Mistrzostwa świata w piłce nożnej to zwykle najlepsza okazja do zaprezentowania nowinek technicznych lub regulaminowych, które wpływają na rozwój całej dyscypliny. Z jednej strony mundial jest przecież najchętniej oglądaną imprezą piłkarską na świecie, więc to idealne miejsce do przedstawienia nowych rozwiązań. Z drugiej, jest on przecież najważniejszym turniejem w świecie futbolu, więc warto zadbać o jego jak najlepsze opakowanie. Tym razem nie będzie inaczej.

Nowa technologia robi wrażenie
W piątek FIFA ogłosiła, że na katarskim mundialu sędziowie będą mogli korzystać z semi-automated offside technology. Mówimy o swego rodzaju dodatku do systemu VAR, który będzie odpowiadał tylko i wyłącznie za ocenę spalonego. Dość ważne jest przy tym słowo „semi”, ponieważ maszyna nie jest w stanie działać sama. Jest jedynie narzędziem w ręku arbitra, który w pewien sposób musi ją kontrolować.
Jej wprowadzenie na stadiony mistrzostw świata wymaga sporego rozmachu, jednak gdzie się na niego decydować, jeśli nie w Katarze? Aby system działał prawidłowo, na każdej arenie mundialu zostanie zamontowanych dwanaście specjalnych kamer, które będą umieszczone przy dachu każdego obiektu wzdłuż linii bocznej boiska. W całe przedsięwzięcie zaangażowana będzie również piłka, w której będzie znajdował się specjalny czujnik.
Futbolówka będzie jednym z 23 punktów na boisku, który będzie obiektem obserwacji przez wspomniane kamery. Oprócz niej będą to oczywiście piłkarze obu zespołów. Każdy z zawodników w oku kamery będzie przedstawiony jako obiekt złożony z 29 punktów, które łącznie stworzą jego sylwetkę. Kamery będą dostarczać dane o każdym z punktów swoich obserwacji z częstotliwością 50 razy na sekundę. Czujnik z piłką będzie jeszcze bardziej precyzyjny, bo będzie dostarczał dane aż 500 razy na sekundę.
Dzięki temu technologia będzie w stanie odwzorować każdą sytuację boiskową w jakości 3D. Punkty obserwacji zawodników będą rzecz jasna skoncentrowane na ich kończynach, tak aby móc ocenić, który z nich był w danej sytuacji bardziej wychylony i czy znajdował się na spalonym. Technologia sama będzie wybierała najlepszą jej zdaniem klatkę do zatrzymania akcji. Wszystko przy pomocy czujnika w piłce, który pozwoli jej ocenić moment, gdy odrywa się ona od nogi podającego. Automatyczne wyrysowanie linii ma być dla niej formalnością.
– VAR wywarł już bardzo pozytywny wpływ na piłkę nożną i widzimy, że liczba popełnionych radykalnych błędów została znacząco ograniczona. Spodziewamy się, że semi-automated offside technology pomoże nam zrobić kolejny krok do przodu. Zdajemy sobie sprawę, że czasami proces sprawdzania ewentualnego spalonego trwa zbyt długo, zwłaszcza, gdy incydent ze spalonym jest trudny do oceny. W tym miejscu wkracza nowa technologia, która gwarantuje szybsze i bardziej precyzyjne decyzje – powiedział szef komitetu sędziowskiego FIFA Pierluigi Collina w oficjalnym komunikacie o wprowadzeniu nowej technologii na stronie federacji.
🚨 ICYMI 🚨
Semi-automated offside technology will be used at the #FIFAWorldCup, offering a support tool for video, and on-field officials.
3D animations will be shown on the 🏟 giant screens & made available to FIFA’s 📺 partners, to inform fans.
This is how it works.
— FIFA.com (@FIFAcom) July 1, 2022
Krótki okres testowy
Do tej pory w praktyce technologia ta była używana w dwóch oficjalnych turniejach. Był to Arab Cup 2021, który odbył się nieco ponad pół roku temu, a także tegoroczne Klubowe Mistrzostwa Świata. Jednym z zespołów sędziowskich, który brał udział w tej pierwszej imprezie, był ten pod przewodnictwem Szymona Marciniaka. Rolę arbitra VAR pełnił wówczas Tomasz Kwiatkowski, który jest też jedynym polskim sędzią, który będzie pracował z najnowszą technologią w trakcie zbliżającego się mundialu.
– Mieliśmy okazję pracować z tym systemem, gdy byliśmy z Szymonem Marciniakiem na turnieju Arab Cup pod koniec 2021 roku. Sędziowaliśmy tam kilka meczów, w tym jeden z półfinałów. Wówczas był to swego rodzaju test tej technologii. Mieliśmy jej ufać, ale na zasadzie ograniczonego zaufania. W użyciu było 8-12 kamer. Cały system działał w taki sposób, jak ma to wyglądać na mundialu, ale przy podejmowaniu decyzji trzeba było się upewnić, czy dana linia na pewno jest wyrysowana od właściwego zawodnika i czy wybrany został właściwy moment podania – mówi nam Kwiatkowski.
Była to oczywiście jedna z ostatnich faz testów, które miały potwierdzić gotowość użycia systemu w najważniejszym turnieju na świecie. Sędziowie musieli kontrolować działania maszyny, ale ta ich nie zawodziła. Drugim etapem wprowadzania systemu na rynek było wykorzystanie go w Klubowych Mistrzostwach Świata.
Jednym z minusów jest więc fakt, że sędziowie mają bardzo małe doświadczenie w obcowaniu z nowym urządzeniem, a polski zespół jest jednym z nielicznych, który już się z nim spotkał. FIFA zadbała jednak o zapoznanie wszystkich sędziów z nowym projektem. W ostatnim czasie miało miejsce szkolenie arbitrów w Madrycie, a jeden z paneli był poświęcony właśnie semi-automated offside technology. Używanie go nie jest skomplikowane, nie wymaga też nadzwyczajnej czujności, bo komputer jest bezbłędny.
W wozie VAR za obsługę technologii odpowiada operator. Komputer pobiera dane o każdym podaniu w trakcie meczu, do którego w każdej chwili można wrócić. Jeżeli jakieś podanie należy przeanalizować pod kątem ewentualnego spalonego, ponieważ istnieje ryzyko, że sędzia asystent się pomylił, a ma to wpływ na zdobytą bramkę lub inną sytuacją, która podlega analizie wideo, można się do niego cofnąć w każdej chwili. Wówczas system automatycznie wychwytuje moment podania i rysuje linie zawodników, którzy odpowiadają za wyznaczenie linii ewentualnego spalonego.
Oczywiście należy upewnić się, że system wziął pod uwagę odpowiedni moment podania oraz poprawnych zawodników, ale to bardziej rutynowe sprawdzenie niż obawa przed popełnionym błędem. – Sędzia VAR pełni w zasadzie tylko funkcję kontrolera, bo system domyślnie wybiera odpowiedni moment podania i wyrysowuje linię od przedostatniego zawodnika drużyny broniącej i najbardziej wysuniętego napastnika. To rozwiązanie to mistrzostwo świata – ocenia Kwiatkowski.
CZY KATAR JEST GOTOWY NA MISTRZOSTWA ŚWIATA?
Długa lista korzyści
System, mimo że dotyczy zaledwie jednej konkretnej sytuacji z wielu boiskowych wydarzeń, ma pomagać na wiele sposobów. Pierwszym z nich jest czas, jaki sędziowie będą musieli poświęcić na przeanalizowanie danej sytuacji. FIFA chwali się, że rozwiązanie to powinno skrócić ceremonię sprawdzania spalonego nawet o kilkadziesiąt sekund. W dobie transmisji telewizyjnych oraz napiętego kalendarza mundialu jest to więc bardzo cenna korzyść. Zresztą nie trzeba wybiegać aż tak daleko. Po prostu ma ono sprawić, że sama gra będzie płynniejsza, a zawodnicy nie będą musieli nerwowo czekać na ostateczną decyzję. W końcu nie jest to sprawa, która wymaga szczególnej interpretacji, tak jak faul na czerwoną kartkę lub ewentualny rzut karny. Spalony jest albo go nie ma, taka sytuacja nie podlega analizie kilkunastu czynników.
Zyskiwany dzięki technologii czas to przede wszystkim zasługa szybko narysowanych linii. Do tej pory arbitrzy musieli robić to manualnie, w dodatku kierując się widokiem z dwóch lub trzech kamer, które odpowiednio zarejestrowały daną sytuację. Teraz nie dość, że kamer będzie aż dwanaście, to jeszcze automat zrobi to za człowieka. A temu przyjdzie jedynie przeczytać werdykt i ewentualnie rzucić okiem, czy na pewno wszystko się zgadza.
– W normalnych sytuacjach wyrysowanie linii zajmuje około 60-120 sekund. Jeżeli jest to trudna sytuacja, to może trwać to dłużej. System robi to automatycznie, gdy tylko wybierzesz, które podanie chcesz analizować. Gdy testowaliśmy tę technologię i chciałem się upewnić, czy asystent na pewno nie popełnił błędu, zerkałem tylko na ekran i po kilku sekundach wszystko wiedziałem – mówi nam Kwiatkowski, który miał okazję pracować z semi-automated offside technology.
Kolejną korzyścią jest brak pola manewru. Przy rysowaniu linii odręcznie, to sędzia decydował, w jakim dokładnie momencie należy zatrzymać akcję i w stosunku do jakiego miejsca narysować mityczną linię spalonego. A w takich sytuacjach może dojść do minimalnych różnić zależnych od czynnika ludzkiego. W tym przypadku decyzja należy do komputera, więc w każdym spotkaniu mistrzostw świata kwestia spalonego będzie analizowana w ten sam sposób. Nie będzie znaczenia, czy za jej ocenę odpowiada zespół Szymona Marciniaka, Clementa Turpina czy Janny’ego Sikazwe.
– Korzystając z systemu minimalizujesz do zera ryzyko ewentualnego popełnienia błędu. Gdy rysujesz linię np. od barku, to jeden sędzia może powiedzieć, że kończy się on przy rękawku, a drugi, że jednak trochę wyżej. Jest to jakiś minimalny margines błędu. Czasami punkt, od którego chcesz rysować linię, zasłaniają inni zawodnicy. Tutaj maszyna sama pokazuje wynik. Gdy jest to 3-centymetrowy spalony, to nie ma z czym dyskutować. Wszystko jest pokazane czarno na białym – mówi Kwiatkowski, wyliczając kolejne argumenty chwalące nowy system.
System nie ma minusów?
Wypada więc zastanowić się, czy nowa technologia ma jakiekolwiek wady. Ktoś może powiedzieć, że nie jest ona w stanie przeanalizować dokładnie każdej możliwej sytuacji. Czasami gol jest uznany jako prawidłowy, bo znajdujący się na pozycji spalonej strzelec bramki otrzymał podanie od zawodnika drużyny przeciwnej, a nie swojego kolegi. Nie jest to jednak do końca wadą systemu, bo przypomina nam to, że wciąż jest to tylko narzędzie w ręku sędziego. Jeśli ktoś chciałby pozbyć się z piłki nożnej arbitrów i dać prowadzić mecze robotom, to uprzedzamy, że semi-automated offside technology nie przybliża naszej cywilizacji do takiego rozwiązania.
Ułatwia ona jedynie pracę arbitrom, pozwala im zaoszczędzić czas oraz pomóc podjąć właściwą decyzję. Sama nie jest jednak w stanie zrozumieć każdego podpunktu regulaminu gry w piłkę nożną. O ewentualne obawy związane z korzystaniem z systemu pytamy więc jedynego polskiego sędziego, który pojedzie na mundial w roli arbitra VAR.
– Z punktu widzenia sędziowskiego – nie ma żadnych obaw. System musiałby się pomylić, a sędzia VAR być na tyle nieostrożnym, że nie zauważyłby, że coś się nie zgadza. To jest komputer, działa jak kalkulator. Kalkulator nie może się pomylić i zakładam, że ten system również. Po to była faza testów, by teraz był niezawodny. Przy tylu kamerach powinien być wyjątkowo precyzyjny. Jedyne zagrożenie, które widzę, to perspektywa kibica i popularne stwierdzenie o „zabijaniu futbolu”. System będzie wychwytywać minimalne spalone, nawet te kilkucentymetrowe, które wciąż będą spalonymi. Ktoś będzie mógł mówić, że to nie jest zgodne z duchem gry, ale ostatecznie system będzie po prostu bardzo precyzyjny. Natomiast znajdą się tacy, dla których to może być minus – mówi Kwiatkowski.
Wydaje się więc, że przyzwyczajanie się do nowego systemu może zająć więcej czasu właśnie kibicom, niż samym sędziom. Maszyna będzie bowiem bezwzględna i nie będzie znała ani milimetra litości. Mało tego, efekty swoich działań będzie prezentować kibicom w jeszcze bardziej przejrzysty sposób, niż miało to miejsce do tej pory.
Zarówno kibice zgromadzeni na stadionie, jak ci oglądający mecz w telewizji, będą mogli oglądać specjalną animację 3D z sytuacji, którą wcześniej analizował komputer. Dzięki temu dowiedzą się, którą częścią ciała i w jak dużym wymiarze zawodnik przekroczył przepisy i znajdował się za linią spalonego. Będzie to oczywiście najlepszy możliwy sposób na pokazanie spalonego, ale z drugiej strony może wywołać sporo kontrowersji. Wyobrażacie sobie gola anulowanego w dogrywce finału mistrzostw świata, po tym jak napastnik jednej z drużyn wystawał o pół paznokcia przed przedostatniego obrońcę?
Semi-automated offside technology to be used at FIFA World Cup 2022™. System provides an automated offside alert to the video match officials team. 3D animation improves communication to in-stadium fans and television viewers.
👉 https://t.co/sSWofZErPK#FootballTechnology pic.twitter.com/D1e0ZrBvVb— FIFA Media (@fifamedia) July 1, 2022
Kontrowersji i burzy nie byłoby końca, ale ostatecznie wszystko odbyłoby się wówczas w zgodzie z przepisami gry w piłkę nożną. Światowej federacji można bardzo wiele zarzucić w kontekście decyzji podejmowanych na szeroko rozumianym gruncie politycznym, ale jednak dba ona o rozwój dyscypliny. Najnowsza technologia zadba, by jak najbardziej ujednolicić rozwiązywanie sytuacji związanych ze spalonym, skrócić czas oczekiwania na decyzje sędziów oraz być jak najbardziej transparentnym wobec kibiców. Nie zapomnijmy jednak, że w dobie tak nowoczesnych technologii, ostatecznie o każdym spalonym w trakcie katarskiego mundialu zadecyduje gwizdek sędziego.
Czytaj więcej o sędziowaniu:
- Sylwestrzak: Sędziowanie to nie matematyka
- Szef sędziów PZPN: Swoje pierwsze pół roku oceniam na czwórkę
- Mateu Lahoz. Sędzia, który kontrowersje wzbudza nie od dziś
Fot. Newspix
Ciągle wymyślają jakieś nowe technologie, a błędów jak było sporo, tak dalej będzie ich dużo. Może lepiej pójść na całość i w meczu od 70 minuty wprowadzić na boisko dwie piłki. Będzie z tego więcej korzyści niż z technologii.
