„Przegląd Sportowy” poinformował dziś, że brak decyzji w sprawie Adama Nawałki ma związek z ewentualnymi rozmowami z Andrijem Szewczenką, który ostatnio wyleciał z Genoi. Sport.pl ustalił jednak, że ściągnięcie Ukraińca będzie misją niemożliwą.
Dlaczego? Ano dlatego, że Szewczenko ma bardzo wygórowane wymagania. Może je stawiać, bo z Genoą związał się kontraktem do 2024 roku, na mocy którego ma pobierać dwa miliony euro rocznie. Umowa nie została zerwana, zatem Włosi muszą dalej płacić byłemu już szkoleniowcowi.
„Jeśli PZPN zaproponuje 3 miliony euro rocznie, to Szewczenko usiądzie do rozmów” – ustalił sport.pl. To ponad trzykrotnie większa kwota niż ta, którą pobierał Paulo Sousa. I jeszcze wyższa niż ewentualne zarobki Nawałki.
Czy to oznacza koniec sagi? Nie wiadomo. PZPN wydał dziś lakoniczny komunikat, z którego niczego się nie dowiedzieliśmy.
„Na pytanie czy Szewczenko zgodziłby się na pensję w wysokości 1 miliona euro rocznie, która mogłaby być już w zasięgu PZPN, odpowiedź była równie wymowna – nie” – pisze sport.pl. To może świadczyć o tym, że kandydatura Szewczenki definitywnie upada.
WIĘCEJ O KADRZE:
- Czy polskie skrzydła mogą hulać? Nie za bardzo…
- Karol Linetty w uniwersum Torino
- QUIZ. Kadrowicze Adama Nawałki
Fot. FotoPyK