Marcelo Bielsa wysyłający swoich asystentów w krzaki, żeby podpatrzyli trening ligowego rywala? Przeżytek. W polskiej piłce stawiamy na technologię. W ostatnich dniach głośno zrobiło się o szpiegowskich dronach.
– Szpiegowaliśmy wszystkich naszych dotychczasowych rywali. Byliśmy na treningu każdego zespołu, z którym mieliśmy zagrać. Szpiegostwo w futbolu nie jest nielegalne. Nie jest określone w żadnym dokumencie, nikt tego nie opisał – mówił Bielsa, gdy jego asystenta przyłapano na oglądaniu z ukrycia zespołu Chelsea. W Anglii wybuchła afera, a trenerowi Leeds United grożono sprawą w sądzie.
W Polsce skandalu nie ma — ba, pierwszy przypadek “szpiegostwa” został w zasadzie niezauważony. O drugim zrobiło się głośniej, bo dotyczył derbowych rywal: Resovii oraz Stali Rzeszów.
Stal Rzeszów wysłała drona na sparing Resovii
Nadchodzące derby Rzeszowa będą jednym z ciekawszych wydarzeń przyszłego weekendu w polskiej piłce i hitem pierwszej ligi. Korzystając z przerwy reprezentacyjnej obydwa zespoły sprawdziły się na tle sparingowych rywali. Stal zagrała w Warszawie z Legią, Resovia pojechała do Krakowa na mecz z Garbarnią. I właśnie wtedy okazało się, że Małopolskę znów odwiedził tajemniczy Don Pedro (i nie mowa tu o Pedro Vieirze, napastniku Resovii). Rzeszowianie, którzy niedawno zmienili trenera i zamknęli sparingowe spotkanie, namierzyli nad boiskiem drona, który nie należał do żadnej z zainteresowanych drużyn.
– Nad ludwinowskim niebem podczas zamkniętego sparingu #GARRES pojawił się ̶m̶y̶ś̶l̶i̶w̶i̶e̶c̶ dron, który chwilę po starcie musiał wylądować w bazie – poinformowała Garbarnia, a jej sparingowy rywal dodał kilka słów od siebie. – Dzięki szybkiej interwencji materiał został zniszczony i analityk z Rzeszowa wrócił z pustymi rękoma.
Dziękujemy @RKSGarbarnia za możliwość gry kontrolnej i uszanowanie decyzji o zamknięciu sparingu dla kibiców i mediów
Mimo to pojawił się dron, który zaczął nagrywać. Dzięki szybkiej interwencji materiał został zniszczony i analityk z Rzeszowa wrócił z pustymi rękoma pic.twitter.com/Bk9kHbIO79
— CWKS Resovia Rzeszów S.A. (@cwksresoviapl) September 23, 2022
Stal, tak jak Bielsa, do wysłania powietrznego zwiadowcy się przyznała i przeprosiła, choć w zasadzie nie musiała. Z tego samego powodu, o którym mówił Argentyńczyk: szpiegostwo nie jest przecież zabronione. Faktem jest jednak to, że o ile obecność dronów w polskiej piłce to nic nowego — kiedyś wykład o nich dawał nam Kamil Potrykus, niedawno wspominał o tym także Krzysztof Kawałko, asystent Mariusza Lewandowskiego w Radomiaku — tak wysłanie go do podglądania rywala jest czymś nowym.
Cracovia przechwyciła drona rywala. Należał do Rakowa?
Nagranie zamkniętego sparingu to jednak co innego niż wysłanie drona, który miał nagrać trening. A tak się składa, że powietrzni zwiadowcy nawiedzili Kraków jeszcze przed spotkaniem Garbarni z Resovią. Przed spotkaniem Cracovii z Rakowem Częstochowa ekipa “Pasów” podczas jednego z treningów namierzyła niezidentyfikowany obiekt latający. Drona, który nagrywał trening drużyny Jacka Zielińskiego, spotkał taki sam los jak sprzęt Stali, tyle że w tym przypadku nikt nie zgłosił się ani z pokutą za wysłanie “szpiega”, ani po odbiór zguby, która trafiła w ręce pracowników Cracovii.
Jeśli nagrywanie przeciwnika z powietrza miało być nową modą w polskiej piłce, to chyba trzeba znaleźć inny pomysł, bo wychodzi na to, że łatwiej w ten sposób stracić sprzęt niż zyskać wskazówki dotyczące gry rywala. Skoro jednak w temacie pojawiła się sprawa zamykania sparingów, to warto poruszyć ten absurdalny pomysł, bo akurat moda na utajnianie meczów kontrolnych kwitnie w najlepsze. A tego zupełnie nie rozumiemy. Polskie kluby, zamiast budować zainteresowanie kibica, wolą chować co się da. To już mała tradycja, że ostatni sparing przed startem ligi jest zamykany na trzy spusty.
Tylko po co? Czy to oznacza, że w poprzednich sparingach zespół niczego nie przećwiczył? Że nagle wystawi 11 innych piłkarzy albo całkowicie zmieni styl gry? Jakie rewolucyjne rozwiązania w trakcie 90 minut wprowadzi Resovia, że nikt nie mógł ich zobaczyć? Zacznie grać w ustawieniu z libero, czy może przejdzie na tiki-takę? Nie wspominamy już o tym, że w środowisku nie jeden raz spotykaliśmy się z tym, że jeden z uczestników zamkniętego sparingu i tak po cichu przekazywał nagranie z meczu przeciwnikowi, bo ten wcześniej — albo po czasie — odwdzięczy się tym samym.
Zatrzymajmy tę karuzelę absurdu, bo kto chce się dowiedzieć, jak wyglądał zamknięty sparing, ten i tak się dowie. Najwięcej traci na tym kibic, który dobrze wie, że w przypadku porażki ostatnim z jej powodów będzie wpuszczenie zainteresowanych na mecz kontrolny.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:
- Losy zagranicznych napastników z Ekstraklasy w reprezentacjach kraju
- Angielski: Gdy zobaczyłem, jak trenują w Sivassporze, trochę mnie to przeraziło
SZYMON JANCZYK
fot. FotoPyK