Reklama

Manchester United znowu może być piękny

Kacper Zieliński

Autor:Kacper Zieliński

02 października 2022, 11:23 • 7 min czytania 2 komentarze

Po każdej burzy wychodzi słońce. Gorzej jeżeli nawałnica, nawet jeśli momentami bywa łagodniejsza, nie ustaje. Na domiar złego trwa tak długo, że zapominamy, jakie to przyjemne uczucie, gdy ciepłe promienie padają na naszą uśmiechniętą twarz. Takich wrażeń od kilku dobrych lat dostarczał swoim kibicom Manchester United. I nie jest to żadna hiperbola, co potwierdzi prawdopodobnie każdy fan klubu z Old Trafford. Być może jednak już niedługo nadejdzie dzień, w którym wiatr przepędzi ciemne chmury znad Old Trafford na dobre. 

Manchester United znowu może być piękny

Ostatnie prognozy pozwalają sympatykom „Czerwonych Diabłów” myśleć o przyszłości pozytywnie. Wiadomo, trzeba podchodzić do tego ze sporym dystansem, bo przecież wszyscy wiemy, jak to z prognozami pogody bywa. No ale trzeba też przyznać, że najświeższe z nich wyglądają wyjątkowo wiarygodnie.

Erik ten Hag na początku się przeliczył

Pierwsze dwa spotkania United w bieżącym sezonie były katorgą dla oczu każdego kibica. Fatalna gra i wyniki nie zapowiadały nic dobrego. Zresztą pisaliśmy o tym chwilę po porażce 0:4 z Brentford. Wtedy za to nie zwróciliśmy uwagi na jeszcze jeden aspekt. Nowy szkoleniowiec od razu próbował całościowo zaaplikować do nowej drużyny sposób gry, z jakiego słynął jego Ajaks Amsterdam. A to był błąd. I to bardzo duży błąd.

Oczywiście, Manchester United podczas okresu przygotowawczego przypominali „Joden” z ostatnich lat. Ale to był jedynie pre-season, a – jak już wiemy – miało się to nijak do postawy w oficjalnych meczach. Jasne, podopieczni Holendra potrafili w starciach z Brighton i Brentford długo utrzymywać się przy piłce. W pierwszym z meczów mieli 63% jej posiadania, w drugim jeszcze więcej, bo 67%.

Reklama

Jednak to jedyne co łączyło ich z Ajaksem ten Haga.

Wszystko przez to, że większość zawodników United była kompletnie wykastrowana z pewności siebie. Zwłaszcza obecni od dłuższego czasu w klubie piłkarze defensywni, którzy nie potrafili rozgrywać piłki. Ba, z futbolówką przy nodze przeważnie wyglądali niczym zagubiony w dużej galerii handlowej sześciolatek. Niderlandzki szkoleniowiec zrozumiał wtedy, że swój ukochany styl będzie musiał wdrażać bardzo ostrożnie.

Pragmatyzm okazał się lekiem na zło

Manchester United wygrał wszystkie z następnych czterech meczów. Co więcej, po drodze załatwił u siebie Liverpool i Arsenal. Coś, co po drugiej kolejce brzmiałoby jedynie jak mokry sen najbardziej odklejonych fanów United, stało się rzeczywistością. Ale w tych starciach ten Hag powstrzymał swoje zapędy do futbolu totalnego. Postawił na proste środki, co uwidoczniły, chociażby statystyki z większości tych spotkań, bo zaledwie w jednym z nich „Diabły” utrzymywały się dłużej, niż przez połowę spotkania.

