Paulo Sousa łączony z Olympiakosem

Doskonale wiemy o tym, że agent Paulo Sousy to niezwykle obrotny człowiek. Portugalski szkoleniowiec znajduje się od kilku miesięcy bez pracy. Nic dziwnego więc, że pojawiają się kolejne pogłoski dotyczące jego osoby.

Bologna, Hellas Verona i Juventus – to z tymi klubami był w ostatnich dniach łączony Paulo Sousa. Z pierwszego z potencjalnych tematów nic nie wyszło, pracodawca Łukasza Skorupskiego postawił na Thiago Mottę. Z kolei trener Pawła Dawidowicza i Mateusza Praszelika, Gabriele Cioffi, nie został jeszcze pożegnany. Podobnie jak Massimiliano Allegri, nad którym jednak zbierają się czarne chmury.  

Brazylijski TNT Sports podaje, że byłym selekcjonerem reprezentacji Polski zainteresował się również prestiżowy klub z nieco słabszej ligi – Olympiakos Pireus. Grecki hegemon zalicza słabiutki start sezonu. W lidze wygrał tylko dwa na pięć meczów. Przegrał oba starcia grupowe na europejskim froncie. Odpadł z eliminacji do Ligi Mistrzów już w drugiej rundzie z niżej notowanym Maccabi Hajfa (1:5 w dwumeczu!).

Po fiasku w kwalifikacjach z posadą pożegnał się Pedro Martins. Na jego miejsce zatrudniono Carlosa Corberana, który także został zwolniony. Wytrwał jedynie jedenaście spotkań. Oznacza to, że Olympiakos zatrudni we wrześniu… trzeciego trenera w tym sezonie.

W kontekście klubu z Pireusu przewija się wiele nazwisk. Grecy mieli kontaktować się nawet z Laurentem Blanciem, który jednak grzecznie podziękował za współpracę. Mocnym kandydatem jest Michel, który pracował w zespole mistrza Grecji w latach 2013-15, sięgając wówczas po dwa tytuły ligowe i puchar. Jednym z przewijających się nazwisk na karuzeli jest Paulo Sousa. Jak w przypadku każdej pogłoski dotyczącej tego szkoleniowca, należy traktować te doniesienia z odpowiednim dystansem.

Sousa pozostaje bez pracy od 10 czerwca. To wtedy zakończył swoją przygodę z Flamengo.

WIĘCEJ O GRECKIEJ PIŁCE:

• James Rodriguez przenosi się do Olympiakosu
• Nierówna walka o pamięć o „greckim Maradonie”
• Grecy łyknęli fejka o Papszunie. Efekt? Svarnas poleca go do Brighton

Fot. FotoPyK