Po ośmiu kolejkach Ekstraklasy mamy wynotowanych aż szesnaście błędnych decyzji w kwestii istotnych wydarzeń meczowych (gole, rzuty karne, czerwone kartki). Ale za to tylko w przypadku dwóch drużyn ich liczba punktów w Niewydrukowanej Tabeli jest inna niż w tej oficjalnej tabeli rozgrywek. Podobnie było w tej kolejce – sędziowie się mylili, ale ostatecznie rezultaty nie były wypaczone.
Zanim przejdziemy do omówienia sytuacji kontrowersyjnych z tego weekendu, to wrócimy do sytuacji z zeszłej środy, gdy Diabate zaatakował Milicia. Po pierwszej powtórce uważaliśmy, że to jednak tylko żółta kartka – taka z zabarwieniem czerwoną, ale jednak żółta. Bo stempel jest postawiony, wygląda to brzydko, ale ostatecznie nie widzieliśmy tak chęci zrobienia krzywdy rywalowi.
Ale obejrzeliśmy sobie powtórki zza bramki i jednak uważamy, że Diabate należało się wykluczenie. Zwróćcie uwagę, że Diabate wcale nie atakuje piłki, nie atakuje nawet miejsca, w którym piłka była przed momentem. On po prostu wjeżdża w nogę (szczęśliwie dla Milicia – korki rywala prześlizgują się po jego piszczelu i spadają na staw skokowy, bo w innym przypadku mogłoby dojść do złamania kości) stopera Lecha.
Uznajemy to za zagranie celowe, mające na celu wyrządzenie krzywdy rywalowi, do tego dorzucamy atak korkami, powyżej linii kostki, wyprostowaną nogą i ze sporym impetem. Konkluzja? Diabate powinien wylecieć z boiska.
A co w takim razie z Jędrzejczykiem i jego faulem, po którym udawał niewiniątko?
Tu z kolei bliżej nam tylko do żółtej kartki, choć stop-klatka może wskazywać to na frontalny atak w kostkę. Korki obrońcy Legii jednak ześlizgują się ze stopy przeciwnika, nie ma tego „dociśnięcia”, ostatecznie Jędrzejczyk podkurcza nogę. Pogranicze żółtej i czerwonej, ale jednak żółta. Dziwi nas jednak… chociaż nie – biorąc pod uwagę, że robi to Jędrzejczyk, to nie dziwi. Natomiast zachowanie faulującego po tym ataku jest irracjonalne, wręcz kuriozalne. Podnosi ręce, wykonuje jakieś dziwne gesty, sygnalizuje brak faulu. Człowieku, ty wiesz, że na stadionach są kamery?
Czerwoną kartkę słusznie w meczu Górnika z Wisłą obejrzał Rafał Wolski, ale wśród kibiców padały pytania o to, czy czerwoną kartką nie powinien zostać ukarany też Erik Janża?
Ktoś powie – skoro Wolski dostał czerwoną, to czerwoną powinien dostać też Janża. Tylko tak po prawdzie, to Janża zachowuje się nierozważnie, złośliwie, ale ostatecznie nie na tym poziomie, co pomocnik Wisły, który chamsko depcze i dociska rywala na ziemi. Wolskiemu zabrakło cwaniactwa i chłodnej głowy, bo jeśli – dajmy na to – uwiesiłby się na nodze obrońcy Górnika, to ten faktycznie mógłby zapracować na wykluczenie. Wolski jednak unika tej nogi i jednocześnie stawia stempel na żebrach rywala. Przy bardziej cwanym zachowaniu mogło wyjść na to, ze to zabrzanie graliby w dziesiątkę. A tak? Dla nas wykluczenie Wolskiego jest słuszne, a Janża powinien dostać kartkę koloru żółtego.
Kartkę żółtą – a w konsekwencji czerwoną – powinien obejrzeć przed przerwą Arsenić.
Obrońca Rakowa grał już wtedy z napomnieniem na koncie, po czym wykonuje wślizgi od tyłu w stopę Makucha. Sam faul ma naturę nierozważną, więc już tutaj mamy potencjał na kartkę. Poza tym przerywa korzystnie zapowiadającą się akcję (SPA), więc sędzia powinien tutaj przerwać atak Pasów i pokazać Arseniciowi drugie żółtko. Tak czy siak: Raków powinien grać przez około godzinę w osłabieniu. A że Cracovia i tak ten mecz wygrała, to uzupełniamy tylko rubryki „sędzia pomógł/zaszkodził”.
W kwestii nieuznanego gola Pogoni – tu wszystko jest jasne. Pozycja spalona jest, do rozstrzygnięcia pozostało tylko to, czy kontakt z piłką obrońcy „kasuje” atak.
I nie kasuje, bo interwencja defensora Korony nie jest rozmyślna – on blokuje piłkę, a nie próbuje ją zagrać w jakiś określony sposób, zatem po VAR słusznie odgwizdano tutaj ofsajd.
Karnym zaśmierdziało w starciu Zagłębia z Jagiellonią przy starciu Jacha z Bidą.
Nie ma dobrych powtórek tej sytuacji, ale wygląda to tak: Bida naciera na Jacha, obaj się przepychają, ostatecznie Jach przewraca Bida. Jak dla nas – obustronna walka poza przepisami, więc bez faulu żadnej ze strony. Skoro obaj chcą się przepychać, to niech się przepychają. Ale Jach zachował się nieroztropnie, bo znamy sędziów, którzy tutaj dopatrzyliby się większej aktywności ze strony stopera Zagłębia i wskazaliby na wapno.
W kwestii potencjalnego karnego w meczu Stali ze Śląskiem…
… no nie ma o czym mówić. Exposito szuka kontaktu, wbiega w nogi pasywnego w tej sytuacji Kasperkiewicza i się przewraca. Zero kontrowersji, brak karnego.
WIĘCEJ O SĘDZIACH: