Pierwszy hattrick Roberta Lewandowskiego w barwach Barcelony i pierwsza manita w erze Xaviego. Ten wieczór, choć z góry można było zakładać wysokie zwycięstwo “Dumy Katalonii” przy takiej klasie rywala, dla fanów katalońskiego klubu ułożył się nadzwyczajnie dobrze. Takie wejście w rozgrywki Ligi Mistrzów jest miłą odmianą dla tych, którzy nie potrafią wymazać z pamięci męczarni, jakie prezentował zespół Ronalda Koemana rok temu. Dzisiaj mówimy o zupełnie innej galaktyce.
Warto na wstępie zaznaczyć, że Robert Lewandowski, po strzeleniu trzech kolejnych goli w LM, ma już ich na koncie 89. Wejście do klubu “100” – prowadzonego przez Messiego i Ronaldo na wyłączność – jest całkiem możliwe jeszcze w tym sezonie. Oczywiście pod warunkiem, że Barcelona zbyt szybko nie zawinie się z europejskiej areny.
PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ
Barcelona 5:1 Viktoria Pilzno. Popis Dembele i Lewandowskiego
Dośrodkowanie Dembele z rzutu rożnego, zgranie głową Kounde i gol Kessiego z bliskiej odległości. Prosto, łatwo i przyjemnie. Bramka Barcelony na 1:0 wyglądała tak, jak miał wyglądać cały mecz z Viktorią Pilzno.
Przez chwilę wydawało się, że w jednym momencie plan Barcelony na ten mecz nieco się skomplikuje. Christensen mógł otrzymać czerwoną kartkę, a Viktoria Pilzno rzut karny. Tak pierwotnie myślał sędzia główny, który stał z przygotowanym kartonikiem nad zwijającym się z bólu Duńczykiem. Barcę przed niesprawiedliwą oceną uchronił jednak VAR, który dostrzegł niezbyt subtelny cios łokciem na twarzy obrońcy Barcy.
Wyobraźcie sobie, jaki byłby ambaras w tak skrajnych sytuacjach bez udziału tego systemu, który w wątpliwość poddaje ostatnio niejeden były piłkarz w Europie. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, jak absurdalne są teorie, że w erze bez VAR-u było lepiej.
Na pewno lepiej mogła zachować się defensywa Barcelony pod koniec pierwszej połowy, bo za łatwo straciła gola. Jakieś przypadkowe odbicie, miękkie dośrodkowanie przed pole bramkowe i – uwaga – Jan Sykora z baniaka do bramki. Ewidentnie przyspało się Kounde, ale co z tego, skoro jeszcze przed zejściem do szatni “Duma Katalonii” odpowiedziała kolejnym trafieniem Roberta Lewandowskiego. Wcześniej przylutował precyzyjnie z szesnastego metra, sam wypracował sobie dobrą pozycję do strzału, a za drugim razem 90% roboty zrobił za niego Dembele. “Lewy” powiedział Francuzowi po przyjściu do Barcelony “Kolego, będziesz dawał mi dużo asyst”. No i jak Polak poprosił, tak Francuz robi.
Nie wiemy, czy to wpływ kulek mocy Anny Lewandowskiej, czy może perswazji naszego napastnika, ale Dembele w kolejnym meczu nowego sezonu wygląda kapitalnie. Przy bramce na 3:1 zabrał piłkę rywalowi wślizgiem (!), nie jedynym udanym w tym spotkaniu zresztą, by chwilę później posłać idealne dośrodkowanie.
Robert Lewandowski z pierwszym hattrickiem w Barcelonie
W drugiej połowie zabawa Barcelony trwała w najlepsze. Nie było takiego momentu, w którym ekipa Xaviego nie zagrażałaby swoim rywalom. Dembele siał popłoch (zaliczył dwie asysty), Ter Stegen mógł się dosłownie zdrzemnąć, a Lewandowski skompletował hattricka. Polak dorzucił kolejnego gola po zgrabnym strzale sprzed szesnastki w stylu Messiego, tylko że oczywiście prawą nogą. Zrobił to z taką łatwością i spokojem, że asystujący mu Ferran Torres wziął sobie tę lekcję do serca i później sam dołożył sztukę.
Tutaj moglibyście zapytać – jak zagrał dzisiaj Robert Lewandowski? Kurczę, w tym jakże pięknym polskim kąciku wszystko inne niż pochwały będzie wyjątkiem i trzeba się do tego przyzwyczaić. Dzisiaj jednak było jeszcze lepiej niż “zwykle”. Nie dość, że kapitan reprezentacji Polski załadował pierwszego hattricka w Barcelonie, to jeszcze mógł mieć asystę po zagraniu piętką, ale Pedri nie wykorzystał okazji. Lewandowski mógł też strzelić więcej goli, raz wypuścił sobie piłkę za daleko przy próbie minięcia bramkarza, a gdzie indziej jego strzał był ofiarnie zablokowany. Mimo to, nie można mieć do Polaka absolutnie żadnych pretensji. Strzelił już ósmego gola w piątym spotkaniu sezonu 2022/2023. Nie zatrzymuje się.
Będziemy to powtarzać do znudzenia, które może nigdy nie nadejść – “Lewy” znów zabawił się na katalońskim balu. Skradł show, obok Dembele był głównym bohaterem dzisiejszego spektaklu. I niech tak będzie jak najczęściej, bo dobrze patrzy się na twarz Roberta rozjaśnioną zarażającym wręcz optymizmem.
FC Barcelona – Viktoria Pilzno 5:1 (3:1)
Kessie 13′, Lewandowski 34′, Lewandowski 45′, Lewandowski 67′, Torres 71′ – Sykora 44′
WIĘCEJ O BARCELONIE:
- Pedri. Historia najcenniejszej perły na Teneryfie
- „Bawół” z Urugwaju. Historia nowego lidera defensywy Barcelony
- Mateu Alemany – kim jest budowniczy nowej Barcelony?
- 10 miękkich wniosków na temat Barcelony
- Casting na trzeciego pomocnika Barcelony zakończony
Fot. Newspix