Reklama

Zagłębie rozjechane przez Górnika Zabrze. Widmo spadku zagląda w oczy

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

22 kwietnia 2022, 23:15 • 4 min czytania 56 komentarzy

Górnik Zabrze ostatnio pięknie przegrywał i to aż trzy razy z rzędu. Dziś wreszcie zgadzała się i widowiskowość, i wynik. Nie mogło być inaczej, skoro rywalem drużyny z Roosevelta było rozklekotane Zagłębie Lubin, w którym dla odmiany nie funkcjonowało nic. Na tę chwilę to „Miedziowych” trzeba traktować jako najpoważniejszych kandydatów do zajęcia trzeciego miejsca spadkowego. 

Zagłębie rozjechane przez Górnika Zabrze. Widmo spadku zagląda w oczy

Zagłębie Lubin – Górnik Zabrze 2:4. Podolski przyćmiony przez Nowaka i Pawłowskiego

Przeważnie w przypadku Górnika utyskiwano, że partnerzy nie są w stanie dorównać poziomem do Lukasa Podolskiego. Tym razem jednak role się odwróciły. Były reprezentant Niemiec pozostawał nieco w cieniu, nie miał udziału przy żadnym golu, a pierwsze skrzypce grali inni. Świetna postawa Bartosza Nowaka zaskoczyła nas mniej więcej tak, jak fatalna postawa defensywy Zagłębia – jedno i drugie jest standardem. Ale już znakomity występ Dariusza Pawłowskiego to rzecz godna mocniejszego zaakcentowania.

Mówimy o zawodniku 23-letnim, który w Ekstraklasie zadebiutował dawno, w 2017 roku. Gdybyście nas jednak zapytali trzy godziny temu, z czego go kojarzymy, no to… byłby duży problem z odpowiedzią. Ewentualnie wskazalibyśmy asystę przy przepięknym golu Manneha z Mielca, choć to bardziej asysta na zasadzie „ostatnie podanie przed strzałem”, niż większa zasługa dogrywającego. Pawłowski przez lata przewijał się przez kadrę zabrzan, był, bo był, ale poza końcówką ubiegłego sezonu nigdy nie notował serii regularnych występów, a wcześniej nawet na wypożyczeniu w pierwszoligowej wówczas Termalice za dużo nie pokopał.

Aż tu nagle facet rozgrywa takie spotkanie! Pawłowski zaliczył dwie asysty i samemu zdobył bramkę. Trafił do siatki, zamykając dośrodkowanie z rzutu rożnego przedłużone przez Cholewiaka, Hładun odbił jego strzał, ale piłka i tak wpadła, gdzie trzeba. Niezbyt ładny gol, nie będzie zbyt długo wspominany. Za to asysty – obie ze znakiem jakości. Balić niby wiedział, że jego przeciwnik zamierza szukać prawej nogi, a i tak dał się oszukać. Ostre dośrodkowanie Pawłowskiego, pewne dołożenie głowy przez Kubicę i Górnik błyskawicznie prowadził. Do przerwy było 1:2, Zagłębie jeszcze mogło na coś liczyć, ale zaraz po zmianie stron Pawłowski przeprowadził imponujący rajd swoją stroną i znalazł w polu karnym Nowaka, który idealnie przyjął piłkę w biegu i spokojnie uderzył obok Hładuna.

Reklama

Albo będzie to przełom dla Pawłowskiego i wreszcie ruszy do przodu, albo… przynajmniej przedłuży swój pobyt w Ekstraklasie o kolejne miesiące. Czasami wystarczy jeden znakomity występ, żeby się trochę pobujać.

Zagłębie Lubin – Górnik Zabrze 2:4. Mocny początek drugiej połowy

Górnik miał frajera, więc go dusił. Przy stanie 2:0 o krok od goli byli Krawczyk (minimalnie niecelna główka) i Cholewiak (zmarnowane sam na sam po podaniu Nowaka). Kolejne bramki wpadały dopiero po zmianie stron i tu już rolę bohatera przejął Nowak. Wykończenie akcji Pawłowskiego to jedno, ale asysta przy golu Krawczyka to była chwila ekstraklasowej magii. Ekwilibrystyczne przyjęcie w powietrzu jedną nogą i natychmiastowe, dokładne zagranie po koźle drugą nogą do Krawczyka, który tym razem zachował się jak rasowy snajper. No pięknie to wyglądało.

Na Zagłębie żal było patrzeć. Obrońcy kryli powietrze i kopali się po czołach. Scekić dbał o to, żeby Górnik miał dużo miejsca w środku pola. Erik Daniel głównie robił nieszczęśliwe miny i wikłał się w straceńcze dryblingi. Martin Doleżal tradycyjnie – o ile akurat czegoś nie strzeli – został nakryty czapką, kolejny anonimowy występ. Jak już Czech w samej końcówce mógł wreszcie zrobić użytek ze swojej gry głową, nie wykorzystał dośrodkowania Chodyny. Honor „Miedziowych” ratowali Starzyński i Szysz. Ten pierwszy ośmieszył defensywę Górnika pod koniec pierwszej połowy. Jeżeli tak wolny zawodnik przeprowadza akcję, w której ogrywa nisko ustawioną obronę przeciwnika, to wiedz, że ta obrona musiała dać ciała po całości. Wiśniewski dostał „siatkę”, zabrakło asekuracji i Starzyński na raty pokonał Sandomierskiego. Szysz z kolei najwięcej szarpał w drugiej odsłonie i wykorzystał rzut karny na 2:4 (Kubica wyciągniętą ręką zablokował strzał Łakomego). To jednak były dwa przebłyski w morzu beznadziei.

Zagłębie po tej kolejce może wylądować w strefie spadkowej, a na finiszu gra jeszcze z walczącą o puchary Lechią oraz z bijącymi się o mistrzostwo Rakowem i Lechem. Do tego wyjazd na stadion Radomiaka, który chyba w końcu musi wygrać. Kibice w Lubinie muszą się szykować na najgorszy scenariusz. Górnik Zabrze po tym zwycięstwie ma już totalną sielankę. Spadek z czterdziestoma punktami w praktyce jest niemożliwy.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Reklama

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

56 komentarzy

Loading...