Od ponad sześciu miesięcy nie wiadomo było, jak zakończy się ta saga. Ousmane Dembele chciał zostać, Barcelona dała mu na stół nową umowę, ale agent piłkarza mącił w nieskończoność. Finalnie biznesu na tym nie zrobił, bo musiał zgodzić się na gorsze warunki, niż Francuz miał w stolicy Katalonii wcześniej.
Tańszym kosztem Barcelona zyskała dwóch skrzydłowych, jeśli chodzi o limity płacowe na nowy sezon. Ma teraz Dembele (według mediów 6,5 mln euro netto rocznie, wcześniej ponad 10) oraz Raphinhę, któremu zaoferowała 5 mln euro netto. Dobrze to przedstawił jeden z socios Barcy:
Magia ksiąg odcinek kolejny.
Zróbmy sobie takie założenia:
21/22
– Dembele pensja 11M netto (22M brutto)
– amortyzacja 24M.Koszt = 46M/rok.
22/23
– Dembele pensja 6.5M netto (13 brutto)
– Raphinha 5M netto (10M brutto)
– Amortyzacja Raphinii 12M.Koszt = 35M/rok.
— Michał Gajdek (@michalgajdek) July 13, 2022
Finalnie wygrała Barcelona, nie piłkarz i żądania stawiane przez jego agenta. To kolejny przykład świetnie wykonanej roboty w klubie, oczywiście na czele z Mateu Alemanym. Znowu wyszło na jego.
WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE:
- Gotowanie żaby zamiast transferów. Dlaczego kluby LaLiga robią transfery w secondhandzie?
- Poznajcie lepiej fenomen hiszpańskiego radia
Fot. Newspix