Jeśli bramkarz dostaje najwyższą notę w meczu, w którym straciliśmy dwa gole… E, nie, nie bawmy się znów w tę samą śpiewkę. Po starciu z Holandią możemy wyróżnić kilku zawodników. Nieźle wypadł Nicola Zalewski, bardzo pozytywną zmianę dał Szymon Żurkowski, plusy można zapisać przy Frankowskim czy Bednarku.
Łukasz Skorupski – 8
Niezła pierwsza połowa z zatrzymanym strzałem Timbera czy wyłapaniem bomby Depaya w środek bramki. Mógł się nieco lepiej zachować, gdy odbił piłkę prosto pod nogi Blinda. Ale druga połowa, a zwłaszcza jej końcówka, to był już prawdziwy koncert Skorupskiego. W Bolonii pokazał kilkukrotnie, że potrafi wybronić coś ekstra, a dzisiaj przekonał nas o tym w bluzie reprezentacji. Kapitalnie na refleks zatrzymał strzał Depaya z bliska, później cudem sparował strzał lecący pod poprzeczkę. Postawił mocny stempel na liście motywacyjnym przy ubieganiu się o pozycję numer 2 w bramce.
Matty Cash – 5
Świetnie się oglądało jego radość po golu, bo przyłożył pięknie, precyzyjnie i w ważnym momencie. Problem w tym, że chyba ta euforia za mocno mu się udzieliła. Do pewnego momentu naprawdę dobrze radził sobie z rywalami na swojej flance, ale chyba nie był w stanie wytrzymać przez cały mecz takiej intensywności w niskim pressingu. Dopuścił do dośrodkowania Bilnda, gdy Klaasen strzelił gola. A do tego dorzucił kompletnie bezmyślne zagranie ręką przy rzucie karnym.
Jan Bednarek – 6
– Dwa gole straciliśmy i dajecie sześć stoperowi?! – ktoś zapyta. A my na to: a to wina Bednarka, że środek pola nie nadążał za Klaasenem? W pierwszej połowie Bednarek był nieco w cieniu świetnych 45 minut w wykonaniu Kiwiora, ale na przestrzeni całego meczu to stoper Southampton był pewniejszy. Bardzo dobry w powietrzu, rzucał się do bloków w każdym momencie. Na minus to, że kilka razy dał się zakręcić Depayowi, ale Depay zakręcił dzisiaj chyba każdym z Polaków.
Jakub Kiwior – 5
Za pierwszą połowę zasłużył na “siódemkę”, bo wyglądał jak młodsza wersja Kamila Glika – czyścił wszystko w powietrzu, kasował każdą bezpańską piłkę w polu karnym, wyglądał jak klasyczny basior. Ale po przerwie coś się zepsuło, nie był już tak pewny w swoich poczynaniach, zaczął grać nieco nerwowo. To też on złamał linię spalonego przy drugim golu Holendrów.
Bartosz Bereszyński – 3
No i znów nic nie wiemy o obsadzie lewej obrony. Jeśli ktoś po występach Puchacza mówił, że “trzeba dać tam Bereszyńskiego, to chociaż będzie bronił”, to dzisiaj dostał pstryczka w nos. Nie radził sobie Bereszyński w tłoku, nie radził sobie z piłkami granymi za plecy. Trudno go winić za stracone bramki, bo choć ostatecznie był blisko strzelców, to jednak wcześniej swoich ruchem próbował naprawiać błędy w kryciu pomocników. Kilka razy podłączył się do przodu, próbował poklepać z Zalewskim, ale i tu współpraca nie zwiastowała czegoś olśniewającego. Jakieś usprawiedliwienie może stanowić fakt, że grał z lekkim urazem, którego doznał na rozgrzewce.
Grzegorz Krychowiak – 3
Krychowiak za wolny i spóźniony? I z kartką jeszcze przed przerwą? Gubiący krycie, gdy przeciwnik ucieka mu w stronę naszego pola karnego? Ostatni raz tak zdziwieni byliśmy, gdy po wtorku przyszła środa i gdy w lutym nie było upałów. Najbardziej aktywny w akcjach bramkowych był wtedy, gdy próbował wytłumaczyć sędziemu, że Bednarek był faulowany przed strzałem Klaasena. Fajnie, że dwa lub trzy razy przeciął akcję. Szkoda, że sześć lub siedem razy był spóźniony i albo ratował się faulem (zapachniało tam karnym…), albo po prostu dawał się minąć.
