Do kuriozalnej sytuacji doszło w końcówce meczu między Śląskiem Wrocław a Lechią Gdańsk. Dusan Kuciak najpierw sprokurował przedziwny rzut karny, a później obronił jedenastkę strzelaną przez Erika Exposito.
To prawdopodobnie najdziwniejszy rzut karny w tym sezonie Ekstraklasy. John Yeboah ze Śląska Wrocław stał przed Kuciakiem przy rzucie rożnym gospodarzy, ale nie atakował bramkarza rywala. Doświadczony golkiper nagle jednak chwytem rodem z judo czy wrestlingu powalił przeciwnika. Sędzia Łukasz Kuźma po wideoweryfikacji wskazał na wapno i odgwizdał jedenastkę. Kuciak dostał też żółtą kartkę.
CO TEN KUCIAK ZROBIŁ BUAHAHAHHAHHA#ŚLĄLGD pic.twitter.com/Hp0NUQpUz8
— Wizja Długofa(L)owa 🤞 (@OdMeczuDoMeczu) September 10, 2022
Ale Kuciak zrehabilitował się za to przedziwne zachowanie i obronił strzał Exposito z jedenastu metrów.
CO TEN KUCIAK ZROBIŁ BUAHAHAHHAHHA#ŚLĄLGD pic.twitter.com/Hp0NUQpUz8
— Wizja Długofa(L)owa 🤞 (@OdMeczuDoMeczu) September 10, 2022
Chwilę później jednak błąd bramkarza gdańszczan przy wyjściu do wrzutki zakończył się bramką dla Śląska. Jeszcze w doliczonym czasie gry za kopnięcie rywala z boiska wyleciał Mario Maloca.
Ekipa Ivana Djurdjevicia ostatecznie pokonała Lechię Gdańsk 2:1.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: