Lada moment Chelsea zaprezentuje swój pierwszy transfer w tym okienku i od razu zaczyna z grubej rury. Do “The Blues” przychodzi Raheem Sterling, gwiazda Premier League, która ma również błyszczeć w Londynie. Czy 27-letni skrzydłowy to brakujący element w talii Thomasa Tuchela, który przyniesie mu mistrzostwo Anglii? Czy Manchester City popełnił błąd, sprzedając Sterlinga?
W poniedziałek Fabrizio Romano poinformował, że Raheem Sterling pozytywnie przeszedł główną część testów medycznych i tylko godziny dzielą nas od prezentacji nowego zawodnika Chelsea. Według ostatnich ustaleń angielskich dziennikarzy, Manchester City zarobi na tym transferze 47,5 miliona funtów. Z kolei sam zainteresowany związał się pięcioletnią umową z “The Blues” i będzie najlepiej zarabiającym piłkarzem w tym klubie.
Na papierze – kapitalny transfer
Umówmy się, że Raheem Sterling nie jest ulubieńcem trybun. Gość często symuluje, wykonuje niepotrzebne gesty rękami, a swoimi wypowiedziami potrafił podjudzić ludzi. Często można było się spotkać ze zdaniem, że Anglik to zawodnik, który robi dużo wiatru na skrzydle, ale jest nieskuteczny, marnuje dużo sytuacji bramkowych. Jednak, gdy spojrzymy na jego liczby to one rzucają inne światło na jego wpływ na drużynę.
Sterling w Premier League strzelił 109 goli i odnotował 77 asyst. Dwa ostatnie sezony były nieudane dla angielskiego skrzydłowego, ale nie dlatego, że miał beznadziejne statystyki. Po prostu Pep Guardiola rzadziej wystawiał go w pierwszym składzie, co Anglikowi nie odpowiadało, bo on zawsze chciał być w centrum uwagi i odgrywać kluczową rolę w zespole. Mimo że kataloński szkoleniowiec dawał mu mniej grać to i tak Sterling potrafił strzelić 13 bramek i zaliczyć 6 ostatnich podań do partnerów w sezonie 2021/22 w angielskiej ekstraklasie.
Chelsea nie bierze kota w worku. Sterling zna bardzo dobrze Premier League i ma sporą motywację do tego, żeby pokazać wszystkim, że jeszcze się nie skończył. Nieprzerwanie od sezonu 2017/18 Anglik wykręca dwucyfrową liczbę bramek w Premier League. “The Blues” potrzebują takiego zawodnika w swoim zespole. W minionym sezonie tylko Mason Mount strzelił więcej niż 10 goli, a nie jest to ani napastnik ani skrzydłowy.
Londyńczycy potrzebują skrzydłowego, który ma gola i asystę, bo Christian Pulisic, Hakim Zyiech, Callum Hudson-Odoi czy Timo Werner pod tym względem zawodzili. Co więcej, Chelsea przymierza się jeszcze po Serge’a Gnabry’ego, gdyż ma świadomość swoich ograniczeń na tej pozycji. Oczywiście, najbardziej po oczach kłuje brak środkowego napastnika z prawdziwego zdarzenia, ale taki skrzydłowy jak Sterling lubi i potrafi wziąć odpowiedzialność na swoje barki, decydując o losach spotkania. Do tego może też zagrać na środku ataku. To nie jest zawodnik, który jest przypisany tylko do jednego miejsca na boisku.
Był ulubieńcem Guardioli, ale coś się popsuło
Pep Guardiola do Manchesteru City przyszedł w 2016 roku. Sterling miał wtedy za sobą debiutancki sezon w The Citizens, który nie był udany (6 goli, 2 asysty). Warto przypomnieć, że na młodym Angliku ciążyła wtedy presja wielkiej kwoty transferowej (blisko 60 milionów funtów). Gdy Katalończyk objął stery w nowym klubie, dostrzegł piłkarza nieokrzesanego, który w niedalekiej przyszłości może stać się kluczową postacią jego zespołu.
Reprezentant Anglii w wielu wywiadach podkreślał, że dzięki Guardioli tak mocno się rozwinął i wiele mu zawdzięcza. W ostatnich tygodniach było bardzo głośno o odejściu Sterlinga z Manchesteru City, a sam zainteresowany do przekazu medialnego wypuścił taką informację, że powodem zmiany klubu nie jest trener, a chęć regularnej gry i przygotowanie najlepszej formy na mistrzostwa świata w Katarze, które rozpoczynają się już w listopadzie.
Pierwsze pogłoski o tym, że Sterling chce odejść z Manchesteru City pojawiły się na początku tego roku, wtedy w taki sposób skomentował to Pep: – Znam Raheema od sześciu sezonów. Podczas tego okresu były wzloty i upadki. To jest część życia. Drużyny nie są miesiącami miodowymi. Są problemy i musimy je rozwiązać. Nikt nie ma wątpliwości, jak ważny jest w drużynie. On to pokazuje. To, czego chcę, to aby wszyscy zawodnicy grali dobrze. Jeśli policzymy liczbę gier, które rozegrał, odkąd razem pracujemy, to jest to bardzo dużo. Był kluczowym zawodnikiem. W przyszłości? Nie wiem, co się stanie. Klub decyduje. Kiedy klub postanawia przedłużać kontrakty, wyrażam swoją opinię, ale to klub podejmuje decyzję, zawsze.
Dlaczego Guardiola w pewnym momencie odstawił Sterlinga na bok? Nie zasługiwał na grę w pierwszym składzie? – Każdy zasługuje na grę, ale to ja podejmuję decyzję, kto wyjdzie na boisko. Oni to wiedzą – nikt nie ma gwarancji. Nawet, jeśli grasz dobrze, nie zawsze wystąpisz, ponieważ staram się jak najlepiej operować składem, aby wygrywać mecze, ale przede wszystkim chcę zachować dobrą harmonię w zespole. Nikt nie jest nietykalny. Nawet ja. Klub jest ponad nami wszystkimi i to, czego szukam, to wygrywanie meczów, a dla ludzi, którzy podróżują pięć lub sześć godzin samochodem lub pociągiem, aby nas zobaczyć, należy zapewnić dobry występ. Najlepszym sposobem jest, aby każdy występował najlepiej jak potrafi.
Sterling w pewnym momencie stał się zawodnikiem, który w najważniejszych meczach sezonu nie prezentował tego, co w innych spotkaniach. Co z tego, że zapakował trójkę Norwich City, jak w starciach z Liverpoolem i w fazie pucharowej Ligi Mistrzów był bezzębny. Dlatego Guardiola szukał innych rozwiązań i zawodników, którzy nie zawiodą w meczach, które decydują o mistrzostwie Anglii czy wygraniu LM.
Reasumując, na papierze transfer Sterlinga jest bardzo obiecujący, ale fani Chelsea muszą być gotowi na to, że Anglik nie będzie błyszczeć w każdym spotkaniu i będą zdarzać się mu występy, w których marnuje stuprocentowe sytuacje bramkowe na potęgę. Bo taki jest to piłkarz – nadmiernie aktywny, ale nie zawsze skuteczny. Jednak, gdy kończy się sezon to jego statystki się zgadzają, bo ma duży wkład w grę zespołu. Aczkolwiek, czy sympatycy “The Blues” będą usatysfakcjonowani z gry Sterlinga, gdy ten będzie zawodził w najważniejszych meczach i zaprzepaści szansę na zdobycie upragnionego trofeum? Na pewno nie, w takich sytuacjach hat trick strzelony Nottingham, Fulham czy innemu Brentford nie będzie miał żadnego znaczenia.
Czytaj więcej o angielskiej piłce:
- Niezwykły przypadek Jacka Wilshere’a
- Czy leci z nami pilot? Leeds United w szale transferowym
- Czas na nowe otwarcie w karierze Gabriela Jesusa
Fot. Newspix