Tomasz Hajto w “Prawdzie Futbolu” zrecenzował Jacka Góralskiego. Zdaniem byłego reprezentanta Polski defensywny pomocnik jest potrzebny kadrze, ale musi nieco zmienić swoje podejście.
– To jest fajny, sympatyczny chłopak. Tylko to nie jest już też chłopak, który ma dwadzieścia lat. Musi brać odpowiedzialność na siebie – zauważył były defensor Schalke 04. – Ja zawsze rysuję te pozycje. Bramkarz, prawa obrona, środek obrony, lewa, trójka w pomocy… Pokażcie mi, gdzie tu jest pozycja “fajny chłopak”? W piłce nie ma takiej pozycji, jak “fajny chłopak”. Jacka mega lubię, mam z nim fajny kontakt, ale on musi jedną rzecz zrozumieć. Przyostrzyć to nie znaczy złamać. On musi obrabiać to szybciej w głowie. On jest potrzebny tej reprezentacji, żeby się go też bali, że jest tam taki, co gra agresywnie. Bo to jest też potrzebne. Ale będę się tu kłócił nadal, że mieliśmy naprawdę dużo szczęścia. To była czerwona kartka, bez dwóch zdań.
Hajto odniósł się oczywiście do sytuacji z meczu barażowego ze Szwecją i niezwykle ostrego wejścia Góralskiego, po którym Czesław Michniewicz ściągnął pomocnika z murawy. – W życiu nie dostałem bezpośredniej, czerwonej kartki! – komentował sam Góralski na łamach “Przeglądu Sportowego”. – A do żółtej, ze Szwedami grało mi się naprawdę dobrze i uważam, iż swoje zadanie wykonywałem sumiennie. Powiem więcej – po moim wejściu Karlstrom zaczął grać ostrzej i przypłacił to faulem na Grześku Krychowiaku, po którym dostaliśmy karnego.
Jacek Góralski rozegrał jak dotąd 18 meczów w narodowych barwach. Zdobył jednego gola.
CZYTAJ WIĘCEJ O JACKU GÓRALSKIM:
- Góralski: „Nie dam sobie wmówić, że jestem tylko łamignatem”
- Jacek Góralski mocno podostrzył. Zapachniało czerwoną kartką
- Dali kilka powodów, by walnąć whisky. XI dekady Jagiellonii
- Skreślony. Chucherko. Czwartoligowiec. Pełne zakrętów początki Jacka Góralskiego
fot. FotoPyk