  • 2:1 z Liverpoolem – 30% posiadania piłki, 13 strzałów, 5 celnych
  • 1:0 z Southampton – 52% posiadania piłki, 11 strzałów, 6 celnych
  • 1:0 z Leicester City – 46% posiadania piłki, 9 strzałów, 2 celne
  • 3:1 z Arsenalem – 40% posiadania piłki, 10 strzałów, 6 celnych

Mimo to gra United mogła się podobać, a jednocześnie pozwalała myśleć o przyszłości w ciepłych barwach. Nie tylko jeśli chodzi o same wyniki, ale i o adaptację do stylu gry ten Haga. Co prawda gracze z Teatru Marzeń nie zawsze w tych spotkaniach czarowali, ale w każdym z wymienionych meczów moglibyśmy znaleźć przynajmniej kilka pozytywów. Nieco mniej w starciach z Southampton i Leicester, dużo więcej w potyczkach z Liverpoolem i Arsenalem.

Z pewnością na wyróżnienie zasługuje sposób zdobywania bramek i boiskowej przestrzeni. Manchester United wyprowadza swoje kontrataki znacznie szybciej. Oglądaliśmy dużo gry bezpośredniej, na jeden kontakt. Zawodnicy posyłali coraz częściej podania wzdłuż, a nie – jak wcześniej – wszerz boiska. Warto zwrócić też uwagę na postawę bocznych obrońców, którzy byli o wiele pewniejsi i grali znacznie wyżej, włączając się przy tym często w akcje ofensywne.

Swoje zrobiły także indywidualności. Bruno Fernandes powoli znowu zaczyna wyglądać jak prawdziwy kozak, rozwój Diogo Dalota nabrał dużego rozpędu, forma Jadona Sancho jest o wiele bardziej regularna, a Marcus Rashford wreszcie wrócił do żywych. Ogromny wpływ mają również zawodnicy sprowadzeni minionego lata. Mowa tu zwłaszcza o Christianie Eriksenie, Tyrellu Malacii i Lisandro Martinezie. Pierwszy z nich świetnie odnajduje się w środku pola, zapewnia masę kreatywności i nieco odciąża Fernandesa, aby ten mógł w pełni skupić się na ofensywie. Malacia natomiast z miejsca wniósł nową jakość na lewej flance obrony, a Martinez – prócz niezbędnych walorów piłkarskich, jak m.in. świetne wyprowadzenie piłki – dodaje defensywie brakującego wcześniej pazura. Do tego za całkiem niezłe wejście do drużyny wypada pochwalić Antony’ego i Casemiro.

Reklama

Nie da się za to uciec od stwierdzenia, że sporą rolę odgrywa odważna i racjonalna decyzja ten Haga o odstawieniu Cristiano Ronaldo w istotnych spotkaniach. Portugalczyk dotychczas wyglądał bowiem niczym karykatura samego siebie sprzed kilku lat, przez co jego obecność na boisku do tej pory mocno szkodziła zespołowi. Bez Ronaldo w wyjściowej jedenastce Manchester United prezentuje się znacznie lepiej i – co bardzo ważne – nie sprawia już wrażenia zespołu uzależnionego od dyspozycji jednego zawodnika.

Ten Hag zmienia Manchester United nie tylko na boisku

– Przede wszystkim ma pomysł. Ma styl. Musisz przestrzegać jego zasad. Jest w tym surowy. Lubię to. Wniósł dyscyplinę, której moim zdaniem brakowało nam wcześniej. Wszyscy musimy iść w tym samym kierunku. Ma tutaj podobny komfort pracy do Pepa i Kloppa, którzy zawsze mieli w swoich klubach stabilność i swobodę na rynku transferowym, dzięki czemu mogli z powodzeniem budować swoje zespoły – mówił Bruno Fernandes o Eriku ten Hagu w wywiadzie dla The Athletic.

Wiadomo, na gadkę o mitycznej dyscyplinie wcześniej lepiej było patrzeć z lekkim przymrużeniem oka. Jeśli jednak sami piłkarze często podkreślają ten aspekt w swoich wypowiedziach, to najprawdopodobniej rzeczywiście znaczy on wiele. Poza tym można odnieść wrażenie, że na Old Trafford od czasów Sir Alexa Fergusona nie było szkoleniowca, który wzbudzałby wśród piłkarzy tak duży szacunek, a jednocześnie miał taki sam posłuch w szatni. Holender nie przypomina w swoich poczynaniach ani apodyktycznego Rangnicka, ani mało stanowczego Solskjaera, ani za ostrego Mourinho. O Moyesie i van Gaalu nie wspominając. Ten Hag ma kompletnie odmienną etykę pracy z drużyną. Cały swój plan chce wdrożyć krok po kroku, bez nerwowych czy niepotrzebnych ruchów.

