Borussia Mönchengladbach wygrała w październiku z Bayernem 5:0. To jedna z największych klęsk Bawarczyków w XXI wieku. Piątkowy mecz był pierwszą okazją do rewanżu. I co? I 1:2. Borussia, która radzi sobie przecież w tym sezonie średnio – mimo dzisiejszego zwycięstwa, jest pięć punktów nad strefą spadkową! – znowu pokazała, że nikt na świecie nie ma takiego patentu na Bayern, jak ona. Bilans z tego sezonu? Trzy mecze, dwa zwycięstwa Gladbach, jeden remis.
Bayern Monachium – Borussia Mönchengladbach – relacja
To naprawdę niebywała historia. I nie mamy wcale na myśli tylko tego sezonu, bo przecież trwa ona już od lat. Nikt nie potrafi tak napsuć monachijczykom krwi jak właśnie zespół „Źrebaków”. Na udowodnienie tej tezy wystarczy podać bilans od sezonu 14/15 włącznie:
- 17 meczów,
- 8 zwycięstw Borussii,
- 3 remisy,
- 6 zwycięstw Bayernu.
Oczywiście, podczas tego okresu zdarzały się prawdziwe egzekucje wykonane przez Lewego i spółkę (6:0 w sezonie 20/21 czy 5:1 w 18/19), no ale i tak – bilans, jaki wypracowała BMG, jest czymś, co wymyka się poza ramy normalnego pojmowania świata (a przynajmniej Bundesligi).
Wielkie problemy covidowe Bayernu
Jak było dzisiaj? Ano tak, że Bayern ma na swoim koncie pewne usprawiedliwienie – jego kadra była bardzo przetrzebiona przez koronawirusa. Dość stwierdzić, że na przedmeczowym treningu dostępnych było tylko trzynastu zawodników. Skład na dziś? Sabitzer zagrał na lewej obronie (kompletnie to nie wypaliło), środek został stworzony z Roci i Musiali (niby już tak wcześniej grali, ale też nie funkcjonowali najlepiej), w jedenastce znalazł się również 19-letni Malik Tillman (to jego pierwszy raz w wyjściowym składzie – bezbarwny występ). Niektórzy piłkarze nawet nie wrócili do Niemiec po wakacjach, jak Neuer czy Hernandez, którzy utknęli w izolacji… na Malediwach.
Wymowne słowa powiedział o kolegach z drużyny Lewandowski w Viaplay: – Pierwszy raz ich wczoraj widziałem. Widać, że mają talent. Fajne chłopaki – mówił „Lewy”. I dalej o ostatnich szalonych tygodniach: – Nie mogliśmy nawet zrobić treningu. Graliśmy tylko gierki czterech na czterech.
Najbardziej braki kadrowe było widać po ławce rezerwowych. Gdy Bayernowi nie szło, w zasadzie nie było kogo wprowadzić. Kiedy Nagelsmann oglądał się za siebie, widział samą młodzież. Takim sposobem w drugiej połowie weszli jedynie Copado (17-latek, debiut) i Wanner (16-latek, także debiut). Ten drugi stał się tym samym drugim najmłodszym piłkarzem w historii Bundesligi za Youssoufą Moukoko.
Dobre złego początki
Po pierwszych minutach ten mecz układał się tak jak typowy mecz Bayernu. Skład sklecony na kolanie dominował zupełnie tak, jakby był wyjściowym garniturem. Choć rację będą mieli też ci, którzy stwierdzą, że to po prostu Borussia nic nie grała. Tak czy inaczej puentą niezłego okresu gry gospodarzy była bramka Roberta Lewandowskiego. Bramka doprawdy kapitalna, zwłaszcza gdy obejrzy się ją kilka razy w powtórkach. „Lewy” najpierw przykleił się do Gintera, a później wbiegł w strefę Elvediego, wymuszając niejako podanie. Zanim defensorzy zdążyli w ogóle przekazać sobie napastnika, ten przyjął sobie kierunkowo piłkę, ustawiając ją do strzału i huknął nie do obrony. No serio – to naprawdę perfekcyjne trafienie. PER-FEK-CYJ-NE.
https://twitter.com/viaplaysportpl/status/1479551163519361025
Polak mógł wpisać się na listę strzelców już wcześniej, gdy podrzucił sobie piłkę nad przeciwnikiem, a później strzelił w Sommera, który świetnie antycypował sytuację i skrócił kąt. Lewandowski nie miał dziś generalnie szczęścia. Z niemalże zerowego kąta trafił w słupek (Mueller miał potem świetną okazję do dobitki, zmarnował ją, ale i tak „Lewy” powinien to trafić – Sommer bardzo odsłonił krótki słupek), później sprzed pola karnego obił poprzeczkę. Gdy próbował mu wystawić piłkę do pustaka Mueller, Sommer przeczytał intencje monachijczyków. Strzał sprzed pola karnego kapitana reprezentacji przeszedł z kolei ponad bramką. A świetne, intuicyjne podanie głową Muellera Polak zakończył uderzeniem prosto w bramkarza. Tak, Lewandowski zdobył kapitalną bramkę, ale 1-2 spokojnie mógł dołożyć. Większość ze wspomnianych okazji miała miejsce wtedy, gdy Bayern był na musiku.
Na musiku, bo Borussia perfekcyjnie wykorzystała swoje dobre minuty.
https://twitter.com/viaplaysportpl/status/1479552756964892672
Borussia Mönchengladbach – patent na Bayern
Czy cokolwiek zwiastowało to, że goście mogą wyprowadzić dwa tak mocne ciosy? Niekoniecznie. Naprawdę byli schowani, dopiero w drugiej połowie – gdy już prowadzili – zaczęli wychodzić odważniejszym pressingiem i bardziej przeszkadzać Bayernowi. Ale te dwa ciosy do przerwy – to naprawdę duża sztuka, tym bardziej, gdy ci nie idzie.
Pierwszy? No, tu akurat mocno pomógł Kimmich, który niedawno wrócił do treningów po 47-dniowej przerwie. Złośliwi powiedzieliby, że była ona widoczna (reprezentant Niemiec był wystawiony na prawej obronie i często się gubił), ale to, co odwalił przy wyrównującej bramce… Chciał wybić futbolówkę, a posłał ją wzdłuż pola karnego, z czego soczystym wolejem skorzystał Florian Neuhaus. Drugi gol? Rzut rożny bity na pierwszy słupek, Stefan Lainer (175 cm!) bez problemu wygrywa główkę, piłka przechodzi Urleichowi po rękach. No i Bayern ma kuku. Ciekawą rzecz powiedział w studiu Łukasz Piszczek – wielokrotnie uczulano go na to, że Lainer potrafi zbiec przy stałym fragmencie na krótki słupek. Bawarczycy dali się naciąć na ten zgrany manewr.
A jeszcze przed przerwą Borussia mogła podwyższyć wynik. Na czystej pozycji znalazł się Embolo, którego strzał w neuerowski wręcz sposób wybronił Urleich. Była też szarża Neuhausa, który zdołał nawet położyć na glebę bramkarza, ale raz – zagubił piłkę gdzieś po drodze, dwa – i tak przyjmował sobie ją wcześniej ręką.
Druga połowa – Bayern nieskuteczny, Bayern bez rozmachu
Na początku drugiej odsłony meczu Bayern ścisnął swoich rywali. I niby atakował wówczas dość zaciekle, ale nie miał żadnej sytuacji, o której moglibyśmy pomyśleć „o, to musi być gol”. Poza wspomnianymi akcjami „Lewego”, można wspomnieć o strzale Musiali sprzed pola karnego (Sommer wyjął końcówkami palców), uderzeniu Muellera z powietrza po wrzutce Lewandowskiego (no, tu trzeba było znacznie większej precyzji), zgraniu Muellera do Kimmicha (którego ten nie zdążył zamknąć wślizgiem). Koniec końców najlepszą okazję miał zawodnik Borussii, a więc Plea, który przełożył sobie obrońcę, ale w kluczowym momencie Urleich wystawił gdzieś nogę i obronił ten strzał. Wymowne – to był naprawdę dobry mecz bramkarza Bayernu.
Patrząc na miejsce obu drużyn – nawet biorąc poprawkę na problemy zdrowotne Bayernu – ten wynik to pewna niespodzianka. Patrząc z kolei na historię… ten rezultat nikogo nie powinien dziwić.
Bayern Monachium 1:2 Borussia Mönchengladbach
18’ Lewandowski – Neuhaus 27’, Lainer 31’
Czytaj także:
Fot. newspix.pl