Reklama

Dla Cracovii utrzymanie to już pestka

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

18 kwietnia 2022, 15:18 • 3 min czytania 25 komentarzy

Cracovia po ponad dwóch miesiącach wreszcie doczekała się domowego zwycięstwa i w praktyce zapewniła sobie utrzymanie w Ekstraklasie. Z jej wygranej z Zagłębiem Lubin cieszy się także druga część Krakowa, ponieważ Wisła w razie pokonania Śląska Wrocław dogoni „Miedziowych” w tabeli.

Dla Cracovii utrzymanie to już pestka

Cracovia – Zagłębie Lubin 1:0. Goście bez atutów z przodu

Gospodarze wygrali skromnie, ale w pełni zasłużenie. Kibice „Pasów” nie musieli nerwowo obgryzać paznokci, czekając na ostatni gwizdek sędziego. Ich obrona spisała się dziś bardzo dobrze, na czele z czyszczącym wszystko, co się dało Virgilem Ghitą. Lukas Hrosso ani razu nie został zmuszony do większego wysiłku.

Do przerwy Zagłębie było z przodu całkowicie bezzębne, a gdy wreszcie na początku drugiej odsłony zaczęło grać nieco składniej, najgroźniejszymi efektami były uderzenie Łakomego zblokowane przez Jablonskiego i minimalnie niecelny strzał z dystansu Chodyny. W końcowej fazie spotkania najlepszą sytuację po rzucie rożnym miał Chancellor, ale nawet nie trafił w bramkę, użył zdecydowanie za dużo siły.

Wspomniany Łakomy do momentu wejścia Szysza (w ostatnich dniach zmagał się z urazem) i Starzyńskiego, jako jedyny zawodnik lubinian potrafił zrobić coś ponad standard i wykazać się jakąś kreatywnością. Wsparcie miał wyjątkowo mizerne. O ile Dieng przynajmniej wygrywał sporo pojedynków, o tyle Erik Daniel i Martin Doleżal po tym występie mogą się rumienić ze wstydu. Pierwszemu nie wyszło żadne dośrodkowanie, z dryblingami było podobnie, aż 22 razy tracił piłkę. Doleżał przez 63 minuty spędzone na murawie zanotował… 11 kontaktów z piłką. Czech jest rasowym snajperem – zwłaszcza w powietrzu –  ale przy tym zawodnikiem irytującym pasywnym stylem gry. Jeżeli nie strzela goli, drużyna w zasadzie nie ma z niego pożytku.

Reklama

Cracovia – Zagłębie Lubin 1:0. Pestka z prawej nogi

Cracovia sprawnie funkcjonowała jako całość. Mamy w pamięci obrazek z drugiej połowy. Zagłębie szybko wykonało rzut wolny i zrobiło się groźnie, ale Podliński źle przyjął piłkę w polu karnym. W tym samym momencie niczym szarańcza dobiegło do niego czterech wracających rywali. Scenka jak z meczów Atletico.

W pierwszych minutach zespół Jacka Zielińskiego nieustannie atakował prawą stroną, w pole karne szła wrzutka za wrzutką. Po jednej z takich centr Chancellor strącił piłkę głową, a ta trafiła do Pestki, który długo się nie zastanawiał, kopnął „zza Chodyny” i zaskoczony Hładun skapitulował. Dodajmy, że Pestka strzelił swoją słabszą, prawą nogą. Doceniamy.

Później Cracovia nie imponowała rozmachem z przodu. Jak już jednak coś wykreowała, robiło się gorąco. Hładun broniąc strzał Knapa z najbliższej odległości (błąd Chodyny) i wybijając nogą płaskie uderzenie Hanki (zaczęło się od beznadziejnej straty Chancellora) uratował Zagłębie przed wyższą porażką. Sprawdzić powinien go też Rivaldinho, wydawało się, że po kontrze i podaniu Myszora wyjdzie sam na sam. Brazylijczyk jakoś nieporadnie zabierał się z piłką, rozpędzał się jak wóz z węglem i tym razem dobrą interwencją popisał się Chodyna.

W obozie Cracovii po tym zwycięstwie zapanował spokój, utrzymanie zagwarantowane na 99 procent. Zagłębie Lubin prosi się o wielkie nerwy na finiszu, a warto zaznaczyć, że terminarz go nie rozpieszcza, bo zmierzy się jeszcze m.in. z Lechią, Rakowem i Lechem.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Reklama

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

25 komentarzy

Loading...