Podobnie wygląda to w gabinetach klubu, gdzie nowy szkoleniowiec United zdaje się mieć pełne poparcie osób decyzyjnych. Ba, on sam o wszystkim decyduje. Dzięki temu może i planuje zmienić wiele w funkcjonowaniu „Devils” od strony czysto piłkarskiej. Szkoleniowcowi zależy, aby Manchester United znowu posiadał wysokiej jakości pion szkoleniowy, w kierunku czego poczynił już pierwsze kroki, wymieniając kilku członków sztabu pierwszego zespołu.

Ale to i tak dopiero początek. Ten Hag zamierza dokonać gruntownej przebudowy pod każdym aspektem. Podczas przerwy reprezentacyjnej spotkał się z zarządem, żeby omówić działanie sportowej struktury klubu. Opiekunowi United zależy m.in. na zatrudnieniu nowych osób w dziale skautingu, aby ten dawał mu znacznie większe możliwości niż w minionym oknie, gdzie praktycznie samemu musiał zajmować się wyszukiwaniem potencjalnych wzmocnień. W dodatku już teraz chciał omówić kolejne transfery, które będzie mógł przeprowadzić zimą i latem przyszłego roku.

Kibice United, wstrzymajcie swoje konie

Do powrotu na prawidłową ścieżkę jeszcze daleka droga, co podkreślał także Bruno Fernandes we wspomnianej rozmowie z „The Athletic”: – Wciąż musimy wiele poprawić, a on potrzebuje czasu, aby wydobyć z nas jak najwięcej i w pełni wdrożyć swój pomysł na grę. 

Widać to było nie tylko w przegranym meczu Ligi Europy z Realem Sociedad, w którym „Diabły” nadal miał problemy z przejęciem całkowitej kontroli nad spotkaniem, ale i w ligowych statystykach, gdzie Manchester United w wielu z nich wypada średnio.

  • stosunek bramek – 8 strzelonych i 8 straconych
  • 8,1 – współczynnik expected goals (dziesiąty wynik w lidze)
  • 34,7% celności strzałów (dziesiąty wynik w lidze)
  • 77,5% celności podań (dwunasty wynik w lidze)
  • 20,5 akcji kreujących strzał na spotkanie (piąty wynik w lidze)
  • 2,33 akcji kreujących bramkę na spotkanie (ósmy wynik w lidze)
  • 60% skuteczności dryblingów (czwarty wynik w lidze)
  • 28,2% skuteczności skoków pressingowych (czternasty wynik w lidze)
  • 35% skuteczności odbiorów (dziewiętnasty wynik w lidze)

Ponadto poprawa pozaboiskowej działalności klubu też może zająć sporo czasu. Szczególnie że właścicielami dalej pozostają „uwielbiani” Glazerowie…

Niemniej, jak już powiedzieliśmy na wstępie, wszyscy fani 20-krotnego mistrza Anglii powinni optymistycznie patrzeć w przyszłość. Dawno bowiem nie widzieliśmy tylu sygnałów, jakoby klub w końcu wstawał z kolan. I to na każdej płaszczyźnie. Warto więc uzbroić się w cierpliwość, bo za jakiś czas niebo nad Sir Matt Busby way znowu może być piękne.

CZYTAJ WIĘCEJ O BRYTYJSKIM FUTBOLU:

Fot. Newspix

Lubi pogadać. Szczególnie o piłce. Sympatyk Ekstraklasy i Premier League, choć śledzi też inne rozgrywki. Na co dzień kibic Legii Warszawa i Manchesteru United.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Komentarze

2 komentarze

Loading...