Mamma mia. We Włoszech nie było większego artysty o imieniu Rafael od renesansu i Santiego. Leao bawi się w calcio. W sobotę poprowadził AC Milan do zwycięstwa w Derby della Madonnina nad Interem, strzelił dwa gole i zanotował asystę, a wszystko z uśmiechem na ustach. Jakby przyszło mu to zupełnie bez wysiłku. Najmniejszego.
W ten sezon Leao wszedł sennym krokiem, jakby jeszcze nie rozbudził się po letniej przerwie. Naprawdę dobrze zagrał raz – z Bologną, a poza tym był przeciętny. Nijaki. Średni. Może to uśpiło czujność lokalnych przeciwników? Jeśli faktycznie Nerazzurri zlekceważyli Portugalczyka, to ta pomyłka kosztowała ich drogo. Całe trzy punkty.
Trzech muszkieterów
Wspaniałe to były derby, nie zapomnimy ich długo. Na początku i na końcu dominował Inter, a w środkowej fazie Milan. Każdy pokazał, co w tej chwili ma najlepszego i okazało się, że w tym momencie to Rossoneri mają w zanadrzu więcej.
Po pierwsze, Leao. Co za piłkarz. Pierwszy gol – kapitalne uderzenie lewą nogą, słabszą. Drugi – świetne podanie do niekrytego Oliviera Giroud. Trzeci – Portugalczyk jednym zwodem oszukał trzech mocno biernych stoperów Nerazzurrich. Tak, tak, wszystkich trzech. Milana Skriniara, Stefana de Vrija i Alessandro Bastoniego. Coś pięknego.
🔥ALEŻ SIĘ ZABAWIŁ!😮
Rafael Leão ponownie trafia w derbach Mediolanu i AC Milan prowadzi już 3:1!
Druga połowa trwa w Eleven Sports 1!🇮🇹#włoskarobota pic.twitter.com/2V7hoLgM4j
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 3, 2022
Po drugie, Mike Maignan. Francuz jest doskonałym bramkarzem. Zjawiskowym. Kapitalnie prezentował się w poprzednim, mistrzowskim sezonie i to samo robi w trwającym. Prawda jest taka, że gdyby nie on, Inter nie poniósłby porażki. Po trafieniu Edina Dzeko na 2:3 gospodarzom odcięło prąd. Dali się zepchnąć pod własne pole karne i pozwolili ostrzeliwać swoją bramkę, tyle że w niej fruwał Maignan. Ostatecznie pozbawił złudzeń Nerazzurrich, kiedy odbił wydawało się genialne uderzenie Hakana Calhanoglu. Futbolówka leciała w okienko, ale lewa ręka „Magic Mike’a” wybiła ją na rożnego. Finito. Światła zgaszone, nic z tego nie będzie.
Po trzecie, Giroud. Kat Interu. W lutym dzięki jego dwóm zdobytym bramkom Milan wygrał 2:1, co kompletnie odmieniło losy scudetto. Nerazzurri w kolejnych sześciu meczach zgarnęli ledwie siedem punktów na możliwych 18 i stracili mistrzostwo. W sobotę napastnik ponownie strzelił gola, niby z niczego, po kiksie, ale w ten sposób dał prowadzenie 2:1. A potem jeszcze asystował.
Reklama calcio
W sumie obie ekipy oddały 37 uderzeń i od sezonu 2004/05, odkąd serwis Opta zbiera dane, jedynie w dwóch innych derbowych potyczkach strzałów było więcej – 39 w 2009 roku i 41 w 2006 roku. Przed obliczem 75 tysięcy kibiców na stadionie i mnóstwem przed telewizorami nie można było zrobić lepszej reklamy Serie A. To się ogląda. Grazie.
37 – Total shots in this Derby: since 2004/05, only in two other Serie A matches between AC Milan and Inter have there been more: 39 in 15 February 2009 and 41 in October 2006. Electricity.#MilanInter pic.twitter.com/Zzqcrlp6BA
— OptaPaolo 🏆 (@OptaPaolo) September 3, 2022
AC Milan – Inter Mediolan 3:2 (1:1)
Bramki: Leao 28′ i 60′, Giroud 54′ – Brozović 21′, Dzeko 67′
MATEUSZ JANIAK
CZYTAJ WIĘCEJ O SERIE A:
- Obrażają matki, żony i dziewczyny. Włochy jako europejska stolica braku kultury
- Cztery lata w cieniu. Historia Milika w Napoli
- Czas pogardy trwa. Włosi dalej proszą o kąpiel z lawy dla Neapolu
foto. Newspix