Praca w Premier League nie należy w tym sezonie do najbardziej stabilnych. Z tygodnia na tydzień przekonują się o tym kolejni menedżerowie, którzy tracą zatrudnienie w swoich klubach. Dwa dni temu z pracą pożegnał się Claudio Ranieri, który był już ósmym menedżerem zwolnionym w tym sezonie angielskiej ekstraklasy. Mało tego, był drugim szkoleniowcem w samym Watfordzie, który został pożegnany od startu sezonu. Premier League zbliża się tym samym do swojego rekordu, jakim było dziesięciu menedżerów zwolnionych ze stanowiska w sezonach 2013/14 i 2017/18 .
Mogliśmy obserwować już zwolnienie Xisco Munoza z Watfordu, po którym nastąpiło pożegnanie się ze Stevem Brucem w Newcastle, gdzie nowi właściciele postanowili zatrudnić nowego menedżera, który będzie odpowiadał za saudyjski projekt. Tylko kilka meczów na stanowisku wytrzymał również Nuno Espirito Santo w Tottenhamie, a z powodu serii porażek posady stracili Daniel Farke w Norwich i Dean Smith w Aston Villi. Najgłośniej było z kolei zapewne o odejściu Ole Gunnara Solskjaera z Old Trafford, po czym nastąpiło zwolnienie Rafy Beniteza z Evertonu. Tym samym informacja związana z Claudio Ranierim była więc ósmą tego typu od początku sezonu.
Nie mogła ona jednak nikogo dziwić ze względu na formę, jaką prezentowali piłkarze Szerszeni pod wodzą włoskiego szkoleniowca. Watford po ostatniej kolejce spadł na 19. miejsce w lidze, które grozi oczywiście spadkiem do Championship. Piłkarzom z Vicarage Road brakuje dwóch punktów do wydostania się z opałów, mając dwa mecze zapasu nad 17. Norwich, z którym dowodzony przez Ranieriego zespół poległ 0:3 w poprzedni weekend.
14 – w tylu meczach Claudio Ranieri poprowadził Watford
Włoch dał się fanom angielskiej piłki zapamiętać przede wszystkim mistrzostwem kraju zdobytym z Leicester City, ale w swoim CV ma też katastrofalne wpadki. Taką była wcześniejsza praca w Fulham, podobnie jak zakończona dwa dni temu przygoda z Watfordem. Bilans osiągnięty z zespołem przez Ranieriego nie pozostawia żadnych wątpliwości i decyzja zarządu klubu nie może dziwić. W czternastu spotkaniach na wszystkich frontach drużyna pod jego wodzą zanotowała takie liczby:
- 2 zwycięstwa,
- 1 remis,
- 11 porażek,
- 17 bramek strzelonych,
- 34 bramki stracone.
Bywały co prawda wyniki zaburzające całokształt, bo Watford potrafił w tym czasie wygrywać z Manchesterem United i Evertonem, a w tych dwóch spotkaniach zdobywał kolejno cztery i pięć bramek. Na nic się to jednak zdało, skoro w żadnym ze spotkań podopieczni Ranieriego nie potrafili utrzymać czystego konta, co jest przecież kluczem do osiągania pozytywnych rezultatów.
Dla Włocha była to czwarta praca w Anglii, po tym jak wcześniej przyjmował oferty Chelsea, Leicester i Fulham. Tym samym jego bilans w Premier League wygląda następująco:
- 238 meczów,
- 109 zwycięstw,
- 59 remisów,
- 70 porażek,
- 385 bramek strzelonych,
- 283 bramki stracone.
Biorąc jednak pod uwagę dwie poprzednie przygody, wątpliwe, by ktoś jeszcze był zainteresowany usługami 70-latka. Z drugiej strony, jego miejsce zajął właśnie 74-letni Roy Hodgson. Wcale nie jest pewne, że wytrzyma on na swoim stanowisku o wiele dłużej od Ranieriego.
8 – tyle dni najkrócej wytrzymał menedżer Watfordu zatrudniony przez Gino Pozzo
Ranieri wcale nie jest liderem rankingu najszybciej zwolnionych trenerów w ostatnich latach w Watfordzie. Ba, nie jest mu nawet blisko do takiego rekordzisty, mimo że został zwolniony po zaledwie 112 dniach pełnienia obowiązków. Latem 2012 roku klub przejął włoski biznesmen Gino Pozzo, który przyjął strategię wymiany trenerów przy każdym najmniejszym kryzysie. Tym samym nikt nie dostaje tam szansy realizacji długofalowego planu, a każdy jest jedynie strażakiem, mającym podciągnąć zespół przez kilka miesięcy. Za jego kadencji najkrótszy staż zatrudnionego na stałe menedżera to zaledwie osiem dni. Oto ich pełna lista:
- Gianfranco Zola – 526 dni,
- Giuseppe Sannino – 256 dni,
- Oscar Garcia – 27 dni,
- Billy McKinlay – 8 dni,
- Slavisa Jokanović – 266 dni,
- Quique Sanchez Flores – 365 dni,
- Walter Mazzarri – 325 dni,
- Marco Silva – 239 dni,
- Javi Garcia – 594 dni,
- Quique Sanchez Flores – 85 dni,
- Nigel Pearson – 223 dni,
- Vladimir Ilić – 126 dni,
- Xisco Munoz – 287 dni,
- Claudio Ranieri – 112 dni.
Rekordzista pracował więc w klubie zaledwie ponad tydzień, do tego zaliczając w dwóch spotkaniach pozytywny bilans jednego zwycięstwa i jednego remisu. Nie pozwoliło mu to jednak zachować posady, ponieważ właściciel zorientował się, że do wzięcia pozostaje Slavisa Jokanovic, po czym bez mrugnięcia okiem zdecydował się na wymianę szkoleniowca. Za rządów włoskiego biznesmena na Vicarage Road najdłużej pracował Javi Gracia, który nie poprowadził jednak zespołu w największej liczbie meczów. To miano należy do Gianfranco Zoli, który odpowiadał za drużynę w 75 spotkaniach.
Wczoraj jako następca Ranieriego został ogłoszony Roy Hodgson, który jest już piętnastym menedżerem Watfordu od początku sezonu 2012/13, gdy klub został kupiony przez Pozzo. Od tego czasu nie minęło więc nawet dziesięć pełnych sezonów.
12 – tyle zwycięstw z rzędu nabił w Premier League Manchester City
Licznik zatrzymał się właśnie na dwunastu spotkaniach, po tym jak podopieczni Pepa Guardioli tylko remisowali z Southampton. W trakcie serii Obywatele strzelili trzydzieści cztery gole i stracili siedem bramek. Ich ostatnia ligowa porażka miała miejsce w spotkaniu z Crystal Palace, gdy nieoczekiwanie na swoim boisku ulegli Orłom 0:2. Starcie to miało miejsce trzydziestego października poprzedniego roku i minęło od niego dokładnie osiemdziesiąt osiem dni.
Święci z Southampton nie pierwszy raz uprzykrzyli życie Guardioli, bo drużyna Hiszpana w tym sezonie Premier League straciła punkty w zaledwie pięciu kolejkach, w tym dwóch przeciwko drużynie Jana Bednarka. To nie Polak był jednak największą gwiazdą sobotniego spotkania. Na nagrodę piłkarza meczu zasłużył jego partner z bloku defensywnego – Mohammed Salisu, który rozegrał jedno z lepszych spotkań w swojej karierze i był murem nie do przejścia dla gwiazd z Etihad Stadium. Jego liczby z sobotniego starcia prezentują się następująco:
- 14 wybić piłki,
- 7 udanych wślizgów,
- 4 przechwyty,
- 3 zablokowane strzały,
- 9 wygranych pojedynków,
- 4 odebrane piłki,
- 2 wygrane pojedynki główkowe.
Dzięki tak długiej serii zwycięstw, remis wcale nie pogorszył sytuacji Manchesteru City w tabeli ligowej. Mają oni na koncie pięćdziesiąt siedem punktów, co daje aż dziewięć oczek przewagi nad drugim Liverpoolem, który ma jeden zaległy mecz względem Obywateli. Mogą zbliżyć się więc do aktualnych mistrzów na maksymalnie sześć punktów. Ostatni raz sytuacja, gdy zespół, który wygrał w sezonie dwanaście meczów z rzędu na najwyższym poziomie w Anglii, nie wygrał ostatecznie mistrzostwa, miała miejsce dokładnie sto trzydzieści lat temu. Mowa o sezonie 1891/92.
Czytaj więcej o Premier League: