Do niecodziennej sytuacji doszło w meczu Rangersów z Napoli. Niestety – jej antybohaterem był Piotr Zieliński, który dwukrotnie podszedł do rzutu karnego i obie próby zmarnował.
PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ
Jedenastkę sprokurował James Sands, który nie tylko zapewnił drużynie Napoli rzut karny, ale i grę w przewadze, bo opuścił murawę w konsekwencji dwóch żółtych kartek. Do wapna podszedł Piotr Zieliński, który po trafieniu do siatki z jedenastu metrów w meczu z Liverpoolem mógł czuć się pewnie. W Szkocji strzelił w prawy róg bramkarza, ale Allan McGregor odczytał zamiary polskiego zawodnika. Uderzenie skutecznie dobił Matteo Politano. System VAR cofnął jednak jego bramkę. Powód – autor trafienia zbyt wcześnie wbiegł w pole karne, jeszcze przed tym, jak Piotr Zieliński kopnął piłkę.
Arbiter zdecydował więc o powtórzeniu karnego. Ponownie podszedł do niego Polak. Przegrał wojnę nerwów strzelając w ten sam róg. McGregor ponownie wyczuł jego intencje.
To nie był najlepszy moment Piotra Zielińskiego. Dwie próby z rzutów karnych, dwie nieudane… #UCL #ChampionsLeague pic.twitter.com/ZhOxuLrd3r
— Polsat Sport (@polsatsport) September 14, 2022
Na szczęście Zielińskiego, szatnia nie będzie długo rozpaczała po tej sytuacji, bo koniec końców Napoli wygrało dość gładko – 0:3. Podwójny błąd naszego reprezentanta mógł mieć jednak dużą wagę, bo doszło do niego jeszcze przy bezbramkowym rezultacie. Gole dla Napoli strzelili Politano, Raspadori i Ndombele. Co ciekawe – ten pierwszy trafił do siatki po rzucie karnym, do którego nie podszedł już Zieliński, który przebywał wciąż na boisku (rozegrał 82. minuty).
WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:
- Piotruś Pan Piłkarz. Wielki Zieliński, wielkie Napoli, sprany Liverpool
- Jak pogodzić się z rzeczywistością? Wersja Borussia Dortmund
Fot. FotoPyK