Jedna z głównych zasad w medycynie brzmi następująco — po pierwsze nie szkodzić. Śląsk Wrocław powinien zastosować piłkarską adaptację zasady Hipokratesa i przede wszystkim nie tracić bramek. Zespół Jacka Magiery po raz ostatni zachował czyste konto w październikowym meczu z Wisłą Kraków, która przygotowała swoim kibicom pokaz pt. „Jak nie grać w piłkę”.
Górnik Łęczna – Śląsk Wrocław. Śląsk kontra czyste konta
Górnik Łęczna, Legia Warszawa i wspomniana Wisła Kraków to jedyne zespoły, które na tym etapie sezonu nie były w stanie znaleźć drogi do bramki Szromnika lub Putnockiego. Ta statystyka aż razi po oczach. Mówimy przecież o zespole, który reprezentował Ekstraklasę w eliminacjach do europejskich pucharów. I posiada naprawdę duże ambicje.
Zespół Jacka Magiery stracił w tym sezonie ligowym aż 32 bramki w 20 meczach. Nie można mówić o dziele przypadku, ale o pewnej konsekwencji. Tej drużynie brakuje balansu, wyważenia, a przecież miało być tak pięknie. Pierwszy raz zapaliła nam się lampka jeszcze w lipcu, ale na początku sezonu zespół z Wrocławia miał argumenty w postaci zdobywanych goli, więc temat defensywnej indolencji schodził na drugi plan.
Dewaluacja atutów ofensywnych zaczęła postępować, więc defensywne bolączki zaczęły bić po oczach. Co prawda, pierwszą porażkę ponieśli dopiero w dziesiątej kolejce, więc przez dłuższy czas alarmy pozostawały w stanie spoczynku, ale potem było już tylko gorzej. Z czasem oczy otwierały się coraz szerzej i szerzej. Dziś Śląsk jest zespołem, który nie gra dobrego futbolu, traci kuriozalne bramki i zajmuje dopiero jedenastą lokatę.
To może winny środek obrony?
Jak to zwykle bywa, nie ma jednej przyczyny lawinowych problemów. Temat jest bardziej złożony, niż się mogło wydawać. Nie mówimy już przeziębieniu zespołu, ale chorobie przewlekłej, która atakuje cały organizm. Skupmy się na tych spotkaniach, które nastąpiły po wspomnianym meczu z Wisłą — pamiętnym ostatnim czystym koncie Śląska. Skupmy się na podstawach i spójrzmy na obronę drużyny Jacka Magiery. Zestawienie środka obrony Śląska w kolejnych spotkaniach prezentowało się w następujący sposób:
Verdasca (3) – Golla (4) – Lewkot (3)
Verdasca (5) – Golla (5) – Lewkot (3)
Verdasca (3) – Golla (5) – Bejger (4)
Golla (5) – Poprawa (2) – Bejger (6)
Verdasca (4) – Golla (2) – Bejger (4)
Golla (4) – Lewkot (3) – Bejger (4)
Golla (6) – Lewkot (4) – Bejger (6)
Verdasca (3) – Golla (4) – Bejger (3)
W nawiasach umieściliśmy nasze noty, żebyście mieli pogląd na to jak mniej więcej prezentowali się poszczególni piłkarze w kolejnych spotkaniach. Szóstki pojawiały się niezwykle rzadko. Dwie otrzymał Łukasz Bejger i jedną Wojciech Golla. To trochę jednak mało jak na osiem spotkań. Jeżeli słabo wypadają indywidualnie, to nie dziwmy się, że jako zespół również zawodzą.
Drugą kwestią są dość częste zmiany. Nie dziwimy się Jackowi Magierze, że poszukuje rozwiązań, ale wypadałoby znaleźć już ten złoty środek. Zwłaszcza ustawienie z trójką z tyłu wymaga automatyzmów, wzajemnego zaufania, a nie da się tego wypracować ciągle rotując.
Jak tracili bramki?
Rozszerzmy nieco kontekst o konkretne fragmenty spotkań. Spisaliśmy dla was sytuacje, po których piłkarze Śląska Wrocław tracili bramki. Wiele kwestii można sprowadzić do organizacji gry, ale nie zabrakło również indywidualnych błędów, gapiostwa, strat, które w końcowym rozrachunku okazały się kosztowne.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza 4:3 Śląsk Wrocław
Na lewej stronie zostawiono mnóstwo przestrzeni Adamowi Hlouskowi, który zagrał po ziemi do niekrytego Stefanika. Tłok w polu karnym był duży, ale ewidentnie piłkarze Śląska się zdrzemnęli.
Stratę na połowie Bruk-Betu zanotował Erik Exposito, poszła kontra i gola zdobył Muris Mesanović.
Błąd przy wyprowadzeniu piłki popełnił Wojciech Golla i mimo tego, że w okolicy pola karnego była większa liczba piłkarzy Śląska to nie byli w stanie zatrzymać duetu Gergel – Śpiewak.
Bruk-Bet dośrodkował w pole karne i piłka zaliczyła pusty przelot. Victor Garcia przyglądał się, jak futbolówki idzie w kozioł, natomiast Verdasca przyglądał się Mateuszowi Grzybkowi, który mu uciekał i zdobył gola.
Śląsk Wrocław 2:2 Jagiellonia Białystok
Rzut rożny dla Jagiellonii. Michał Szromnik w tłoku wypiąstkował przed pole karne. Prikryl nabiegł na piłkę, uderzył i gol.
Drugi gol padł po kontrze, ale wydaje się, że sędzia popełnił błąd, bo zanim goście ruszyli do ataku faulowany był Eric Exposito.
Pogoń Szczecin 2:1 Śląsk Wrocław
Błąd przy próbie wyprowadzenia piłki popełnił Waldemara Soboty. Reszta nie zdążyła się przeorganizować. Zahovic wbiegł za plecy Bejgerowi, Golla tylko go odprowadził.
Matus Putnocky źle wybił piłkę. Poszła kontra. Grosicki zabawił się w polu karnym, wrzucił do Kucharczyka, którego metr przed bramką nie upilnował Golla.
Śląsk Wrocław 2:1 Stal Mielec
W pierwszej połowiemu meczu ze Stalą Mielec z boiska wyleciał Konrad Poprawa, ale Śląsk stracił bramkę dopiero w końcówce. Dawid Kort wrzucił z rzutu wolnego, Putnocky popełnił kolejny błąd, bo minął się z piłką, a Czorbadziński bez problemu wpakował futbolówkę do siatki.
Górnik Zabrze 3:1 Śląsk Wrocław
Tym razem Śląsk stracił aż trzy bramki, a my oglądaliśmy, jak bawią się piłkarze Górnika Zabrze. Robert Dadok wkręcił Wojciecha Gollę w ziemię i zagrał wzdłuż bramki. Wszyscy zawodnicy Śląska stanęli po tym zagraniu jak wryci. Złapano ich na wykroku i nikt nie raczył doskoczyć do Bartosza Nowaka.
Drugi gol w meczu z Górnikiem wziął się z tego, że w środkowej części boiska podwojono Lewkota, pod presją zagrał do Golli, który spanikował. Poszła kontra, która po pierwszym strzale nieco straciła na tempie, ale gospodarze zabawili się w polu karnym gości do tego stopnia, że Nowak wziął na plecy Schwarza, przestawił go i za moment cieszył się z trafienia.
Trzecie trafienie to znów problem z organizacją. Poszła długa piłka z połowy Górnika, Krawczyk urwał się Lewkotowi, następnie zagrał do Podolskiego. Spóźniony był po raz kolejny Victor Garcia, Poldi go nawinął i uderzył po widłach.
Warta Poznań 2:1 Śląsk Wrocław
Z Wartą Poznań znów okazało się, że laga ma znaczenie. Jeden z piłkarzy Śląska przegrał walkę o górną piłkę, za moment Matuszewski długim, prostopadłym podaniem obsłużył Zrelaka, którego nie przypilnował Lewkot. Zamiast przeszkodzić, tylko ułatwił piłkarzowi Warty.
