Reklama

Ludzie cierpią, a FIFA odwraca oczy. Nie po raz pierwszy

Iza Zaporowska

Autor:Iza Zaporowska

22 maja 2022, 10:14 • 11 min czytania 25 komentarzy

Horror, koszmar, piekło na ziemi – takimi przymiotami określane jest to, co miało miejsce przez ostatnie 20 lat w Fifa Goal Centre pod auspicjami Haitańskiego Związku Piłki Nożnej (FHF). Gwałty, niewolnictwo seksualne z udziałem nieletnich, zastraszanie, szantaże, aborcje – to praktyki, które obecne były tam na co dzień. Na światło dzienne zaczęły wychodzić już kilka lat temu, jednak kary, które spotkały sprawców były – mówiąc eufemistycznie – nieadekwatne. Obecnie ujawniane są nowe fakty, które stawiają w niekorzystnym świetle działaczy FIFA, z Seppem Blatterem na czele.

Ludzie cierpią, a FIFA odwraca oczy. Nie po raz pierwszy

Głównym bohaterem oraz winowajcą w tej opowieści jest Yves Jean-Bart, wieloletni prezydent krajowego związku piłkarskiego. W listopadzie 2020 został relegowany z obejmowanej funkcji, jednak przez 20 lat jego panowania, w tamtejszych strukturach utworzono system seksualnego niewolnictwa, którego ofiarami byli mieszkańcy ośrodka treningowego w La-Croix-des-Bouquets. Dla wielu z nich piłka stanowiła jedyną szansę na wyrwanie się z biedy i poprawę jakości życia swoich rodzin. Rozwój sportowej kariery wydawał się idealnym planem na lepsze życie. Jak jednak miało się okazać, lepsze jedynie pozornie. Trafiając do ośrodka nikt nie spodziewał się, że jego sen o sukcesie wkrótce zamieni się w koszmar.

Forteca, która skrywa diabła

Ranczo – tak nazywane było to miejsce. Przed przekroczeniem jego progów federacja weryfikowała dokumenty młodych adeptów, a następnie permanentnie je konfiskowała. Od tego momentu sprawowała całkowitą kontrolę nad mieszkańcami ośrodka. Ci nie mieli zbytnio możliwości jego opuszczenia. Jak sami mówią, znali tylko życie w jego murach. Przy próbie odzyskania dokumentów czy chęci obnażenia przed bliskimi panujących tam realiów byli zastraszani i poniżani. W raporcie opublikowanym przez Komisję Etyki FIFA w 2020r. znajdziemy poniższe historie ofiar nadużyć, których dopuszczał się Jean-Bart:

Po moim pierwszym meczu w młodzieżowej reprezentacji byliśmy w hotelu. Jean-Bart dał mi klucz do jednego z pokojów i powiedział, by tam do niego dołączyła. Odmówiłam i nie prosił mnie więcej, ale od tego czasu zaczął mnie nękać i zastraszać.

Reklama

– Dostałam szansę by aplikować w ambasadzie o wizę studencką. Pojechałam do Centrum aby oddali mi moje dokumenty. Jean-Bart odmówił, mówiąc, że dopóki nie będę chciała wejść z nim w głębszą relację, on nigdy mnie nie posłucha i nic dla mnie nie zrobi. W efekcie nie ukończyłam studiów i nigdy nie odzyskałam dokumentów – mój paszport nadal jest w ośrodku.

Wsiedliśmy do samochodu. Dwie osoby siedziały z przodu, a ja, mój kuzyn i Jean-Bart z tyłu. Podczas podróży próbował mnie obmacywać, a ja wielokrotnie go odpychałam. Od tamtego dnia, ilekroć widział mnie na boisku zawsze powtarzał, że nigdy nic nie osiągnę i że on nigdy nie kiwnie palcem, aby jakkolwiek mi pomóc.

Opisywane powyżej sytuacje to jednak te z gatunku łagodnych. Cały proceder polegał głównie na zmuszaniu nieletnich zawodników i kandydatów na sędziów do przymusowej pracy seksualnej. Było to traktowane jako „zapłata” za możliwość wyjazdu do Stanów Zjednoczonych wraz z drużyną. Jako forma „prezentu” dla przybywających na Haiti działaczy sportowych. Jako sposób na awans w strukturach. Ernso Laurence, były kapitan kadry i prezydent związku piłkarzy to jeden z nielicznych, którzy zdecydowali się nieanonimowo zeznawać w tej sprawie. Przyjeżdżałeś na Haiti i dostawałeś do hotelu dziewczynę z federacji – tak tłumaczy zwięźle panujący tam mechanizm.

