niego Ligę Mistrzów.

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

Od czasów Realu po dziś towarzyszy mu łatka gościa, który zawodzi w najważniejszych meczach. Mówiło się o tym, że nie wytrzymuje presji wielkich spotkań. Przytoczyliśmy już mecz Napoli z Lazio. W przypadku Juventusu warto wspomnieć finał Ligi Mistrzów z Realem Madryt z 2017 roku. Do kadry jeszcze przejdziemy, bo argentyńscy kibice nigdy mu nie zapomną finału mistrzostw świata z 2014 roku, ale zanim do tego dojdziemy, warto nakreślić cały kontekst – Higuain i wielkie mecze.

Wydawałoby się, że jeśli zdobywasz 121 bramek w 264 meczach dla jednego klubu, to powinieneś  być postrzegany przez fanów, jako ten, który był wielkim piłkarzem. W przypadku Higuaina w Realu kibice bardziej pamiętają mu spektakularne pudła niż gole. Przykład pierwszy z brzegu to sezon 2009/10 i starcie z Lyonem w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Argentyńczyk miał przed sobą tylko pustą bramkę i… strzelił w słupek, a Real sensacyjnie odpadł z francuskim zespołem już na tym etapie rozgrywek. Później wypominano mu niewykorzystane sytuacje w półfinale LM z Borussią Dortmund w 2013 roku. Do tego zawodził też w El Clasico w lidze. I w taki sposób ta jego przygoda z “Królewskimi” powoli dobiegała końca.

Trenerzy w Madrycie doceniali mnie, ale mogłem tam zagrać dziesięć dobrych meczów, a jeśli w jedenastym zagrałem słabiej, pojawiała się krytyka i pytania, czy jestem wystarczająco dobry, by grać w Realu. To mnie denerwowało – mówił Higuain wspominając swój pobyt w Realu Madryt.

Gonzalo Higuain i Liga Mistrzów? To 24 gole i 12 asyst w 83 meczach. To są jedyne rozgrywki, w których Argentyńczyk wypada blado z liczbami. Dla porównania Robert Lewandowski w LM strzelił 89 goli, odnotował 25 asyst w 109 meczach.

“Największy nieudacznik w historii argentyńskiej piłki”

Gonzalo Higuain dla reprezentacji narodowej strzelił 31 bramek w 75. meczach, co plasuje go na szóstym miejscu w klasyfikacji najlepszych strzelców wszechczasów Albicelestes. Przed nim są tylko takie wybitne persony jak Diego Maradona (34), Hernan Crespo (35), Sergio Aguero (41), Gabriel Batistuta (56) i Leo Messi (90). Pipita do 31 bramek w kadrze dorzucił aż 14 asyst. Mimo tak dobrych statystyk w Argentynie nie jest tak szanowany jak ww. postacie.

Niewykluczone, że Higuain strzeliłby więcej goli od Maradony czy Crespo, gdyby w 2019 roku nie ogłosił, że kończy reprezentacyjną karierę. Napisał wtedy: „ku radości wielu odchodzę z reprezentacji”. Napastnik miał już dość tego, jak postrzegali go kibice. Nie doceniali, ile dał kadrze, ale wypominali mu to, co ich zdaniem zaprzepaścił. Zdaniem wielu fanów Albicelestes to właśnie przez Higuaina Argentyna nie została mistrzem świata w 2014 roku i rok później nie sięgnęła po Copa America. Higuain był głównym winowajcą niepowodzeń kadry.

Największy nieudacznik w historii piłki nożnej”, “tylko przez niego Messi nie został mistrzem świata”, “zmarnował najlepsze pokolenie argentyńskich piłkarzy w historii”. To tylko część nagłówków i opinii na temat Gonzalo Higuaina w reprezentacji Argentyny. Lawina krytyki po finale mundialu czy Copa America nie spadła na Messiego, a na Pipitę. Dlaczego?

W finale mistrzostw świata Gonzalo Higuain miał trzy świetne okazje do zdobycia gola. Jedna z nich przeszła do historii futbolu jako jedno z największych pudeł w historii meczów, których stawką jest Puchar Świata. Napastnik znalazł się w sytuacji sam na sam z Manuelem Neurem i posłał piłkę bliżej linii bocznej niż bramki. Kilka minut później trafił do siatki, ale nie przypilnował linii spalonego. Mógł zostać bohaterem finału i legendą, która dała Argentynie mistrzostwo świata. Zawiódł w momencie, kiedy wszyscy na niego liczyli.

Jednak, czy tylko on zawiódł w tym spotkaniu? Gdzie był Messi? Dlaczego odpowiedzialność za wynik nie spadła na najlepszego piłkarza świata? Ten w Argentynie dorobił się takiego pomnika, że jest nietykalny. Bóg futbolu. Tylko, że w starciu z Niemcami Messi nie istniał. Zresztą nie tylko w finale, bo w fazie pucharowej też nie brał ciężaru odpowiedzialnośi za wynik na swoje barki. Pamiętacie, kto zapewnił awans Argentynie do półfinału? Oczywiście, że Messi Higuain.

To on strzelił jedynego gola w ćwierćfinale z Belgią. Gdyby nie on, Argentyna nie byłaby nawet w strefie medalowej. Tylko ten fakt kibice wymazali z pamięci. Oni mają przed oczami tylko moment, kiedy pudłuje w finale.

Rok później Albicelestes mogli sięgnąć po tytuł mistrza Ameryki Południowej. Doszli do finału, gdzie mierzyli się z Chile. W 92. minucie Messi zaaranżował akcję, która powinna dać mistrzostwo Argentynie, ale z metra do pustej bramki na wślizgu nie trafił Higuian. Doszło do serii rzutów karnych, a tam Pipita nie wytrzymał ciśnienia i posłał piłkę… wysoko ponad bramkę, co sprawiło, że reprezentacja Chile po raz pierwszy w historii wygrała Copa America. Po przestrzelonym karnym Higuaina Messi nawet nie chciał na niego patrzeć.

W 2016 roku Argentyna miała kolejną okazję, żeby wygrać Copa America. W finale ponowie mierzyli się z Chile. I Higuain miał świetną szansę bramkową, bo wychodził sam na sam z Claudio Bravo, ale ją zmarnował, chciał zdobyć gola efektowną podcinką, ale mu nie wyszło. Tym razem mecz też zakończył się wynikiem 0:0 i do wyłonienia zwycięzcy były potrzebne rzuty karne. Tylko w tej serii nie uczestniczył Higuain, gdyż wcześniej zmienił go Sergio Aguero. Kto nie trafił w bramkę podczas jedenastek? Leo Messi. Przez kogo Argentyna nie zdobyła tytułu mistrza Ameryki Południowej? Messiego Higuaina.

Gdy spojrzymy tylko na suche statystki Higuaina, to śmiało możemy dojść do wniosku, że był to wybitny napastnik, który może znaleźć się w galerii sław światowej piłki. Jednak gdy przypomnimy sobie te jego wszystkie najważniejsze mecze w karierze, to tam czegoś mu brakowało – tej kropki nad “i”. Jednak mówienie o takim snajperze, że do niczego się nie nadawał w momencie, gdy śrubował kolejne rekordy i regularnie ładował tyle bramek, jest co najmniej nietaktowne. Gonzalo Higuain był świetnym piłkarzem, ale – tak jak każdy – miewał też słabsze mecze. Tylko on miał o tyle pecha, że te gorsze występy przypadały mu wtedy, gdy wszyscy czekali na jego błysk geniuszu.

Czytaj więcej o Serie A:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

27 komentarzy

Loading...