W Bayernie Monachium kończy się pewna era. Z klubu odchodzi człowiek, który odpowiadał za finanse. Konkretnie mowa o dyrektorze ds. finansowych, Janie-Christianie Dreesenie, który w klubie z Bawarii pracował przez 10 lat. Niemieccy dziennikarze przypisują mu ogromne zasługi, takie jak fakt, że Bayern praktycznie nie odnotował strat w wyniku pandemii koronawirusa.
– Miałem wspaniałe dziesięć lat w tym klubie. Pod względem tak finansowym, jak i sportowym, był to najbardziej udany okres w historii klubu, a dla mnie jednocześnie wielki zaszczyt, że mogłem mieć w to swój wkład. Po długim namyśle i niezwykłej dekadzie doszedłem do wniosku, że pora na nowo zdefiniować swoje cele – napisał w oficjalnym oświadczeniu Dreesen.
W „Bildzie” mówi się, że to ogromna strata dla Bayernu, równa utracie Roberta Lewandowskiego, tylko w innym segmencie klubu. Podobno powodem odejścia tak ważnej postaci w klubie był brak porozumienia między nim a Oliverem Kahnem i Karlem-Heinzem Rummenigge, czyli osobami decyzyjnymi. Następcą Dreesena ma być Michael Diedrich.
WIĘCEJ O EUROPEJSKIM FUTBOLU:
- Lato, w którym mały chłopiec dorósł. Jak Hasan Salihamidzić odmienił swoje postrzeganie
- Maccabi Hajfa – klub fanatycznej miłości i izraelskiej nienawiści
- Transferowe okazje i potęga cyfryzacji. Droga Eintrachtu do Ligi Mistrzów
Fot. Newspix