Niekończąca się czarna lista

Cała wina niejedno ma imię. Choć jej lwią część przypisujemy Jean-Bartowi, w sprawę zamieszanych było jednak wiele innych nazwisk. Kilka bardzo głośnych. Jednym z nich – Rosnick Grant, ówczesny przewodniczący haitańskiej komisji sędziowskiej. Zamieszany był on m.in. w przekręty dotyczące ścieżki awansu sędziów. W jego przeszłości znajdziemy historię dwóch kobiet, które niegdyś starały się o tę posadę i nie przeszły wymaganych testów sprawnościowych. Jak się jednak okazało, nie była to przeszkoda nie do pokonania – za odpowiednią „zapłatą” Grant uruchomił strategiczne kontakty, tu i ówdzie podzwonił, w związku z czym dziś obie panie sędziują na poziomie międzynarodowym.

Lista grzechów tego człowieka jest długa. Gdy jego korupcyjna przeszłość została odkryta przez dziennikarza, Grant miał skontaktować się z gangsterami w celu zlecenia jego zabójstwa. Ponadto, zmuszał wiele osób do kontaktów seksualnych z przedstawicielami różnych federacji i – co chyba najbardziej przerażające – zdawał się nie widzieć w tym najmniejszego problemu.

To sutener. Wykorzystywał nas jako prostytutki – relacjonują rozgoryczone ofiary.

Reklama

Grant sobie z tego żartował, był z siebie dumny. Jednej wykorzystywanej dziewczynie powiedział nawet, by podtrzymała relację z delegatem FIFY i dzięki temu wykorzystała swoją szansę. – dodają sędziowie z haitańskiego związku.

Jednym z takich oficjeli miał być Ronald Gutierrez – ówczesny dyrektor do spraw rozwoju sędziów w FIFIE. Chętnie korzystał z tego typu ofert, bo podobnych wybryków dopuszczał się już wcześniej. Pewna sędzia piłkarska z Concacaf komentuje to, co miało miejsce przy okazji kobiecego mundialu U-20 w 2010 roku. Dostawała wówczas propozycje seksualne od wielu różnych działaczy, z Gutierrezem na czele.

Na wszelkie takie propozycje odmawiałam. I co się stało? Pracowałam tak ciężko, by móc sędziować podczas meczu na mundialu, albo chociaż europejskim turnieju. Poświęciłam wszystko w imię marzeń, które koniec końców się nie spełniły, bo nie dostosowałam się do zasad. A te są jasne: musisz się przespać z delegatem, w taki sposób awansujesz. Inną drogą jest bardzo ciężko.

Dokonywane przez Rosnicka Granta „dzielenie się” usługami poszczególnych osób z innymi było cechą, która odróżniała go od Jean-Barta. Jego, według relacji ofiar, cechowała zaborczość, bo jak twierdziły „Nie lubił się dzielić dziewczynami. Był bardzo zazdrosny i chciał nas mieć tylko dla siebie”. Jak się jednak okazuje, wyjątek od tej reguły stanowić miał nie kto inny jak… Sepp Blatter.

Najdroższy przyjaciel

Długotrwała i zażyła współpraca Jean-Barta z Blatterem nie była żadną tajemnicą. Byli przyjaciółmi. Relacja ta trwała od roku 2000. Szwajcar był już od dwóch lat prezydentem FIFY, a Haitańczyk został wybrany na przewodniczącego lokalnego związku. Na pozór wszystko było pięknie – w 2004 r. Blatter został wyróżniony przez FIFĘ specjalną nagrodą, która stanowiła pochwałę jego poświęcenia na rzecz piłki w Haiti. W tym samym roku zorganizował mecz tamtejszej reprezentacji z Brazylią, który miał być wyrazem „pokoju i walki z dyskryminacją”. Siedem lat później uhonorował nagrodą fair play kobiecą drużynę Haiti U-17. Na scenę, do odebrania trofeum wyszedł Jean-Bart, a towarzyszyła mu kapitan tamtego zespołu Hayana Jean-Francois. Obłudne uśmiechy mężczyzny skutecznie kamuflowały jednak jego prawdziwe oblicze.

W rzeczywistości Jean-Francois przeżywała piekło. Była zastraszana, manipulowana i pozbawiona dokumentów oraz szansy na ucieczkę. Co i tak jest łagodniejsze niż to, przez co przechodzili inni. W akademii miały wówczas miejsce regularne gwałty na nieletnich, dokonywane m.in. przez ówczesnego ministra sportu.