Jacek Góralski – 3
Elektryczny – w pozytywnym i negatywnym tego słowa znaczeniu. Z jednej strony dodawał nam nieco energii w niskim pressingu, ale za często był po prostu zapalnikiem. O ile Krychowiak wiele rzeczy robi za wolno, o tyle Góralski wiele rzeczy robi niechlujnie. Chociaż… niechlujnie oznaczałoby, że potrafi piłkę przyjąć, ochronić i rozegrać, ale jest zdekoncentrowany i mu to nie wychodzi. A on chyba po prostu pod presją tego nie umie. Ten mecz pokazał trochę, że Góralski niekoniecznie na silnych rywali musi być dobrą opcją. Sama walka na nic się zda, gdy defensywny rygiel zapomina o kryciu i gdy panikuje przy pressingu przeciwnika.
Przemysław Frankowski – 7
Początki były trudne, ale nieźle się rozkręcił. Na samym początku starcia Ake kilka razy siłowo go przestawił i zaznaczył swoje terytorium. Ale z minuty na minutę było lepiej. Pomagał Cashowi przy linii bocznej, a z przodu czekał na swoje szanse. Nie było ich wielu, bo i rzadko były okazje, by wpuścić skrzydłowego za linię obrony. Ale do podania Piątka ruszył idealnie i przytomnie wyłożył piłkę Zielińskiemu przy golu na 2:0. Miał jeszcze taką niezłą akcję, gdy wyłożył piłkę na strzał do Krychowiaka. Jak na to, ile razy dostał piłkę, a ile razy z nią coś zrobił – pozytywny występ.
Piotr Zieliński – 6
Jeden z nielicznych zawodników, którzy potrafili utrzymać piłkę pod presją Holendrów. Szkoda, że tak mało go było w tym spotkaniu na kierownicy, a częściej był zaangażowany w schodzenie pod stoperów czy po prostu w walkę o piłkę przy przebitkach. Gol to formalność po akcji Piątka i Frankowskiego, ale na plus to, że w ogóle ruszył tak na przebój za tym zagraniem naszego napastnika.
Nicola Zalewski – 7
Zuch chłopak! Fajna jest ta jego bezczelność – tu przysapie do Dumfriesa, tam pierwszy ruszy do przepychanki, nie jest zahukany. Ale nie będziemy go przecież chwalić za chęci do bitki. Są inne powody, by zacmokać nad tym młodzieńcem. Ma luz, nie boi się wejść w pojedynek, przy tym gra odpowiedzialnie i na “ura-bura ciocia Agata”. Pierwsza połowa lepsza niż druga, po przerwie z rzadka dochodził do pole karne Holendrów, raczej ograniczał się do przesuwania wzdłuż linii. Ale do przerwy chyba – obok Kiwiora – najlepszy w naszej kadrze. No i ta asysta – rzut oka na to, co przed nim, krótkie przygotowanie piłki, crossowy przerzut do Casha w punkt.
Krzysztof Piątek – 6
Trudny to był mecz dla napastnika. Zwłaszcza takiego, jak Piątek – czyli gościa, który raczej stoi w polu karnym, robi ruch i czeka, aż dostanie piłkę pod nogę. Dzisiaj musiał mocno popracować w okolicach koła środkowego, naprzepychać się, naskakać do główek, posiłować się z rywalami. Z tego wywiązał się średniawo, choć lepiej wyglądał w starciach na ziemi niż w powietrzu, ale kluczowe podanie przy golu Zielińskiego było naprawdę prima sort. W polu karnym bez sytuacji strzeleckiej. Swoją robotę jednak wykonał.
Szymon Żurkowski – 7
Żurkowski swoim wejściem pokazał, że w 2022 roku środkowy pomocnik z zadaniami defensywnymi może też – uwaga, dla niektórych może to być szok – rozegrać piłkę, nie spanikować przy pressingu rywala, samemu wymusić stratę mądrym ustawieniem, przewidzieć ruch, a nie wpieprzyć się w nogi przeciwnika na faul. Naprawdę pozytywne wejście pod względem przechwytów, odbiorów i zebranych drugich piłek.
Kamil Glik – bez oceny (grał za krótko)
CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI: