– Chcemy pojechać na mundial, chcemy dać Ukraińcom te niesamowite emocje, bo w tej chwili tak bardzo na to zasługują – te słowa wypowiedział Ołeksandr Zinczenko na konferencji prasowej przed meczem ze Szkocją, zalewając się łzami. Na Hampden Park udało się wygrać i do osiągnięcia wyznaczonego celu potrzebne jest już tylko jedno zwycięstwo – z Walią. Czy i tym razem Ukraińcy zapłaczą ze szczęścia?
Wiadomo, że dziś Ukraina ma znacznie większe problemy niż piłka nożna i w zasadzie nikogo nie powinna ona obchodzić. Ale w końcu futbol to ta najważniejsza z rzeczy najmniej ważnych, a teraz może dać zaatakowanemu przez Rosję krajowi nieco otuchy. Tak, jak powiedział Zinczenko na konferencji – Ukraińcy na nią zasługują. I rzeczywiście, każda okazja na podarowanie im jakichkolwiek pozytywnych emocji powinna być wykorzystana. Awans na mundial z pewnością może być czymś takim, ale najpierw trzeba się uporać z Walią.
Bohater
Patrząc na to, co się dzieje w ostatnich miesiącach, można stracić wiarę w ludzkość, ale z drugiej strony – takie sytuacje ujawniają prawdziwe twarze i tworzą bohaterów. Jednym z nich z pewnością okazał się być właśnie rzeczony Zinczenko. Na pierwszy rzut oka widać, że jest on sercem reprezentacji Ukrainy i odgrywa niezwykle ważną rolę nie tylko na boisku. Jego łzy z konferencji prasowej przed meczem ze Szkocją nie były pierwszymi, które zobaczyliśmy na jego twarzy w ostatnim czasie.
Pamiętamy ten niezwykle ikoniczny moment z początku marca, kiedy Zinczenko wyszedł na boisko po raz pierwszy od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na jego kraj. Manchester City grał wtedy z Peterborough w 1/8 finału Pucharu Anglii, a Ukrainiec po raz pierwszy pojawił się na placu gry z opaską kapitańską na ramieniu. To nie był jedyny piękny gest jego kolegów, ponieważ cała drużyna wyszła w bluzach z flagą Ukrainy i napisem „No War”.
Wzruszające sceny widzieliśmy także po ostatnim meczu Premier League z Aston Villą, w którym drużyna Pepa Guardioli mogła wypuścić mistrzostwo z rąk. Hiszpański szkoleniowiec przeprowadził jednak fantastyczne zmiany, które odmieniły całkowicie przebieg spotkania. Jednym z zawodników, który pojawił się na boisku był właśnie Zinczenko i rozegrał on fantastyczne spotkanie. Asystował przy bramce Rodriego na 2:2, a kiedy wszystkie emocje opadły, zobaczyliśmy łzy na jego twarzy i pocieszających go kolegów.
Pure emotional from the amazing @Azinchenko17 🇺🇦⚽️
Some things are bigger than football ❤️ pic.twitter.com/NM6xivdIVR
— Fanz (@fanzDAO) May 22, 2022
W wyniku wojny, miliony Ukraińców musiały opuścić swoje domy, w tym ogromna grupa dzieci. Na to również odpowiedział Zinczenko, który oczywiście oprócz regularnej pomocy finansowej, zdecydował się na bardzo symboliczny gest. Na początku maja piłkarz spełnił marzenie 10-letniego Andrija, którego zaprosił na trening Manchesteru City.
– To jest Andrij. Ma 10 lat. Dziś jest już bezpieczny. Podobnie jak wielu Ukraińców został zmuszony do opuszczenia domu wraz z rodziną z powodu wojny. 75 dni temu ten chłopak marzył o tym, żeby zostać piłkarzem i trenował beztrosko ze swoją drużyną. Dziś marzy tylko o jednym o pokoju w naszym kraju. O spokoju. O normalnym życiu w domu. Strasznie boli mnie fakt, że przez wojnę prowadzoną przez Rosję, w Ukrainie jest wiele takich dzieci, jak Andrij. Ze zniszczonym dzieciństwem i przede wszystkim zniszczonym życiem – napisał Zinczenko pod zdjęciem zamieszczonym na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie
Pomimo pełnego zaangażowania w zasadzie wszystkich ukraińskich piłkarzy w pomoc rodakom, kibice innych drużyn są dla nich bezlitośni. Wyjątkowo haniebne słowa usłyszał m.in. Andrij Łunin. Bramkarz Realu Madryt zagrał w derbowym meczu z Atletico, którego kibice krzyczeli: „Ty grasz, a twój kraj płacze”. No nic, wszyscy zdają sobie sprawę, że fani z Wanda Metropolitano nie należą do tych, łagodnie mówiąc, najrozsądniejszych. Ostatnio postanowili na przykład wyrwać tablicę Thibauta Courtoisa umieszczoną na stadionie, ponieważ… rozegrał fantastyczny mecz w finale Ligi Mistrzów.
