Reklama

„Miejsce lepsze niż gra”. Przypudrowany start Wisły w I lidze

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

09 sierpnia 2022, 11:04 • 8 min czytania 44 komentarzy

Od piątku aż do najbliższego poniedziałku I liga będzie rozgrywać maraton spotkań. Czwarta kolejka zakończyła się wczoraj, a dziś rozpoczyna się już piąta. W niej Wisła Kraków zmierzy się z GKS Katowice. Choć obie drużyny dzieli sześć pozycji w tabeli, to Biała Gwiazda nie jest murowanym faworytem. – Miejsce lepsze niż gra – komentuje krótko sytuację krakowskiego zespołu Maciej Żurawski, były napastnik małopolskiego klubu, a obecnie komentator Polsat Sport. 

„Miejsce lepsze niż gra”. Przypudrowany start Wisły w I lidze

Obok lidera – Ruchu Chorzów – Wisła Kraków zdobyła dziesięć punktów. Jako jedyna w I lidze nie straciła gola. Zajmuje pozycję wicelidera, czyli miejsce premiujące bezpośrednim awansem do Ekstraklasy. Po grze Białej Gwiazdy wciąż czuć niedosyt. W zasadzie ciężko coś czuć, w sytuacji gdy coś nie występuje. Drużyna Jerzego Brzęczka wygrywa mecze, ale z piłką nożną często niewiele to ma wspólnego. Dobre wyniki tuszują start sezonu w wykonaniu krakowian.

Wisła Kraków w I lidze

Nijaka gra

Najlepszy mecz Wisła rozegrała z Resovią. Nawet gra wtedy jakoś wyglądała. Wykreowała sobie kilka sytuacji, zdobyła dwie bramki. Natomiast kolejne dwa zwycięstwa przypadły Białej Gwieździe po golu z karnego i trafieniu samobójczym, więc trudno mówić tu o jakimkolwiek zadowoleniu w prowadzeniu i kontrolowaniu gry. To nie funkcjonuje – mówi stanowczo Maciej Żurawski, strzelec 127 goli dla krakowskiego klubu.

Tak jak powiedział trener Brzęczek, na razie najważniejsze są dla niego punkty i zwycięstwa. To się liczy. Faktycznie jest w tym jakaś logika, ale na dłuższą metę, nie da się bazować wyłącznie na szczęściu i wygranych po nijakiej grze. Trzeba coś z tym zrobić, bo od takiego klubu jak Wisła w I lidze oczekuje się, żeby zwycięstwa były przekonujące. Już nie mówimy o tym, by bramki zdobywała po ładnie skonstruowanych akcjach – dodaje 72-krotny reprezentant Polski.

Reklama

Jak w szczegółach wygląda początek sezonu dla Wisły? Na inaugurację Sandecja Nowy Sącz postawiła wysoko poprzeczkę. Była dużo lepsza, stworzyła sobie wiele sytuacji, ale ze wzglądu na brak napastnika lub kogokolwiek, kto potrafiłby skierować piłkę do bramki, jej nie zdobyła i zakończyło się bezbramkowym remisem. Później Biała Gwiazda udała się na mecz wyjazdowy do Rzeszowa, gdzie zmierzyła się z faworytem do spadku Resovią. Różnicę klas dało się zauważyć gołym okiem i nawet pod względem piłkarskim krakowianie wyglądali lepiej, zwyciężając 2:0.

Następnie przyszło hitowe starcie z Arką Gdynia. Spotkały się dwie drużyny aspirujące do Ekstraklasy. Znowu Wisła wyglądała przeciętnie. Nie stwarzała sobie okazji bramkowych, nawet grając w przewadze jednego bądź dwóch zawodników. Jedynego gola strzeliła po rzucie karnym, którego arbiter podyktował po interwencji systemu VAR. W ostatniej kolejce Biała Gwiazda pokonała rozczarowującą w tym sezonie Odrę Opole po golu samobójczym. Czyli nie dość, że wygrała z ostatnią drużyną, która nie zdobyła żadnego punktu, w najmniejszych możliwych rozmiarach, to jeszcze nie musiała liczyć na wsparcie przeciwnika. Choć oficjalnie trafienie zostało zapisane Mateuszowi Młyńskiemu, to większy w nim udział miał Łukasz Kędziora.

