Jeszcze niedawno ostrzylibyśmy sobie zęby na mecz RC Lens z Olympique Marsylia, bo po jednej stronie byłby rozpędzony Przemysław Frankowski, a po drugiej mające świetne wejście do Ligue 1 Arkadiusz Milik. Dziś jednak polski akcent był daleko, daleko w tle. Frankowski już mocno wyhamował, z kolei pozycja Milika osłabła do tego stopnia, że nawet nie podniósł się z ławki rezerwowych.
RC Lens – Olympique Marsylia 0:2. Milik na ławce, Bakambu strzela
Wygląda na to, że francuskie media niczego sobie nie wymyśliły, pisząc, że trener Jorge Sampaoli nie wiąże już poważniejszych planów z naszym rodakiem. Nauczył grać drużynę bez niego, gdy leczył kontuzję, a kiedy Milik wrócił do gry, przeważnie zawodził i strzelił zaledwie jednego gola w jedenastu meczach Ligue 1. Jeśli Sampaoli publicznie mówi podczas konferencji prasowej, że Polak nie może się zrozumieć z resztą drużyny i problemem nie jest to, że nie wykorzystuje sytuacji, tylko to, że nawet do nich nie dochodzi, to wiele można sobie dopowiedzieć. Być może dziś reprezentant biało-czerwonych symbolicznie pożegnał się z rolą ważnego zawodnika w OM.
Zasiadł wśród zmienników, a formalnym napastnikiem był Dimitri Payet. Kiedy przyszedł czas na roszady, argentyński szkoleniowiec sięgnął po sprowadzonego w zeszłym tygodniu Cedrica Bakambu. Nowy snajper marsylczyków błyskawicznie dał o sobie znać. Efektownie wymienił podania z chyba najlepszym na boisku Guendouzim, a potem strzałem w bliższy róg posłał piłkę do siatki. Inna sprawa, że nie popisał się Wuilker Farinez, gol mocno obciąża jego konto. Przekaz idzie jednak w świat: Milik na ławce, za to jego nowy rywal strzela w debiucie, pomagając w odniesieniu zwycięstwa.
A było to zwycięstwo w pełni zasłużone. Marsylia od początku dominowała, prowadziła grę, dobrze się czuła z piłką przy nodze. Świetnie drużyną dyrygował wspomniany Guendouzi, na pierwszą fazę wielu akcji patrzyło się z wielką przyjemnością. Gorzej wyglądało to w fazie końcowej, brakowało dokładnego dogrania, zimnej krwi i… typowej „dziewiątki” w polu karnym. Jeśli już coś się działo, to po strzałach z dystansu. Valentin Rongier był o krok od szczęścia. Przywalił z daleka, piłka odbiła się od poprzeczki, następnie od głowy bramkarza i… „odkręcając się” zatrzymała się na słupku. Gospodarze mieli mnóstwo szczęścia.
RC Lens – Olympique Marsylia 0:2. Frankowski nijaki
Wniosków nie wyciągnęli. Niedługo po upływie dwóch kwadransów gry Medina sfaulował próbującego dojść do podania ze skrzydła Guendouziego i pani arbiter bez wahania podyktowała jedenastkę. Pewnym egzekutorem okazał się Payet.
Jeżeli Lens miało nie przegrać, to ewentualnie za sprawą końcówki pierwszej połowy. Wtedy doszło do swoich sytuacji. Najpierw jednak Sokoca przegrał pojedynek z wychodzącym Pau Lopezem, a po chwili Said uderzył obok słupka. Po zmianie stron żółto-czerwoni jeszcze trochę pobrykali przez kilkanaście minut, ale z czasem zupełnie stracili rezon.
Jak wypadł Przemysław Frankowski? Niestety nijako, tak, jak większość jego kolegów. Do przerwy uczestniczył niemal wyłącznie w działaniach defensywnych. Jeśli szedł do przodu, przeważnie piłkę wycofywał, nie podejmował żadnego ryzyka. W drugiej odsłonie nieco się ośmielił. Po jego rzucie rożnym doszło do zamieszania przed bramką Lopeza i Guendouzi musiał wybijać na sporym ryzyku. To też po dośrodkowaniu Polaka w polu karnym zablokowany został Jonathan Clauss. Później wszystko wróciło do kiepskiej normy.
Frankowski zaliczył szokująco dobre wejście do Ligue 1, ale to coraz odleglejsze wspomnienia. Od siedmiu występów nie miał żadnego ofensywnego konkretu. Rywale chyba go już rozszyfrowali, a czysto piłkarsko nie jest to zawodnik tak dobry, żeby nagle zaskoczyć czymś innym. Nie bez znaczenia jest również aspekt fizyczny. Były skrzydłowy Lechii i Jagiellonii po spotkaniu przyznał przed kamerami Canal+, że czuje się przemęczony i w minionym tygodniu trenował lżej. Dodał, że w zasadzie od roku nieustannie znajduje się pod prądem i nie było kiedy solidnie wypocząć
Fakty są takie, że Marsylia odniosła jedenaste zwycięstwo w sezonie i aktualnie jest wiceliderem. RC Lens nadal dość wysoko – na siódmym miejscu.
RC Lens – Olympique Marsylia 0:2 (0:1)
- 0:1 – Payet 34′ karny
- 0:2 – Bakambu 77′
CZYTAJ WIĘCEJ O ARKADIUSZU MILIKU:
Fot. Newspix