W Kazachstanie dochodzi właśnie do fali zamieszek i protestów. Ludzie wyszli na ulice po podwyżce cen gazu, demonstrując swoje niezadowolenie względem władz. Są ofiary śmiertelne. Z tego powodu Jacek Góralski czeka w Polsce na sygnał, aż będzie mógł wrócić do Kazachstanu.
Polak miał wrócić do treningów w niedzielę, o czym pisze portal „WP Sportowe Fakty”. Klub odwołał jednak treningi i tkwi w zawieszeniu. Nie wiadomo bowiem, kiedy sytuacja się uspokoi. Ogniskiem konfliktu są właśnie Ałmaty, w których żyje na co dzień reprezentant Polski.
– W niedzielę 9 stycznia mieliśmy przejść badania w ośrodku klubowym w Ałmatach, następnie odbyć w mieście 10-dniowy obóz przygotowawczy, a później wyjechać na drugi obóz do Turcji. Myślę, że zmienimy plany i polecimy do Turcji od razu – mówi „WP Sportowym Faktom” Góralski.
– Trudno o jakiekolwiek informacje. W kilku miastach jest odłączony internet. Dyrektor sportowy z klubu poinformowała nas, zawodników, trzy dni temu, żebyśmy czekali na dalsze wskazówki. Nie wiemy na przykład, kiedy dokładnie wznowimy treningi. Na razie czekamy, aż się wszystko uspokoi, ale wydaje mi się, że to jeszcze trochę potrwa – dodaje.
Niejasna jest także sytuacja innego z rodaków w Kazachstanie, Piotra Grzelczaka. „Zawodnik przekazał nam, że ze względu na odcięty internet w państwie, nie ma kontaktu z ludźmi z klubu”, czytamy w artykule Mateusza Skwierawskiego.
Góralskiemu pozostały więc tylko indywidualne treningi. Polak jak tlenu potrzebuje gry, w listopadzie wrócił do pełnej sprawności po groźnym urazie.
CZYTAJ TAKŻE:
- “Gwiazdy chcą zapisać się w historii”. Rozmowa o PNA
- Suwalskie ślady nowego dyrektora sportowego Legii
Fot. FotoPyK