Przed starciem Rakowa Częstochowa z Legią Warszawa szkoleniowiec gości, Aleksandar Vuković, nie szczędził komplementów pod adresem rywali. “Vuko” zauważył, że po pierwszy w rundzie wiosennej jego drużyna nie przystępuje do spotkania z pozycji faworyta.
– To pierwszy mecz, w którym faworyt będzie po drugiej stronie – przyznał Vuković, cytowany przez portal Legia.Net. – Nie będziemy mieli poczucia, że “musimy”. Raków jest zdecydowanym faworytem tego spotkania. Prowadzi w tabeli, zupełnie na to zasłużył. Nie ma tam przypadku, ta drużyna od kilku lat cały czas robi postęp. Przed nami bardzo trudny mecz, w którym będzie trzeba się sprawdzić i pokazać z jak najlepszej strony. Nasza sytuacja jest lepsza, niż była, ale nie uznaję, iż jest bezpieczna i że w jakimkolwiek meczu można nie powalczyć o trzy punkty. My dalej walczymy o spokojny byt w lidze, o uniknięcie katastrofy, która jeszcze całkiem niedawno okazywała się realna. To spotkanie jest okazją, aby powalczyć o jeszcze lepszą sytuację dla siebie.
– Najmocniejsza strona Rakowa? To drużyna, która gra w określonym stylu, od dłuższego czasu jest bardzo zgrana i nieźle prowadzona, działa na boisku bez przypadku. Jest tam duża zespołowość, to niezwykle dobrze ułożona ekipa z niewątpliwie 1-2 indywidualnościami, jak Ivi Lopez, który jest w stanie sporo zrobić pod tym kątem. Ale uważam, że gra zespołowa jest największą wartością częstochowian, którzy bronią i atakują w sposób zorganizowany – dodał trener Legii.
Vuković uciął również spekulacje na temat możliwego powrotu Artura Boruca między słupki. – Nie mam nic do dodania do tego, co mówiłem ostatnio. Nie będę przed każdym spotkaniem powtarzał to samo. Myślę, że to jasna i dość prosta deklaracja z mojej strony na temat tego, o co mi chodziło.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Waśniewski: Spadek z Ekstraklasy? Rozważamy każdy wariant
- Ofensywa Legii zaprosiła defensywę Bruk-Betu do zabójczego tanga
- Tego dawno nie było – piłkarze Wisły Kraków kozakami
fot. FotoPyk