Dokładnie, jakieś technologie, a pfu. Ja to bym wrócił do czasów, kiedy nie było jeszcze zmian ani kartek. To dopiero była prawdziwa piłeczka, mmmm.
Lepsze drukowanie. Tak jak z varem. Zwykłe mydlenie oczu, a „błędy” jak były tak nadal będą 🙂
Jasna sprawa. Naszym gwizdaczom nawet najlepsze rozwiązania nie przeszkodzą widzieć to co chcą:)
Varciniak i tak pokaze swoje popisowe danie i odpieroli jakiegoś babola…
Dla niego zawsze wszystko jest ok. Nie wiem jak wy, ale typ dziwnie wkurwia.
Muszę się z Tobą zgodzić. Tak jak kiedyś podobał mi się sposób sędziowania przez Kwiatkowskiego, tak teraz uważam, że gościu się zachowuje bardziej jak gwiazda TV niż sędzia piłkarski. Nie dość, że wali już nawet nie błędy, ale „wielbł(ę)ądy” to jeszcze to jego późniejsze tłumaczenie na zasadzie naszych zjebanych polityków „jeżeli ktoś poczuł się urażony, to go przepraszam”. Zresztą w dokumencie „Sędziowie” można zauważyć, że chyba trochę odjechał. Wiedząc, że jest nagrywamy film o nim, to bardziej zachowywał się na boisku jak celebryta niż sędzia. Widać, że jego własne ego chyba trochę wyjebało w przestworza. A to opinia po jego ostatnim sezonie
„Jeden z dwóch sędziów trochę „przereklamowanych” ze względu na swoje dobre relacje z zawodnikami. Sędzia Kwiatkowski grać im pozwala i zachowuje z nimi dobry kontakt, ale myli się stosunkowo często.”
daj spokoj stary… stosunkowo czesto sie myli? raz na kilka meczow to nawet najlepsi sie myla nie przesadzajmy…
Sens przepisu o spalonym był kiedyś jasny. Chodziło o to, żeby zawodnik atakujący nie miał przewagi nad zawodnikiem broniącym z tytułu odległości do bramki. Jaki jest sens sprawdzania, czy atakujący miał bliżej do bramki o łokieć albo czubek palca, tego nie wiem. Co więcej, kiedyś wytyczne były, żeby wątpliwości interpretować zgodnie z duchem gry, którym jest zdobywanie bramek. Teraz sprawdzajmy, czy napastnik ustawiony niby w jednej linii z obrońcą, nie ma przypadkiem dłuższego nosa, albo delikatnie wysuniętej ręki,
bo przecież ręką się biega i strzela gole. Dodać do tego trzeba, że kiedyś piłka była sportem uniwersalnym. Czy oglądałeś mecz klasy B, czy ligi mistrzów, obowiązywały te same zasady. Tylko poziom wykonawców się różnił. Teraz piłka została na niższych poziomach, a im wyżej, tym mniej piłki, kosztem high-tech live action drama
Jesteś debilem
Konstruktywna krytyka zawsze jest zaczątkiem owocnej dyskusji. Dziękuję i pozdrawiam
Rąk i dłoni nie bierze się pod uwagę przy spalonych, więc po części jesteś debilem.
A piłka nadal jest uniwersalna, bo tak samo w finale LM jak i okręgówce istnieje pozycja spalona. Tylko że LM ma VAR, a okręgówka nie. Zapewne z winy kosztów i technologii.
