Legia Warszawa wybiera się w czwartek do Dubaju. Wszystko wskazuje na to, że na pokładzie samolotu zabraknie Mahira Emrelego, który poinformował stołeczny klub o tym, że nie zamierza stawiać się na zgrupowaniu.
Azer przechodzi więc tym samym do decydującego etapu gry, która toczy się od kilku tygodni i która ma na celu sprawne odejście z Legii. Zawodnik przekonuje klub, że jest zniszczony psychicznie przez napaść po meczu z Wisłą Płock (0:1) i nie wyobraża sobie dalszego funkcjonowania w nim.
W ostatnich tygodniach obie strony negocjowały bez podejmowania radykalnych kroków. Piłkarz i jego rodzina wynajęli prawnika ze Stanów, który prowadzi z Legią pertraktacje. Emreli traktuje walkę o jednostronne rozwiązanie kontraktu jako ostateczność, ale ostateczność możliwą – jeśli polubowne rozwiązania nie przyniosą rezultatu.
JESIEŃ JAK Z HORRORU. 10 NAJGORSZYCH MOMENTÓW LEGII
Ustaliliśmy, że obóz Emrelego wysłał do Legii pismo, w którym informuje o rozpoczęciu procedury rozwiązania kontraktu z winy klubu. Głównym powodem ma być oczywiście wspomniana napaść kibiców, w której Azer był najbardziej poszkodowanym zawodnikiem klubu.
Jak zakończy się cała sprawa? Scenariusze na ten moment są dwa.
- Pierwszy – piłkarz wygra spór prawny, a potem zwiąże się z innym klubem (ciężko oszacować szanse, sam spór byłby bardzo trudny).
- Drugi – Emrelemu nie uda się wygrać sądowej batalii i stanie się dla Legii bezużyteczny (a więc straci dużo czasu, w którym mógłby na przykład grać w piłkę).
Jedno jest niemalże pewne – w Legii już raczej nie pokopie, skoro idzie z nią na noże. Oczywiście może wydarzyć się rozwiązanie, które zadowoli obie strony (na przykład oferta z innego klubu), ale na ten moment nie pojawiają się żadne konkrety.
CZYTAJ TAKŻE:
- Poznajmy się. Wszyscy ludzie Dariusza Mioduskiego
- Deian Sorescu nie trafi do Legii?
- Jacek Zieliński – twarz nowego rozdania w Warszawie
- Pięć symboli porażki Radosława Kucharskiego
Fot. FotoPyK