Robert Kubica udzielił bardzo ciekawego wywiadu portalowi racingnews365.com. Mówi tam między innymi o swoim powrocie do Formuły 1, kiedy był kierowcą Williamsa.
Polak stwierdził (tłumaczenie za powrotroberta.pl): – Szkoda, że samochód nie był wówczas dobry, bo fani mają wspomnienia głównie z tego względu, związane z moim powrotem. Ludzie zapominają też, że to ja byłem tym, który zdołał zdobyć punkt w tamtym sezonie, a to nie było łatwe zadanie w tamtym samochodzie. Ja nadal jestem dumny z punktu zdobytego podczas GP Niemiec. To był ważny moment w mojej karierze wyścigowej. To była kulminacja bardzo długiej drogi, jaką przeszedłem, by wrócić do bolidu Formuły 1 i w ogóle do życia. Moment, który pamięta niestety niewiele osób, ale tak to działa w F1. (…) W pewnym sensie wypadek sprawił, że moje życie stało się lepsze bo stałem się go bardziej świadomy. Biorąc to pod uwagę, szkoda, że świat F1 nigdy nie docenił mojego powrotu i punktu, który zdobyłem. Czułem, że to nie ja byłem tym, który ma go zdobyć. Nie dostałem uwagi, na którą zasłużyłem.
W ostatnim zdaniu chodzi o kolegę Kubicy z Williamsa, czyli Georga Russella. Z dwóch taczek to on dostał lepszy bolid, zespół poświęcał mu więcej czasy, był forowany przez media. A jednak to Kubica sięgnął po jedyny punkt dla Williamsa.
Kubica jednak i tak zdaje sobie sprawę, że po takim sezonie drogę do F1 jako pierwszy kierowca ma raczej zamkniętą: – Tamten rok w Williamsie był bardzo trudny i utrudnił mi kontynuację kariery w F1. Jeżeli wówczas miałbym dobry samochód, bez wątpliwości nadal jeździłbym w F1, ale niestety nie było tak. Świat Formuły 1 to bardzo twarde środowisko, podobnie jak w każdym sporcie na najwyższym poziomie. Mogę jednak powiedzieć, że powrót był największym sukcesem mojej kariery.
Czytaj też:
- Kiedy w F1H2o coś się psuje, to łódź zwykle staje w płomieniach – wywiad z Bartkiem Marszałkiem
- Wojtek Bógdał – człowiek z głową w chmurach. Ale twardo stąpający po ziemi
Fot. Newspix