W drugiej połowie Śląsk nadział się na kontrę. Lewkot nie był w stanie dogonić Zrelaka, więc zostawił krycie Bejgerowi. I wszystko zaczęło się sypać. Za moment Zrelak podał piłkę wszerz. Janasik nie dogonił Matuszewskiego i wpadł kolejny gol. Po raz kolejne proste środki wystarczyły na zaskoczenie wrocławian.
Śląsk Wrocław 0:2 Cracovia Kraków
W doliczonym czasie pierwszej połowy Cracovia wykonała rzut wolny z bocznego sektora. Rapa wbiegł sobie na krótki słupek między trzech rywali i nikt nie raczył mu przeszkodzić.
Drugie trafienie Cracovii to strzał z dystansu Otara Kakabadze. Uderzył na raty. Najpierw trafił w Victora Garcię. Nie doskoczył do Gruzina po raz drugi i zaczął asekurować boczny sektor. Krycia nie przejął Sobota, więc skończyło się źle.
Lechia Gdańsk 2:0 Śląsk Wrocław
Rzut rożny wykonał Durmus, Maloca przedłużył, Śląsk się nie połapał i Kałuziński uderzył z bliskiej odległości.
Drugi gol dla Lechii to również dośrodkowanie po stałym fragmencie. Ponownie wrzucał Durmus. Wszyscy piłkarze Śląsk przyglądali się, jak piłka przelatuje nad ich głowami. Spadła pod nogi Michała Nalepy, dwa metry od bramki… Verdasca tylko poszukał go rękami, ale nie miał przekonania do tego, że warto wziąć się za krycie.
Czas na zmiany
Nie sądzimy, że Śląsk Wrocław uwikła się w walkę o ligowy byt, ale na ten moment niewiele pozostało z zespołu, który cieszył oko grą w pucharach. Nie odbieramy im szansy na powrót do formy, ale to chyba ostatni gwizdek, by we Wrocławiu wzięto się w garść. Można pokusić się o teorię, że ofensywa zaczęła wyglądać gorzej ze względu na kiepską grę w obronie. Zaczęły się kalkulacje, czy na pewno warto grać odważnie, wychodzić ławą i nadziewać się na kontry. Problem polega na tym, że i tak się na nie nadziewają.
Jacek Magiera powinien pomyśleć nad zmianą ustawienia. W tym Śląsk nie czuje się komfortowo i to się rzuca w oczy w każdym spotkaniu. Z tego później bierze się niefrasobliwość, kłopoty pod własną bramką i stracone punkty.
Trener wrocławian zmienił już ton swoich wypowiedzi. Można wyczuć, że rozumie powagę sytuacji, ale nie za bardzo wie, co począć i co zmienić, by ulepszyć zespół. Ewidentnie pokazy łamania flamastrów, czy długopisów przestały działać. Czas wytoczyć mocniejsze działa. W przeciwnym razie przyjdzie do klubu jakiś pragmatyk i ponownie zlavickuje ten zespół.
Górnik Łęczna – Śląsk Wrocław. Typy Weszło, kursy Fuksiarz.pl
Paweł Ożóg: Górnik Łęczna zagra w tym meczu bez Bartosza Śpiączki, więc teoretycznie defensorów Śląska czeka ułatwione zadanie. Mimo wszystko odpuszczamy obstawienie czystego konta gości. Znaleźliśmy ciekawy zakład na to, ze oba zespoły będą miały minimum po rzucie rożnym w obu połowach. Kurs na Fuksiarz.pl – 2,5.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Nikt nie dryblował jak Velde. „Ale nie nazwałbym go ogromnym norweskim talentem”
- To dla niego Pogoń pobiła rekord transferowy. Kim jest Wahan Biczachczjan?
- Wywiad z Rauno Sappinenem
Fot. FotoPyk