– Ja nie będę ukrywał, że bardzo chciałem zostać w Lechu. To pół roku w Poznaniu bardzo dużo mi dało pozytywnego, dużo pewności siebie. W końcu grałem o jakieś tytuły. Wywalczyliśmy mistrzostwo Polski, więc ta pewność siebie jeszcze wzrosła. No ale tak się potoczyło, że w Lechu nie wylądowałem i nie wyląduję. Ja zielone światło dałem. Niestety klub nie chciał wydać tyle pieniędzy, ile musiał. Trudno, takie jest życie w piłce – przyznał Dawid Kownacki w programie BundesTalk na antenie Kanału Sportowego.
Spisaliśmy dla was najciekawsze fragmenty rozmowy.
Dawid, kapitalnie układają ci się ostatnie tygodnie w Fortunie Dusseldorf. Kiedy zrozumiałeś, że jednak chcesz zostać w tym klubie?
Kiedy? Tak naprawdę – niedawno. Wróciłem do Fortuny tydzień po tym, gdy klub rozpoczął przygotowania do sezonu. Wracałem z taką myślą, że wpadam tutaj tylko na chwilę, bo zaraz zmienię klub. I nie była to tylko moja narracja, ale również klubu. Fortuna chciała mnie sprzedać. Już zimą odbyliśmy taką rozmowę, że teraz idę na wypożyczenie do Lecha, a latem będziemy szukać jak najlepszej dla obu stron opcji transferu definitywnego. Z takim nastawieniem wracałem do Fortuny. Dość powiedzieć, że mija prawie miesiąc, a ja wciąż nie mam tutaj mieszkania. Mieszkam w hotelu. No ale tak wyszło, że przepracowałem z klubem obóz przygotowawczy, nowy trener Fortuny miał okazję mnie w tym czasie poznać. Już po kilku dniach powiedział mi, że chce, żebym został. Grałem w sparingach. Kluczem było jednak przepracowanie okresu przygotowań od początku do końca. Od wielu lat mi się to nie udawało. W sumie – dostałem tu drugie życie.
Otrzymałeś też spore wsparcie od kibiców. Chcieli, żebyś został.
Byłem tym bardzo zaskoczony. Wydawało mi się, że fani Fortuny postawili już na mnie krzyżyk. Ale dla niemieckiej piłki charakterystyczne jest to, że na obozy latają za nami mniejsze lub większe grupy kibiców. Tym razem też tak było. W Austrii towarzyszyła nam grupka fanów, którzy przyglądali się każdemu treningowi. Widzieli, jak wyglądam, jak pracuję i chyba zmienili zdanie o mnie. Obserwowali też sparingi. Powtarzam – dla mnie kluczowy był ten okres przygotowawczy.
Co odpowiada ci w filozofii Daniela Thioune’a?
To bardzo emocjonalny szkoleniowiec. Podczas meczów można powiedzieć, że gra razem z nami przy linii bocznej. Na pewno jest to trener, który chce grać w piłkę. Wyznaje taką filozofię, która pasuje mi jako napastnikowi. Chce grać piłki za linię obrony, wykorzystywać przestrzenie za defensorami drużyny przeciwnej. A to jest taki styl, w którym ja się najlepiej czuję – balansowanie na linii spalonego, wybieganie za plecy obrońców. Zresztą właśnie w taki sposób ostatnio zdobyłem gola. Fajnie rozegraliśmy piłkę ze środka pola, otrzymałem prostopadłe podanie i wyszedłem sam na sam z bramkarzem. Dobrze się czuję w tym systemie.
Jak was pozycjonujesz na tle 2. Bundesligi. Pierwsza trójka klubów z potencjałem na awans?
Na pewno mamy potencjał, ale trudno to ocenić w taki sposób. Na razie nie widać jednego, wielkiego faworyta do awansu. W Hamburgu, o którym zawsze się mówi, że powinni awansować, zaszło ostatnio wiele zmian. Jest tam mnóstwo nowych twarzy. Kilka innych klubów też ma swoje ambicje. Niewątpliwie będzie to trochę inna rywalizacja, niż w poprzednim sezonie, kiedy w 2. Bundeslidze było dużo uznanych firm, które chciały awansować. Jak na przykład Schalke. Myślę, że my też możemy się liczyć w walce o awans i też tak tutaj się mówi. Zaczęliśmy bardzo dobrze. Może nie pięknym stylem, ale konsekwencją i wysoką intensywnością. Najważniejsze, że zrobiliśmy sześć punktów na start. Kilka innych klubów, które mogą celować w awans, już zdążyło pogubić trochę punktów.
Masz umowę do 30 czerwca 2023 roku. Za chwilę trzeba będzie siadać do rozmów i myśleć nad przedłużeniem umowy, czy planujesz już rozstanie z Fortuną jako wolny zawodnik w przyszłym roku i zainkasowanie w kolejnym klubie pokaźnej premii za podpis?
To kolejny dowód na to, jak szybko się wszystko zmienia w futbolu. Jeszcze kilka tygodni temu i ja, i klub byliśmy przekonani, że latem po prostu dopniemy mój transfer. Mimo spływających ofert, rozpocząłem w Fortunie okres przygotowawczy. I wtedy wszystko się zmieniło. Do końca kontraktu rzeczywiście pozostał mi jeszcze tylko rok, ale rozmowy na temat nowej umowy już zostały rozpoczęte. Klub szybko zadziałał i negocjuje z moimi agentami.
Co to za oferty, które otrzymałeś w ostatnim czasie?
Głównie mówię oczywiście o Lechu Poznań. Żebym został. Ja nie będę ukrywał, że bardzo tego chciałem. To pół roku w Poznaniu bardzo dużo mi dało pozytywnego, dużo pewności siebie. W końcu grałem o jakieś tytuły. Wywalczyliśmy mistrzostwo Polski, więc ta pewność siebie jeszcze wzrosła. No ale tak się potoczyło, że w Lechu nie wylądowałem i nie wyląduję. Ja zielone światło dałem. Niestety klub nie chciał wydać tyle pieniędzy, ile musiał. Trudno, takie jest życie w piłce. Na pewno oferta od mistrza Szwajcarii była również bardzo poważna. Wciąż trwają jakieś starania, żeby ten transfer zrobić. No i oferty innych klubów z 2. Bundesligi. Jeszcze niedawno zastanawiałem się, który kierunek wybrać, lecz na ten moment mam mocną pozycję tutaj, w Fortunie.
CZYTAJ WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Jeśli chcecie się kumplować ze Spartakiem, to skończcie gadać o honorze i zasadach
- Vikingur Reykjavik i Spartak Trnava – co wiemy o rywalach Lecha i Rakowa?
- Szkoda punktów do rankingu. Lech z awansem po remisie w Gruzji
- Niedoszłe transfery Lecha Poznań
- Damian Kądzior nie dla Lecha. Kluby zakończyły negocjacje
- Van den Brom: Jestem zadowolony z awansu, po to tutaj przyjechaliśmy
fot. NewsPix.pl