Trzy miesiące, które tam spędziłem były koszmarem. Miałem 14 lat, kiedy to miało miejsce. Którejś nocy wraz z kolegami po prostu uciekliśmy. Nie mieliśmy już innego wyboru – relacjonuje jedna z ofiar.

Bo tak właśnie wyglądała tamtejsza codzienność – niewolnictwo seksualne, gwałty i aborcje. Potem powtórka całego procesu. A FIFA po prostu przymykała oczy. W 2011r. Yvon Avry, jeden z jej przedstawicieli, wyleciał do Haiti by zweryfikować realia panujące w Fifa Goal Centre. W teorii – szansa na ratunek, na ukazanie światu prawdziwego oblicza tej historii oraz ukaranie winnych. W praktyce?

Przespał się z zawodniczkami mojej drużyny! FIFA przysłała nam kogoś, żeby zobaczył jak to tu naprawdę wygląda, a on skończył w łóżku z osobami, które podsunął mu Jean-Bart! – wspomina jedna z pokrzywdzonych.

Avry został więc przekupiony – nie musiał już interweniować, bo sytuacja była mu na rękę. Sepp Blatter działał na podobnej zasadzie. W tym samym roku ówczesny prezydent Haiti chciał usunąć Jean-Barta ze stanowiska. Nie znał szczegółów sytuacji dziejącej się za bramą ośrodka, ale zarzucał mu egoistyczne działania, nakierowane tylko na wzrost własnego bogactwa. Wówczas Szwajcar pofatygował się do niego osobiście. Poprosił o dodatkowe dofinansowanie ze strony rządu na rzecz FHF i wstawił się za Jean-Bartem, o którym to zawsze wypowiadał się w pochlebnych słowach.

W ciężkich dla haitańskiego futbolu momentach, które miały miejsce podczas ostatnich lat, potrzebna była wytrwałość, mocna wiara oraz ogromna, wręcz nadzwyczajna siła. Dlatego za to drogi Yves Jean-Bart, Tobie oddaję hołd – mawiał w lokalnej prasie.

Dlaczego, skoro było to tak zakłamane? Dlatego, że sam dostawał to, czego chciał. Wizyty Blattera na Haiti także wiązały się z „prezentami” od Jean-Barta, za które delegat odwdzięczał się dobrą reklamą i obietnicami dofinansowań ze strony FIFY. Gdy Szwajcar przyjeżdżał, jego „obsługa” stawała się nadrzędną kwestią. Jedna z osób zamieszkujących ośrodek opowiada:

Jean-Bart kazał jednej z kobiet odwiedzić Blattera w hotelu. Powiedział jej wprost, aby się z nim przespała – taki był rozkaz. Zawahała się, bo bała się reakcji męża. Jean-Barta zdziwiła jej niesubordynacja, ale znalazł inną dziewczynę, która z kolei się zgodziła. Bo tak naprawdę nie miała innego wyjścia.

Blatter był na Haiti obdarowywany wszystkim – żywym towarem, niebieskimi pigułkami oraz kłamstwami. Ilekroć miał zjawić się w ośrodku, Jean-Bart zwoływał swoich podopiecznych, których instruował odnośnie tego, jak mają się zaprezentować. Wszystko po to, by uzyskać aprobatę i chęć wsparcia finansowego ze strony prezydenta FIFY.

Ale nie wiem na co ostatecznie te pieniądze szły. Żyliśmy w chlewie. Wszędzie był brud, pleśń i gruzy, ale to wszystko było skrzętnie sprzątane, kiedy miał przyjechać ktoś z FIFY. Wówczas było jasno powiedziane jak mieliśmy się zachowywać – należało mówić, że Jean-Bart nas dobrze traktuje, jest dla nas jak ojciec, a także, że potrzebujemy więcej pieniędzy na rozbudowę ośrodka. Byliśmy jego sposobem na zarobek – przytacza jedna z ofiar.

Zatem Blatter znał tamtejsze realia, ale nic z tym nie zrobił. Obłuda i plugawy egoizm kolejny raz wygrały z moralnością. Koniec końców ta historia szokuje, ale czy kogoś jeszcze dziwi?

Zbrodnia jest, choć kara niekoniecznie

O tym właśnie traktuje prowadzona w ostatnich dniach dyskusja publiczna na ten temat. Bo choć śledztwa i procesy w tej sprawie trwają od prawie dwóch lat, w świetle coraz to nowszych faktów, lista ukaranych wciąż się powiększa. Rozdane dotychczas sankcje są jednak z pewnością mniej dotkliwe niż to, z czym musieli zmierzyć się mieszkańcy ośrodka.

Nie ulega wątpliwości, że to, co ich tam spotkało, zostawiło permanentny ślad w ich psychice. Jak mówi jedna z ofiar:

Część z moich znajomych to dzisiaj prostytutki albo ćpuny. Skończyli tak przez to, jak zniszczyło ich tamto miejsce.

Do tej pory udokumentowano jeden przypadek samobójstwa, ale zapewne życie wielu z nich uległo długotrwałemu rozpadowi. Do tego stopnia, że ma to wpływ na tempo śledztwa oraz zarządzania kolejnych wyroków. W raporcie FIFY z 2020 r. opinia psychologa nadzorującego tę sprawę traktuje o tym, że ofiary nie są jeszcze gotowe do zeznań. Nie wyleczyły jeszcze w dostatecznym stopniu doznanej traumy. Zatem opowiadanie o tamtych przeżyciach mogłoby ją aktywizować i jeszcze bardziej im zaszkodzić.

W listopadzie 2020 r. Yves Jean-Bart został uznany winnym 14 przypadkom molestowania (choć w praktyce przyczynił się do ich większej ilości). Z ramienia Komisji Etyki FIFA otrzymał wówczas dożywotnie zawieszenie w wykonywanych obowiązkach. Jest to o tyle ciekawe, że jego postrzeganie przez organizację zmieniło się tak drastycznie na przestrzeni krótkiego czasu. Jeszcze na początku tamtego roku, po reelekcji Haitańczyka na prezydenta FHF i rozpoczęciu przez niego szóstej kadencji, otrzymał on od Gianniego Infantino list o następującej treści:

Ta reelekcja jest wynikiem zaufania do Twoich umiejętności. (…) Jestem przekonany, że Twoje bogate doświadczenie, wiedza oraz cechy osobowości będą miały znaczący wpływ na rozwój piłki nożnej w Twoim kraju w nadchodzących latach. Mamy nadzieję Cię wkrótce zobaczyć i osobiście Ci pogratulować, o czym z całą szczerością, drogi prezydencie, zapewniam.

Gdy zaledwie kilka miesięcy później obnażono prawdę o przeszłości Haitańczyka, narracja organizacji uległa zmianie, a na niego nałożona została wspomniana wyżej kara. Jej egzekucja przebiega jednak podobno tylko pozorne. Chodzą słuchy, iż nic się nie zmieniło, bo Jean-Bart nadal steruje w haitańskim związku – teraz po prostu niebezpośrednio, a wykorzystując do tego swoich przedstawicieli, którzy znajdują się w federacji. Nie są to jednak informacje oficjalne, bo osoby, które znajdują się w ich posiadaniu, są do tej pory zastraszane i otrzymują m.in. groźby śmierci.

Rosnick Grant uzyskał dożywotnie zawieszenie w lipcu zeszłego roku.

W styczniu bieżącego roku zwolnio Ronalda Gutierrez. Wyparł się zarzucanych mu czynów.

Informacje dotyczące Seppa Blattera pojawiły się w ostatnich dniach, jednak ten zdążył się już odnieść do stawianych mu zarzutów. Jak można się domyślić – zaprzeczając:

Te zarzuty są błędne. Zakładam, że jest to zaplanowany atak ze strony moich oponentów. W istocie, odwiedzając Haiti w 2013r. zostałem przyjęty przez tamtejszego prezydenta, a podczas mojej wizyty w FHF obecny był tam także Yves Jean-Bart. Jednak przedstawiane zarzuty stanowią zniesławienie, w związku z czym, wyciągane będą z tego tytułu konsekwencje prawne –  brzmi opublikowane 20 maja oficjalne oświadczenie Seppa Blattera wydane przez FIFĘ.

Należy przyznać, że jak na tyle zarzutów i głosów przeciwko Blatterowi, takie wyjaśnienia są dosyć lakoniczne i mętne. O ich szczerości każdy osądzi sam. Patrząc jednak na przeszłe afery z udziałem FIFY, wniosek mówiący o tym, jakoby śmierć i cierpienie ludzi nie miały znaczenia, nie wydaje się taki bezpodstawny. A zwłaszcza tych ludzi, którzy głosu nie mają. W końcu jak mówi jedna z ofiar:

To może być największy skandal w historii FIFY. Ale nikt nie zwraca na to uwagi.

WIĘCEJ O AFERACH, POLITYCE I SPORCIE:

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

25 komentarzy

Loading...