Obrona na zero

Miejsce lepsze niż gra. Trzeba jednak podkreślić, że jeśli Wisła zdołała zdobyć 10 punktów w czterech meczach, przy tak słabej grze, to co może się dziać, jeśli ją poprawi. Na razie w zespole nie widzę stabilizacji na odpowiednio wysokim poziomie. Skutkuje to brakiem powtarzalności. Dotyczy to całej drużyny, jak i poszczególnych piłkarzy. Jestem przekonany, że z czasem równowaga powinna przyjść – wyjaśnia Żurawski.

Na pewno cieszyć może gra w defensywie Białej Gwiazdy. Jako jedyna w I lidze nie straciła gola. Liderem formacji stał się Igor Łasicki. Świetnie broni Mikołaj Biegański, choć za dużo okazji do pokazania swoich umiejętności nie miał. W ostatnich trzech meczach w światło jego bramki poleciały tylko cztery piłki. Jako jedyna na większą próbę defensywę Wisły wystawiła Sandecja. Szybko uwypukliła problemy krakowian. Słabość Adiego Mehremicia, który od razu został wysłany na ławkę. Wstał z niej z powodu kontuzji Josepha Colleya. Kłopoty taktyczne Krystiana Wachowiaka, który gra lepiej do przodu niż tyłu. Mimo to Sączersi gola nie strzelili, co jest większą zasługą ich nieskuteczności niż żelaznej defensywy krakowian.

Faktycznie linia defensywna Wisły popełnia zaskakująco mało błędów. Jest w tym również trochę szczęścia. Drużynę buduje się od tyłu i tak to właśnie wygląda. Całe siły skupione są na obronie, realizacji zadań taktycznych, przez co cierpi ofensywa. Zespół nie gra aż tak odważnie w ataku, nie podejmuje ryzyka. W pewnym momencie Wisła straci jednak bramkę i trzeba będzie podjąć ryzyko, by odrabiać straty. Jak wtedy zareaguje drużyna? – tłumaczy komentator Polsat Sport.

Reklama

Stałe fragmenty i samobój

Właśnie, jak? Wisła znacznie gorzej radzi sobie w ataku. Zupełnie nie funkcjonuje kreacja. Zwykle okazje bramkowe są dziełem przypadku niż większego planu. Nie mówiąc już nawet o strzeleniu po nich gola. Jak dotąd Biała Gwiazda nie trafiła do siatki rywali z gry. A zdobyła tyle samo bramek, co przedostatnia Chojniczanka. W zasadzie jedynym dopracowanym w pewnym stopniu elementem są stałe fragmenty. To po nich padły trzy gole:

  • rzut wolny i gol Michała Żyro z Resovią
  • rzut rożny i gol Igora Łasieckiego z Resovią
  • rzut karny i gol Michała Żyro z Arką Gdynia

Do tego doszło jeszcze samobójcze trafienie Łukasza Kędziora, które zapisano Młyńskiemu, głównie za to, że piłka po jego podaniu nie zmierzała do Piotra Starzyńskiego, a w światło bramki. Biała Gwiazda cierpi na brak wartościowego napastnika. Można doceniać piękne trafienie Żyro z Resovią, lecz raczej nie będzie gwarantem goli. W całej karierze w jednym sezonie zdobył najwięcej 11 bramek. Osiem lat temu. W sezonie, w którym rozegrał 45 meczów. Dziś jest już dużo bardziej podatny na kontuzje i nie wystąpi w tylu spotkaniach. Inny ze snajperów – Zdenek Ondrasek – zerwał więzadła krzyżowe i będzie pauzował przez kilka miesięcy. Hubert Sobol to wciąż niedoświadczony napastnik, a Luis Fernandez to bardziej „dziesiątka” niż „dziewiątka”.

Wiemy dobrze, że Michał Żyro może grać na kilku pozycjach. Radzi sobie w wielu miejscach na boisku całkiem nieźle, nawet na „dziewiątce”. Mimo to myślę, że Wisła potrzebuje napastnika. Z tego, co słyszałem snajper ma przyjść, ale wszystko owiane jest dużą tajemnicą. Przydałby się zawodnik do wzmocnienia rywalizacji, bowiem Luis Fernandez nie jest „klasyczną dziewiątką” i dużo lepiej czuję się w głębi boiska, grając za plecami napastnika. Nowy snajper zwiększyłby pole manewru dla trenera, a także liczbę alternatyw i elastyczność w ustalaniu składu – twierdzi Żurawski.

Duda krakowskiej sprawy

Były snajper Wisły ma rację. Biała Gwiazda przygląda się napastnikom. Swój wzrok skierowała na Półwysep Iberyjski, a konkretnie Hiszpanię. Wśród kandydatów są wychowanek Athletiku Bilbao, pozostający obecnie bez klubu Guillermo Fernandez i Angel Rodado z Ibizy. Do pozyskanie jednego z nich jednak daleka droga.

Jerzy Brzęczek z uporem maniaka powtarza, że drużyna jest w fazie przebudowy. Latem został wymieniony niemal cały skład. Były selekcjoner wciąż sygnalizuje potrzebę odpowiedniego zgrania i wypracowania schematów. Trzeba docenić, że wobec braku tych elementów, Wisła punktuje na poziomie lidera. Brzęczek stara się również wprowadzać młodych zawodników jak Kacper Duda, który od początku sezonu robi dobre wrażenie. Nie boi się wchodzić w dryblingi. Szuka nieszablonowych, niestandardowych rozwiązań. Nie ma najlepszych warunków fizycznych, ale jest na tyle zadziorny i waleczny, żeby z dużo silniejszymi rywalami skutecznie rywalizować. To daje nadzieje na lepsze jutro dla Białej Gwiazdy.

Duda pokazał, że dobrze czuje się w grze pozycyjnej i budowaniu akcji wielopodaniowych. Nie ma jeszcze stabilizacji, ale to wciąż młody piłkarz, dający dużo tej drużynie. Długa droga przed nim. Musi zdobyć jeszcze trochę doświadczenia, ale to przyjdzie, bo jest pierwszym wyborem trenera – ocenia były snajper Białej Gwiazdy czy Celticu.

Czas na demakijaż?

Wisła Kraków ma dobre wejście w sezon. Oportunistycznie wiele drużyn również chciałoby grać przeciętnie jak krakowianie, ale punktować na poziomie lidera. Jednak zawsze kryje się drugie dno takich występów. W pewnym momencie zacznie brakować skuteczności, a szczęście przeniesie się na drugą drużynę. Podobnie działo się w poprzednim roku z Koroną Kielce. Złocisto-krwiści również zanotowali mocny start, uzbierali dużo punktów. Pierwsza porażka przyszła dopiero w dziewiątej kolejce. Potem zacięła się gra. Nastąpiła zmiana trenera i mozolne odbudowywanie pozycji. Korona awans wywalczyła dopiero po barażach. Wiśle również grozi wpadnięcie w pierwszoligowy marazm.

Celem jest awans do Ekstraklasy, ale w tej lidze wiele zespołów ma takie myśli. System rozgrywek sprzyja jednak drużynom, które notują wpadki w trakcie sezonu. To będzie sprzyjało Wiśle. Na pewno powinna znaleźć się w TOP6, co oznacza walkę w barażach. Jest o co grać. Biała Gwiazda musi myśleć, że jak nie uda się awansować bezpośrednio, to zawsze jest okazja na promocję po dodatkowych meczach – kończy Żurawski.

Na razie wyniki pudrują rzeczywistość Wisły. GKS Katowice jako silna, poukładana taktycznie drużyna jest jedną z ekip, która może ukazać prawdziwe oblicze Białej Gwiazdy. Czy przyszła już na to pora?

WIĘCEJ O I LIDZE:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
5
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

1 liga

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
5
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

44 komentarzy

Loading...