Fantastyczny drybling, mocne uderzenie z dystansu, precyzyjne podania i ogromny ciąg na bramkę – to elementy, które wyróżniają Leandro Trossarda. Gwiazdor Brighton & Hove Albion jest jednym z najlepszych zawodników Premier League na swojej pozycji, ale wiecznie niedocenionym. Dwie bramki przeciwko reprezentacji Polski sprawiły, że po raz pierwszy od dawna zrobiło się o nim głośno.
Zaledwie siedem minut – tyle czasu potrzebował Leandro Trossard, aby strzelić bramkę Polakom w środowym meczu Ligi Narodów. 27-latek zastąpił w drugiej połowie Edena Hazarda i jeszcze bardziej rozruszał grę reprezentacji Belgii. Kiedy w pewnym momencie po lewym skrzydle biegał pomocnik Brighton i Yannick Carrasco, to podopieczni Czesława Michniewicza kompletnie nie wiedzieli, co się dzieje. Nasi obrońcy na długo zapamiętają widok tych dwóch zawodników, bawiących się grą w samej końcówce spotkania, które ostatecznie zakończyło się totalną klęską.
Wszechstronność
Po kilku minutach Trossard oczywiście strzelił jeszcze jedną bramkę, kiedy to zupełnie niekryty przed polem karnym oddał mocny, ale precyzyjny strzał. Trzeba przyznać, że wejście 27-latka było przełomowym momentem w meczu, który całkowicie podciął skrzydła Polakom. Nie ma w tym jednak nic zaskakującego. W końcu Belg jest absolutną gwiazdą Brighton i Premier League.
Ale na jakiej on występuje pozycji? Graham Potter ma to do siebie, że wykorzystuje zawodników w wielu miejscach na boisku. Podobnie było chociażby z Jakubem Moderem, który często musiał grać na lewym wahadle. Trossard nominalnie jest lewym skrzydłowym, ale w Brighton wykorzystuje się go także na pozycji środkowego ofensywnego pomocnika. Wszystko zależy od tego, jakim ustawieniem gra drużyna.
Potter najczęściej wybiera ustawienie 1-4-3-1-2 lub 1-3-5-2. W tym pierwszym wariancie Trossard pełni rolę zawodnika wypełniającego przestrzeń za napastnikami ustawiającego się tuż za ich plecami. Z kolei w tym drugim gra jako typowy lewy wahadłowy, choć zdecydowanie bardziej nastawiony na ofensywę. Wtedy za zabezpieczenie tyłów odpowiada Marc Cucurella, który jest nominalnym lewym obrońcą, ale tutaj występuje raczej w roli półlewego środkowego obrońcy.
Znacznie lepiej i swobodniej Trossard czuje się występując na wahadle. Wtedy ma znacznie więcej okazji do dryblingu i pojedynków jeden na jeden, co jest jego znakiem rozpoznawczym i tym, co lubi robić najbardziej. Jego skuteczność w tym elemencie wynosi aż 75,6 procent, co klasyfikuje go w ścisłej czołówce zawodników Premier League. Belg nieustannie stara się ciągnąć drużynę do ataku i jak najszybciej dotrzeć w pobliże pola karnego.
Do tego Trossard potrafi dobrze dograć piłkę do kolegów (89 proc. dokładności), ale przede wszystkim oddać fantastyczny strzał na bramkę. Belg często podejmuje takie próby i pod tym względem jest zdecydowanie najlepszym zawodnikiem swojej drużyny (średnia 2,92 strzału na mecz). To zresztą pokazał właśnie w niedawnym starciu z Polską, w którym zdobył dwie bramki z dystansu i to z dość nieoczywistych pozycji.
Szczególnie zaskakujące było to pierwsze trafienie, ale Belg zarzeka się, że nie było ono przypadkowe. – To był strzał. Wyglądało jak dośrodkowanie, bo strzeliłem tak spokojnie. Widziałem, że bramkarz był daleko od bramki i celowałem w dalszy słupek – mówił Trossard przed kamerami VTM.
Anonimowość
Dla postronnego kibica skrzydłowy Brighton jest raczej anonimowy i nie pojawia się na pierwszych stronach gazet. Doskonale znają go za to gracze Fantasy Premier League, ponieważ z jego nastawieniem ofensywnym, zawsze mogą liczyć na jakieś punkty. W minionym sezonie może nie był aż tak chętnie kupowany, jak wcześniej, ale i tak zdobył najwięcej punktów z całej swojej drużyny.