Jednak wracając do zarzutów, które usłyszał Łunin, trzeba znów przywołać Zinczenkę. Nie wiadomo, jak wyglądała sytuacja z bramkarzem Realu Madryt, ale media na Wyspach Brytyjskich przekazały ostatnio informację, że obrońca Manchesteru City chciał jechać walczyć na Ukrainę. Od tego pomysłu odwiedli go jednak przyjaciele z klubu, choć miało nie być łatwo.
Lider
Nie należy zapominać, że Zinczenko to przede wszystkim fantastyczny piłkarz. W ostatnim czasie nie był może kluczowym ogniwem drużyny Pepa Guardioli, ponieważ ma na swojej pozycji niezwykle wartościowego konkurenta w postaci Joao Cancelo, ale pomagał jej w wielu ważnych momentach. Zupełnie inną rolę pełni z kolei w reprezentacji Ukrainy. Tutaj jest absolutnie jednym z najważniejszych, o ile nie najważniejszym zawodnikiem.
Jak na stosunkowo młody wiek Zinczenki, 49 występów i osiem bramek w barwach narodowych, to fantastyczny wynik. W meczu ze Szkocją 25-latek do bramki nie trafił, ale zaliczył asystę przy golu Artema Dowbyka. W tym przypadku nie statystyki są jednak najważniejsze. Najważniejsze jest to, że piłkarz Manchesteru City jest prawdziwym liderem drużyny. Ustaliliśmy już, że widać to doskonale poza boiskiem, ale na nim również.
Bez względu na to, na jakim etapie jest spotkanie, Zinczenko jest najaktywniejszym piłkarzem na placu gry. Ciągle instruuje kolegów i chyba denerwuje się najbardziej, kiedy coś nie wychodzi. Widać, że żyje tym, co się dzieje kilka razy bardziej niż reszta, a szczególnie teraz, kiedy wyniki kadry mają tak ogromny wymiar symboliczny. Ma też spory posłuch, być może dlatego, że gra jednak na najwyższym poziomie spośród wszystkich ukraińskich zawodników i w najlepszym klubie. W dodatku pod wodzą takiego geniusza trenerskiego, jak Pep Guardiola.
Antonio Rudiger i jego droga do Realu Madryt
Najważniejszy mecz
Dziś Zinczence przyjdzie poprowadzić reprezentację Ukrainy w najważniejszym meczu ostatnich miesięcy. Na stadionie w Cardiff jego drużyna zmierzy się z Walią w finale baraży o awans na mistrzostwa świata w Katarze. Wywalczenie promocji przez Ukraińców będzie miało niezwykle symboliczny wymiar, szczególnie że możliwość grania na mundialu odebrano Rosji. Mieszkańcy tego kraju będą mogli zobaczyć, że życie na świecie toczy się bez nich, ale za to z Ukraińcami.
Zadanie wydaje się nieco łatwiejsze niż to z półfinału, ponieważ Szkocja to na papierze silniejszy rywal niż Walia. Jedyne co może martwić to przygotowanie fizyczne piłkarzy Ołeksandra Petrakowa, ponieważ spora część z nich od dawna nie ma możliwości grania w swoich klubach.
– Minął już tydzień, ale nie przestaję płakać. To siedzi w mojej głowie. Wyobraź sobie, że miejsce, w którym się urodziłeś i dorastałeś, to już spalona ziemia. Mogę pokazać milion zdjęć i filmów pokazujących, iż Rosjanie zniszczyli całe miasta w moim kraju – mówił Zinczenko w marcu Gary’emu Linekerowi. Teraz minęły już ponad trzy miesiące od tamtych słów, ale jak widzieliśmy, on nie przestał płakać.
Dziś prawdopodobnie też zapłacze, ale możliwe, że wyjątkowo ze szczęścia.
Czytaj więcej o Ukrainie:
- Niebezpieczne związki Anatolija Tymoszczuka
- ZSRR, Pomarańczowa Rewolucja, Majdan. Jak Ukraina zrywała z Rosją
- Szewko: – Wojnę na Ukrainie ufundowaliśmy my, czyli Zachód
Fot. Newspix