7 maja 2022 roku to sądny dzień dla drużyn walczących o utrzymanie. Konkretnie dla Śląska Wrocław i Wisły Kraków, które po zwycięstwie Zagłębia Lubin mają nóż na gardle. Dla drugich porażka w tej kolejce to wejście jedną nogą do pierwszej ligi, natomiast dla pierwszych ryzyko, że w poniedziałek tyle samo punktów może mieć Termalica, która w dodatku może pochwalić się lepszym bilansem w meczach bezpośrednich.
Co dziś czeka nas w lidze? Zapraszamy na szybki przegląd.
Wisła Płock – Warta Poznań. Mecz o to, żeby fajnie pograć sobie w piłkę
Wisła Płock po porażce z Bruk-Betem tak naprawdę nie gra już o nic. Lechia odjechała, Piast na piątym miejscu w tabeli też raczej nie do złapania, choć zagra z Lechem i może stracić punkty. Zawsze to jakaś motywacja.
“Nafciarze” mogą już bez żadnego stresu dobijać do brzegu. Myśleć o następnym sezonie, podsumować sobie obecne rozgrywki. Co jak co, ale końcowo zdecydowanie udane. Powoli okazuje się chyba, że zatrudnienie Pavola Stano było niezłym wyborem, o czym w wywiadach przekonują sami piłkarze. Widzimy to również my, mając przed oczami lepiej zorganizowaną drużynę, choćby w ofensywie. Owszem, Wisła wciąż ma pewne braki i to projekt, który dopiero może rozkwitnąć. Ale jest obiecująco, na pewno lepiej niż za kadencji trenera Bartoszka.
- Punkty na mecz Pavola Stano – 1,71 (7 meczów)
- Punkty na mecz Macieja Bartoszka – 1,30 (23 mecze w sezonie 2021/2022)
Co charakterystyczne dla kadencji Pavola Stano, Wisła Płock na razie przegrywa lub wygrywa maksymalnie jedną bramką. W każdym meczu ma coś do powiedzenia, jest mocnym rywalem niezależnie od faktu, kto stoi po drugiej stronie barykady. Teraz będzie to Warta Poznań, która właściwie ma już pewne utrzymanie, ale punkty z Wisłą dałyby jej ogromny komfort.
Śląsk Wrocław – Pogoń Szczecin. We Wrocławiu zebrały się czarne chmury
Kibice Śląska oglądający mecz Zagłębia Lubin musieli poczuć, jak ich ciała ogarniają zimne dreszcze. Strach z każdym kolejnym dniem coraz bardziej zagląda im w oczy, bo ekipa trenera Tworka wciąż nie może się odbić. Nie zaczęła punktować wyraźnie lepiej, jakby przeświadczona, że drużyny z mniejszą liczbą punktów zrobią robotę, to znaczy też nie wykonają kroku naprzód. Nic jednak bardziej mylnego. Zagłębie Lubin minęło Śląsk w tabeli i może teraz ze spokojem patrzeć, jak ich lokalni rywale tłuką się z Pogonią Szczecin.
Na papierze Śląsk ma problem. Poważny problem. Wygrać mecz z Pogonią? W tak mizernej formie? No nie, to byłaby dzisiaj duża niespodzianka. Ale niespodzianka Śląskowi bardzo potrzebna.
Sęk w tym, że nic jej nie zapowiada, a stoją za tym przynajmniej dwa argumenty. Po pierwsze, w ostatnich pięciu meczach tylko Radomiak punktował gorzej:
- Śląsk Wrocław, Górnik Łęczna, Stal Mielec – 3 punkty
- Jagiellonia Białystok – 5 punktów
- Wisła Kraków, Warta Poznań – 6 punktów
- Bruk-Bet Termalica, Zagłębie Lubin – 7 punktów
Po drugie, Śląsk na ten moment jest najgorszą drużyną w Ekstraklasie na własnym stadionie. Brzmi to kuriozalne, zważywszy na często powtarzane w niedalekiej przeszłości hasło “twierdza Wrocław”. Ale takie są brutalne fakty. Dzisiaj łatwiej wywieźć punkty ze stolicy Dolnego Śląska niż z Niecieczy czy Łęcznej. To zły prognostyk, bo na trzy mecze do końca sezonu dwa Śląsk gra u siebie. I najprawdopodobniej po tej kolejce będzie tak blisko spadku z Ekstraklasy jak nigdy w najnowszej historii. Coraz więcej czarnych chmur zbiera się nad tym pięknym miastem, wyrok jest na horyzoncie. Nadzieją Śląska jest Wisła Kraków i… Termalica. Ba, może nawet bardziej Termalica (zagra teraz z Górnikiem Łęczna), która ma lepszy bilans bezpośredni, a już tylko trzy punkty straty do wrocławskiej ekipy. “Biała Gwiazda” tak samo, choć bez buforu w postaci meczów bezpośrednich. Tak czy siak – dzisiaj Śląsk może się poważnie umoczyć. I zrobi się nerwówka przed meczem o życie ze Stalą Mielec.
Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok. Wisła szuka ratunku, Jagiellonia ucieczki
Właściwie jak co tydzień można powiedzieć, że Wisła Kraków rozgrywa mecz o życie. Ale teraz tym bardziej, skoro Zagłębie odskoczyło na pięć punktów w tabeli i jedynym rywalem w pobliżu do wciągnięcia w strefę spadkową jest Śląsk Wrocław, nie licząc jeszcze Jagiellonii.
Wisła ma to szczęście, że dopisuje jej terminarz. Teraz Jagiellonia, potem beznadziejny Radomiak, a na koniec Warta Poznań. Ot, idealna droga do próby zdobycia nawet kompletu punktów. Sześć to być może konieczność, bo każda mniejsza liczba może nie dać utrzymania. Mimo wszystko Śląsk jakieś punkty jeszcze powinien zdobyć, gorzej Zagłębie, ale przecież można wciągnąć w bezpośrednią grę o ratowanie Ekstraklasy jeszcze Jagiellonię. W przypadku zwycięstwa ekipa Jerzego Brzęczka da sobie ogromne nadzieje, bo zbliży się do Jagi na dwa punkty.
Wisła Kraków ma problem z wygrywaniem spotkań, ale i tak zdobywa w ostatnim czasie więcej punktów od swojego dzisiejszego rywala i Śląska. Pytanie tylko, czy na wykresie, na którym widzimy tendencję zwyżkową, wystarczy miejsca. Przecież za trzy kolejki kończy się sezon. Trzeba gonić niemiłosiernie, acz w tej gonitwie Wisła ma argumenty, jakimi są niektórzy piłkarze: Citaiszwili, Manu (abstrahując od wiadomo czego) czy Poletanović. Szczególnie ten pierwszy wszedł do polskiej ligi jak na własne podwórko i robi wiele, żeby Wiśle pomóc w utrzymaniu.
Ale Jagiellonia też ma takich gości, a mowa oczywiście o Carioce i Gualu. Gdyby nie oni, zespół trenera Nowaka mógłby być obecnie nawet pod kreską, z liczbą punktów w postaci 30, nie 35.
Jak to się wszystko skończy? Gdyby opierać się tylko na świeżych wrażeniach, wskazalibyśmy na triumf Wisły. “Jaga” też ma duży problem z wygrywaniem (2 zwycięstwa na wiosnę), do tego męczą ją problemy kadrowe i oddech grupy spadkowej za sobą. Dlatego też to jest jedno z najważniejszych starć dla tego klubu w tym sezonie. Wygrywasz z Wisłą i masz spokój. Przegrywasz – licz się z koszmarami każdej nocy do następnej kolejki.
Fot. Newspix
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: