Zakończyły się rozgrywki fazy grupowej Pucharu Narodów Afryki. Turniej rozkręcał się bardzo powoli – w pierwszej rundzie meczów mieliśmy aż dziewięć wyników 1:0 i dwa bezbramkowe remisy. Ostatecznie jednak wszedł na wyższy poziom, a nie zabrało przy tym kontrowersji i ogromnych niespodzianek.
NAJWIĘKSI PRZEGRANI
Żadne rozstrzygnięcie w skali sensacji nie może oczywiście równać się odpadnięciu Algierii już na etapie fazy grupowej. Przypomnijmy, że tegoroczny Puchar Narodów Afryki rozgrywa się na tych samych zasadach, co Euro 2020. Algierczycy są więc jedną z zaledwie sześciu reprezentacji, która już musiała pożegnać się z turniejem. Mówimy przecież o obrońcy trofeum, którzy byli uznawani za jednego z głównych faworytów do ostatecznego zwycięstwa. W swoich meczach razili jednak nieskutecznością. Oddali na bramkę rywali aż 46 strzałów, a potrafili zdobyć tylko jednego gola.
W łeb wzięła też sumiennie kompletowana przez lata seria meczów bez porażki Lisów Pustyni. Licznik dobił aż do 35 takich spotkań i został przerwany w drugim meczu grupowym przy okazji porażki z Gwineą Równikową. Cztery dni później Algieria poległa też z Wybrzeżem Kości Słoniowej i teraz w przypadku zwycięzców poprzedniego Pucharu Narodów Afryki możemy mówić jedynie o serii porażek. Przy okazji pierwszy raz od 1990 obrońca tytułu przegrał dwa spotkania w fazie grupowej.
Mniejszą, ale również sporą sensacją było odpadnięcie już na tym etapie reprezentacji Ghany. Zgromadziła ona taki sam bilans spotkań jak Algieria – remis i dwie przegrane. W oczy przede wszystkim rzuca się porażka z Komorami. Spotkanie z reprezentacją debiutującą w Pucharze Narodów Afryki miało miejsce w ostatniej kolekcję fazy grupowej. Mało kto zakładał, że Ghanie nie uda się wówczas powiększyć dorobku punktowego. Największą winę za taki rezultat można zrzucić na Andre Ayew. Lider Ghańczyków już w 25. minucie został ukarany czerwoną kartką, czym znacznie utrudnił zadanie swoim kolegom i spokojnie znalazłby się w czołówce największych indywidualnych rozczarowań fazy grupowej.
KTO NIE ZAWODZI?
Na brawa w największym stopniu zasługuje reprezentacja Nigerii, która jako jedyna w całej stawce może pochwalić się wygraniem wszystkich meczów w fazie grupowej. Mało tego, straciła w nich tylko jedną bramkę. Na uwagę zasługuje przede wszystkim zwycięstwo z Egiptem. Starcie obu ekip zapowiadało się jako jeden z największych hitów fazy grupowej. Nie można więc powiedzieć, że Super Orły miały spacerek w pierwszej części turnieju. Mało tego, podchodziły do niego po zawirowaniach w związku ze zwolnieniem szkoleniowca na kilka tygodni przed startem Pucharu Narodów Afryki. Nigeria gra więc w Kamerunie pod wodzą tymczasowego szkoleniowca.
Gospodarze to kolejny zespół, który zaimponował w fazie grupowej i przy lekkiej zadyszce lub całkowitym kataklizmie w innych drużynach, może być uznawany za jednego z faworytów. Żadna inna reprezentacja nie strzeliła do tej pory więcej bramek od Kamerunu, co w dużej mierze jest zasługą na ten moment najlepszego strzelca turnieju – Vincenta Aboubakara. 29-letni napastnik saudyjskiego Al-Nassr wyrównał tym samym rekord kraju pod względem liczby bramek na jednym turnieju. Do tej pory pięć trafień w barwach Nieposkromionych Lwów notował tylko Samuel Eto’o w 2006 i 2008 roku.
W osiągnięciu tego pułapu pomogły mu dwa skutecznie wykonane rzuty karne, których w tegorocznej edycji było zaskakująco dużo. Wystarczy wspomnieć, że napastnik Kamerunu nie ma na swoim koncie najwięcej takich bramek, bo Ibrahima Kone z reprezentacji Mali wykonał już skutecznie trzy jedenastki. Łącznie takich bramek padło aż jedenaście, co już przebija całe trzy poprzednie turnieje Pucharu Narodów Afryki. Jest to też najwięcej takich goli w fazie grupowej w historii rozgrywek.
PROBLEMY GWIAZD
Z różnych powodów możemy mówić o ciężkim turnieju dla kilku największych gwiazd afrykańskiej piłki. Ich reprezentacje co prawda nie do końca zawiodły, bo awansowały do dalszej fazy turnieju, ale po tych konkretnych zawodnikach spodziewaliśmy się zdecydowanie więcej.
Pierwszym skojarzeniem w tym temacie jest cichy turniej w wykonaniu gwiazd Liverpoolu. Mohamed Salah i Sadio Mane jechali do Afryki z ambicją walki o najwyższe cele, tymczasem reprezentacji Senegalu i Egiptu zabrakło wśród największych pozytywnych zaskoczeń turnieju. Senegal wygrał co prawda swoją grupę, ale mając na swoim koncie zaledwie pięć punktów i bilans bramkowy… 1:0. Jedynego gola zdobył Mane, który wykorzystał rzut karny w siódmej minucie doliczonego czasu gry przeciwko Zimbabwe. Egipt z kolei zajął w swojej grupie drugie miejsce za Nigerią, ale Salah do swojego dorobku również mógł wpisać tylko jednego gola.
Reprezentację Senegalu po części można usprawiedliwiać sporymi kłopotami w formacjach defensywnych. Lwy Terangi w dwóch pierwszych meczach musiały radzić sobie bez swojego najlepszego bramkarza Edouarda Mendy’ego oraz lidera obrony Kalidou Koulibaly’ego, którzy uzyskali pozytywny wynik testu na koronawirusa. Wrócili na ostatni mecz grupowy z Malawi, ale zakończył się on jedynie bezbramkowym remisem.
Jeszcze większe problemy miał kolejny zawodnik z Premier League, który regularnie pojawiał się w czołówce najlepszych zawodników Afryki ostatnich lat. Pierre-Emerick Aubameyang z uwagi na pozytywny wynik testu i późniejsze powikłania pocovidowe nie zagrał w tegorocznym Pucharze Narodów Afryki ani minuty. Przed drugim meczem grupowym miał już co prawda negatywny wynik, ale z uwagi na wyniki badań zdecydowano o wysłaniu go z powrotem do Arsenalu, aby nie narażać jego zdrowia na niebezpieczeństwo. Pod jego nieobecności Gabon zajął drugie miejsce w swojej grupie.
***
Tak przedstawiają się pary w 1/8 finału. Rywalizacja w fazie pucharowej zaczyna się już jutro:
Burkina Faso – Gabon
Nigeria – Tunezja
Senegal – Wyspy Zielonego Przylądka
Mali – Gwinea Równikowa
Gwinea – Gambia
Kamerun – Komory
Wybrzeże Kości Słoniowej – Egipt
Maroko – Malawi
Czytaj więcej o Pucharze Narodów Afryki:
- Zdumiewające oblicza Pucharu Narodów Afryki
- Manneh: Gambia debiutuje w Pucharze Narodów Afryki, ale na pewno pokaże pazur
- Puchar Narodów Afryki w cieniu terroryzmu i zamachów bombowych
Fot. Newspix