Polscy siatkarze dopiero co zameldowali się w finale mistrzostw świata. Tempa w Barcelonie nie zwalnia Robert Lewandowski. Iga Świątek gra w finale US Open. A z Danii doszedł dodatkowy powód do radości – Bartosz Zmarzlik wygrał żużlowe GP i przybliżył się do triumfu w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata!
O Grand Prix w Vojens mieliśmy prawo się obawiać. A to wszystko przez to, że gdy w lipcu rozgrywano tam Speedway of Nations, to mocne trio Polaków – Maciej Janowski, Bartosz Zmarzlik i Patryk Dudek – nie sprostało oczekiwaniom i zajęło dopiero szóste miejsce. Jak na nasze możliwości był to słaby wynik. Sam Zmarzlik kilkukrotnie w ostatnim czasie powtarzał, że trudno wyciągać z tamtego występu wnioski i nie sposób czegokolwiek przed wyjazdem do Danii przewidzieć. Tym bardziej, że w Vojens lubi popadać, a to sprawia, że zawody mogą być loteryjne.
Dziś na szczęście było sucho. Choć początkowo wydawało się, że Zmarzlikowi to nie pomoże.
Lider klasyfikacji generalnej mistrzostw po dwóch pierwszych wyścigach miał na koncie tylko dwa punkty. Dopiero potem się ocknął i zdołał wejść do półfinału. Lepiej poszło Patrykowi Dudkowi, który wygrał swój pierwszy start, po tym dołożył dwie dwójki, a potem kolejną trójkę i już spokojnie mógł szykować się do jazdy o finał. Starty zupełnie nie wyszły za to dwóm pozostałym z Polaków – i Maciej Janowski, i Patryk Przedpełski odpadli po rundzie zasadniczej (a właściwie to po czterech jej seriach, na tyle słabo jeździli). Ten pierwszy stracił przez to szanse na miejsce na podium klasyfikacji generalnej, a jeśli nie poprawi się w ostatnich dwóch rundach cyklu, może nawet z niego wypaść.
W przypadku Dudka i – zwłaszcza – Zmarzlika awans do półfinału, oczywiście, nam nie wystarczał i liczyliśmy, że obaj Polacy pokażą jeszcze więcej. Sęk w tym, że Bartek mógł mieć z tym problemy. Bo o ile o tym, co stanie się na torze nie decydowała pogoda, to niezwykle istotne w ciągu całego dnia były pola startowe. Najlepsze było skrajne pole D, potem A, najbliżej krawężnika. Środkowe dało się porównać, choć lepsze wydawało się pole B. Zmarzlik opowiadał też na antenie Eurosportu, że tor jest śliski, trudno się wyprzedza, a na łukach zawodników nierzadko stawia wręcz w poprzek. No i dodał, że miejsce na starcie to właściwie klucz do sukcesu.
Po czym w najważniejszych momentach sam tej tezie zaprzeczył.
I Bartek, i Patryk wylądowali w drugim półfinale, ale nie oni wybierali jako pierwsi. To robił Mikkel Michelsen i zgodnie z oczekiwaniami zajął pole D. Dudek wziął A, Zmarzlik B. Ten pierwszy znakomicie wystartował, od razu zajął pozycję na przedzie, a Bartek powalczył na dystansie i w fantastycznym stylu wyprzedził Jasona Doyle’a, czwartego z uczestników tego biegu. Polacy więc zgodnie dojechali do mety na pierwszych dwóch miejscach. Odpadli za to i Tai Woffinden, i wspomniany Michelsen – obaj startujący z pól D, które nagle przestały dawać przewagę.
Dlatego w finale Dudek, wybierający jako pierwszy, postawił na pole A. Zmarzlik z kolei wyboru nie miał, zostało mu tylko pole C. Wydawało się więc, że o zwycięstwo powalczy pierwszy z Polaków, a drugi postara się o zajęcie miejsca na podium. Stało się zupełnie inaczej. Rzadko popełniający błędy w decydujących momentach Patryk kompletnie został na starcie, z kolei jak torpeda przed siebie pognał Bartek. Najpierw na wejściu w wiraż założył Leona Madsena, a potem wyjechał szerzej i przyblokował ofensywne zapędy Roberta Lamberta na szerokiej.
A potem? Potem pognał do mety i ze sporą przewagą wygrał Grand Prix. Po raz 17. w karierze. – Jestem szczęśliwy. Moje starty nie były najlepsze, ale z czasem byłem w stanie wyczuć to wszystko lepiej. W półfinale i finale wszystko poszło już idealnie. Voyens to specjalne miejsce, trudno się tu jeździ. Jestem zadowolony. Finał? Nie zmartwiło mnie, że ruszę z trzeciego pola. Powiedziałem sobie, że już w półfinałach wyglądało ono dobrze, świetnie pojechał z niego Jason Doyle, więc wiem, co zrobić, by z niego wygrać. Udało się – mówił Bartek.
W tej chwili tylko kataklizm mógłby odebrać mu trzeci triumf w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Na dwie rundy przed końcem ma bowiem 16 punktów przewagi nad Madsenem! Możliwe, że już za tydzień – w szwedzkiej Malilli – zapewni sobie tytuł, a 1 października do Torunia przyjedzie właściwie po to, by świętować.
Czołowa ósemka GP Danii:
1. Bartosz Zmarzlik – 15 (2,0,3,3,2,2,3)
2. Robert Lambert – 13 (2,3,t,0,3,3,2)
3. Leon Madsen – 13 (1,3,0,3,3,2,1)
4. Patryk Dudek – 14 (3,2,2,3,1,3,0)
5. Tai Woffinden – 11 (0,3,3,2,3,0)
6. Mikkel Michelsen – 11 (1,3,3,3,1,0)
7. Rasmus Jensen – 11 (3,1,2,2,2,1)
8. Jason Doyle – 9 (3,0,2,2,1,1)