Zapomniałem, że to komentarze na weszło XD
…, Wojciechu”
chodzi o kase-gdzie tu jeszcze mozna upchnac dodatkowe mln euro…
podobnie jak z efektem klimatycznym-kwestia bez sensu jezeli tylko dotyczy Unii Europejskiej…a najwiekszym gazem cieplarnianym jest para wodna wiec powinnismy wysuszyc oceany-kuriozum ta UE jak i FIFA
Zaponij, Pan…. to se ne vrati…
Nie dogodzi się, zawsze źle. Chcobym nie wiem jaka technologia była nowa to i tak. „Nie bo robić nie daje”, „jak byly błędy tak som” to jest bardzo subiektywna ocena. Zawsze można
Tak powiedzieć
Nie czytajcie tego. Pierdole od rzeczy jak selekcjoner pewnej reprezentacji o korupcji
Za kilka lat zapomnimy o spalonych, bo każdy człowiek, a więc i piłkarz- zgodnie z teorią głównego współpracownika Klausa Schwaba, prof. Harari z Tel Avivu – to po prostu zwierzę do zhakowania. Zaprogramuje się takiego na modus „no offside” i będzie spokój. Narzędzia programowania już są. Chodzi jeszcze tylko o przełamanie staroświeckich barier mentalnych. Nad tym pracuje się ciężko od początku 2020 r.
A kolega to do nosa czy w żyłę?
Do czytania, obserwacji otaczajacej nas rzeczywistości i jej gwałtownych zmian w ostatnich latach oraz wyciągania z tego wniosków nie potrzeba ani „do nosa”, ani „w żyłę”. Ale doceniam serdeczny ton, kolego;-)
kolega porter od teorii plaskiej Ziemii i starozytnych astronautow XD
Fajne rozwiązanie i jak najbardziej jestem za, ale panowie sędziowie tacy są podekscytowani tym „niezawodnym” systemem, że zapominają że to tylko maszyna. Nie powstało jeszcze oprogramowanie wolne od niedociągnięć i pierdolnie to w najmniej oczekiwanym momencie. Kto napisał chociaż jedną linię kodu wie o czym mówię. Pozdrawiam
Do tego psychologiczna interpretacja gwizdacza:)
od tego sa testerzy, zeby to nie wywalilo sie… wiem ze w Polsce praktycznie nie stosuje sie testowania przez zewnetrzny podmiot ale licze ze Fifa kogos do tego zatrudni i to sie nie wywali w finale 😉 pozdro!
Tylko sztuczna inteligencja. Reszta to tylko pozory obiektywizmu.
Skynet coraz bliżej.
Pałka staje na samą myśl,że Terminatorowi możesz towarzyszyć,przyznaj się?
VAR wywarł już bardzo pozytywny wpływ na piłkę nożną i widzimy, że liczba popełnionych radykalnych błędów została znacząco ograniczona….Jebłem z fotela ze śmiechu
Nie żryjcie mięsa !
żeby było śmieszniej: 1% najbogatszych ludzi na świecie odpowiada za 15% gazów cieplarnianych, 10% najbogatszych odpowiada za 52% emisji co2. jebnięte bogate skorumpowane kawiorowe lewactwo z unii chce zakazać produkcji samochodów spalinowych dla biedoty ale za to luksusowe auta będzie można robić ;D
najbardziej znaczącym gazem cieplarnianym jest para wodna (ok.70% efektu cieplarnianego) takze ograniczanie co2 bedzie mialo wplyw od bardzo malego do niezauwazalnego (ok.pol stopnia Celsjusza za kilka dziesiat lat)
Dzięki technice, a nie technologii.
A wystarczyło by wprowadzić zasadę że w oznaczaniu lini spalonego biorą udział tylko stopy zawodników (ramię, łokieć czy głowa mogą wystawać poza tą linie), wówczas umieszczenie odpowiednich czujników w butach piłkarzy oraz piłce rozwiązało by problem
na serio te wychylenia to juz parodia sie robi… wiadomo ze jak biegnie w przeciwnym kierunku to musi byc wychylony i wtedy de facto jest na spalonym a buty moze miec nie na spalonym… bedziemy niedlugo liczyc zdzbla trawy na murawie…
ile to bedzie kosztowac i czy to ma sens-kilkanascie sekund vs 100 mln na kazdym stadionie… wg mnie bez sensu…