Piast Gliwice w czwartek rozegra zaległy mecz ligowy z Rakowem Częstochowa. W kontekście szans gospodarzy wiele zależy od tego, czy będą mogli wystąpić Kamil Wilczek i Damian Kądzior. Pierwszego z powodu urazu pleców zabrakło nawet na ławce w spotkaniu z Wisłą Płock, a drugi w trakcie rywalizacji doznał kontuzji i opuścił boisko.
Na razie kwestia ich przydatności na czwartek pozostaje niewiadomą. – Zobaczymy. Mamy jeszcze trening we wtorek i w środę. Decyzja zapadnie w dniu meczu – poinformował trener Waldemar Fornalik.
O najbliższym przeciwniku wypowiada się on z dużym szacunkiem. – Raków to zespół, który jest jednym z głównych pretendentów do mistrzostwa. Niesamowicie się wzmocnił w ostatnim czasie. (…) Trudno się spodziewać, żeby Raków nie chciał prowadzić gry. Wyjdzie i będzie chciał grać swoje. Tak gra od dłuższego czasu i przynosi to efekty.
Były selekcjoner wrócił jeszcze do przegranego meczu z „Nafciarzami”. – W Płocku stworzyliśmy mało sytuacji. Brakowało nam płynnego przejścia z obrony do ataku i zdecydowania w pewnych sytuacjach, w których można było podejmować inne decyzje. Może gdyby udało się zdobyć bramkę po sytuacji Jorge Felixa, ten mecz potoczyłby się inaczej. Tak się nie stało. Dzięki postawie Franka Placha długo byliśmy w grze i utrzymywaliśmy remis – stwierdził.
Fornalik nie ukrywa, że szykują się roszady w wyjściowej jedenastce, oczywiście w ramach obecnych możliwości. – Nie mówię, że wyjdzie zupełnie zmieniony skład, ale na pewno będą zmiany i liczę, że pozwolą nam one poprawić jakość w naszej grze – zakończył.
WIĘCEJ O PIAŚCIE GLIWICE:
Fot. FotoPyK