Przykład Fantasy idealnie pokazuje wartość Trossarda, który był najlepszym strzelcem drużyny obok Neala Maupaya. Obaj zdobyli po osiem bramek, ale Belg miał trzy asysty, więc o jedną więcej od swojego kolegi. Pomimo tego w popularnej grze zdobył o aż 43 punkty więcej, choć przebywał na boisku tylko 536 minut dłużej.
Niestety w przypadku Leandro Trossarda nie wszystko jest tak kolorowe. Jego kariera rozwijałaby się z pewnością dużo szybciej, gdyby nie kruche zdrowie. To doskwierało mu szczególnie na początku przygody z piłką. Z tego powodu bardzo długo czekał chociażby na debiut w reprezentacji Belgii. Pierwsze powołanie otrzymał w 2018 roku, jeszcze jako zawodnik Genk, ale zadebiutował dopiero w 2020 roku.
Od tamtej pory jego sytuacja zdrowotna nieco się uspokoiła, więc jak dotychczas skrzydłowy uzbierał 18 występów w narodowych barwach, w których zdobył pięć bramek i zaliczył trzy asysty. Wciąż jednak jest mocno niedoceniany w swoim kraju, ale jak może być inaczej, skoro trafił akurat na tak znakomite pokolenie. W takim towarzystwie bardzo łatwo zginąć i trzeba robić rzeczy wyjątkowe, aby się wyróżnić.
Lubański: – W Belgii ułożyłem sobie życie wokół ludzi, których cenię
Nadzieja
Jak było widać w meczu z Polską, Trossard jest obecnie w znakomitej formie, więc kolejny sezon może być dla niego jeszcze lepszy niż ten miniony. Oczywiście do tego 2018/2019, który był zdecydowanie najlepszy w jego karierze, trudno będzie nawiązać. Belg zdobył wtedy 22 bramki i zaliczył 11 asyst w 47 spotkaniach rozegranych dla Genk i to właśnie wtedy został zauważony przez skautów Brighton. Jego możliwości w bolesny sposób poznali obrońcy Lecha Poznań, którzy musieli stanąć naprzeciwko niego w meczach trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy. Szczególnie dobry występ zwieńczony bramką 27-latek zaliczył w rewanżu na stadionie w Poznaniu.
Wciąż jednak nie wiadomo, czy rozgrywki 2022/2023 Trossard spędzi w ogóle na południu Anglii. Wyspiarskie media od dłuższego czasu informują o ogromnym zainteresowaniu Belgiem ze strony klubów z czołówki Premier League. Szczególnie zabiegać o jego zatrudnienie ma Arsenal, ale mówi się także o Manchesterze United i Newcastle. Dlatego akurat dla takich zawodników, jak on mecze Ligi Narodów to idealna okazja do podbicia swojej ceny i zwrócenie na siebie uwagi. Nie tylko na pokazanie się Roberto Martinezowi, który po jego ostatnich poczynaniach raczej nie będzie miał wątpliwości, czy taki zawodnik przyda mu się na mistrzostwach świata w Katarze.
We wtorek Trossard będzie miał znakomitą okazję, aby znów pokazać się światu. Oczywiście o ile będzie zdrowy, bo z obozu Belgów napływały w ostatnich dniach sygnały o drobnych problemach 27-latka. Jeżeli zostanie przygotowany do gry, to powinien wyjść w pierwszym składzie, szczególnie że w kadrze meczowej nie będzie Yannicka Carrasco. Zabraknie także chociażby Kevina De Bruyne, więc tym bardziej będzie to dla niego idealna okazja, aby zostać główną postacią zespołu. Z kolei wszystkim kibicom reprezentacji Polski pozostaje mieć nadzieję, że piłkarz Brighton odłoży te plany na później i tym razem nas oszczędzi.
Czytaj więcej o reprezentacji Belgii:
- Od fałszywych Rolexów do belgijskiego raju. Historia Roberto Martineza
- Dobra dusza reprezentacji Belgii, czyli Thierry Henry jako asystent
- Starość nie radość. Mundial w Katarze ostatnim tańcem „złotego pokolenia” Belgów?
Fot. Newspix