Reklama

Real bił, Celta puchła. Efektowne zwycięstwo Królewskich

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

21 sierpnia 2022, 00:17 • 4 min czytania 16 komentarzy

Real Madryt rozpoczął sezon od dwóch wygranych. Najpierw Królewscy ograli Eintracht w Superpucharze, a następnie Almerię już w lidze. Tym razem piłkarze Carlo Ancelottiego pojechali w gości do Vigo, by zmierzyć się z Celtą. Grali już bez Casemiro, więc niejako byliśmy świadkami początku nowej ery. Owocnego początku.

Real bił, Celta puchła. Efektowne zwycięstwo Królewskich

To co? Po karniaczku!

Od pierwszych minut mecz był żywy, a gospodarze robili wszystko, by postraszyć Real. Goście momentami byli zdziwieni naporem Celestes i szybko zrozumieli, że ten mecz nie musi być lekki, łatwy i przyjemny. Autorami pierwszych strzałów Celty byli Oscar i Cervi. W przypadku Realu Valverde i Vinicius. Działo się, a był to tylko prolog do maratonu piłkarskich momentów.

Nie musieliśmy długo czekać na pierwsze trafienie. Nagle powstało zamieszanie po rzucie rożnym Realu Madryt. David Alaba zdecydował się na strzał z bliskiej odległości i nastrzelił rękę Renato Tapii. Sędzia otrzymał sygnał od swoich wideo asystentów, że warto przyjrzeć się bliżej zaistniałym okolicznościom. Sprawdził sytuację na monitorze i wskazał na wapno. To oznaczało, że Karim Benzema stanie oko w oko z Agustinem Marchesinem. Górą z tego starcia wyszedł Francuz, więc Królewscy szybko złapali oddech, a Celta stała się pierwszą ofiarą Benzemy w tym sezonie.

Celta jednak nie miała zamiaru się poddać. Los jej to wynagrodził. Do dośrodkowania Hugo Mallo skoczyli Goncalo Paciencia i Eder Militao. Walkę o piłkę wygrał Portugalczyk i próbował uderzyć na bramkę. Futbolówka trafiła w rękę Edera Militao i sędzie musiał podyktować drugiego karnego w tym spotkaniu. Iago Aspas postanowił wymierzyć sprawiedliwość i precyzyjnym uderzeniem doprowadził do wyrównania.

Wszystko działo się błyskawicznie i był to naprawdę miło spędzony wieczór. A tu Javi Galan próbował coś zmajstrować pod bramką gości, a to Real odpowiadał kontrami Viniciusa. Nie zabrakło też kolejnych błędów. Groteskowo wyglądała strata Fede Valverde. Nagle odcięło mu zasilanie i sam nie wiedział, czy podać do Modricia, czy przerzucić, więc zdecydował się na zagranie do Casemiro, a że ten jest gdzieś w Manchesterze, to Celta przejęła piłkę i Cervi o mało nie pokonał Courtoisa.

Reklama

Do pewnego momentu nie był to dobry mecz Luki Modricia, ale Chorwat wziął sprawy w swoje ręce, wykorzystał trochę wolnej przestrzeni i posłał strzał, którego nie był w stanie wyłapać bramkarz Celty. Realizator udostępnił statystykę, jakoby było tylko 3% szans, że ten strzał wpadnie, ale wpadł. Być może należałoby uwzględnić jakiś mnożnik Modricia?

Real nie miał litości. Poza Hazardem

Piłkarze obu ekip tak nas rozpieścili w pierwszej połowie, że sporo obiecywaliśmy sobie po drugiej części. Poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko, ale piłkarze podjęli wyzwanie. Modrić w ciągu kilku minut trzy razy zagrał piętką. Z drugiej strony Goncalo Paciencia w pojedynkę zgubił czterech defensorów gości i uderzył tuż obok. Pachniało nawet nie golem, a golami.

Jednak w drugiej części meczu strzelali już tylko piłkarze Ancelottiego. Podwyższyli prowadzenie po błyskawicznej kontrze. Gdy gospodarze starali się ubłagać kolejnego karnego, Modrić zagrał na wolne pole do Viniciusa, który obiegł Marchesina i za moment cieszył się z gola. Następnie mecz został przerwany, bo zaczęły lecieć różne przedmioty w kierunku murawy, ale szybko opanowano chaos.

Celta leżała już na deskach, ale dzielnie wstawała, by zbierać kolejne ciosy. Gong numer cztery wziął się z odbioru Tchouameniego. Francuz wykonał kilkudziesięciometrowy sprint i zagrał do Viniciusa, a Brazylijczyk kierował piłkę do Benzemy. Francuz się poślizgnął, ale futbolówka trafiła pod nogi do Valverde, który od razu posłał piłkę do bramki. Od tego momentu obserwowaliśmy już głównie gaszenie świec. Real grał mądrze i cierpliwie. Celta wiedziała, że już po ptokach.

Zrobiło się na tyle luźno, że Rudiger zabawił się w jednej akcji równocześnie w rozgrywającego i skrzydłowego. Akcja skończyła się tym, że sędzia podyktował rzut karny dla Realu Madryt po faulu Mallo na Benzemie. Do jedenastki podszedł Eden Hazard. Ewidentnie dostał karnego po to, żeby nabrać wiatru w żagle. Schrzanił go, bo dał szansę na udaną interwencję Marchesinowi. Dobitka Benzemy również okazała się nieskuteczna. W końcówce szczęścia próbował jeszcze Marco Asensio, ale został zatrzymany przez Marchesina.

W Realu nie ma już Casemiro, ale nie ma też tragedii. Odszedł król, narodził się książę Tchouameni, a Real wskakuje na fotel lidera.

Reklama

Celta Vigo – Real Madryt 1:4 (1:2)

I. Aspas (k.) 23′ – K. Benzema (k.) 14′, L. Modrić 44′, Vinicius Jr. 56′, F. Valverde 66′

WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:

fot. NewsPix.pl

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Ekstraklasa

Bramkostrzelny 20-latek zwrócił uwagę Puszczy. Będzie transfer z IV ligi?

Bartosz Lodko
5
Bramkostrzelny 20-latek zwrócił uwagę Puszczy. Będzie transfer z IV ligi?

Komentarze

16 komentarzy

Loading...