Reklama

Gdzie Lech powinien się wzmocnić zimą?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

19 grudnia 2021, 12:07 • 6 min czytania 19 komentarzy

Przed ostatnią kolejką w tym roku Lech Poznań miał najwięcej punktów w lidze, strzelił najwięcej goli i stracił najmniej bramek. Żaden inny zespół nie punktuje lepiej na własnym boisku. Chyba też żaden inny zespół nie ma tylu piłkarzy, których moglibyśmy umieścić w najlepszej jedenastce połowy sezonu. Ale przed zimowym oknem transferowym i tak warto zapytać – czy Kolejorz wymaga wzmocnienia na jakiejś pozycji? A jeśli tak, to na której i dlaczego akurat na tej?

Gdzie Lech powinien się wzmocnić zimą?

Oczywiście szukanie miękkiego podbrzusza w Lechu to trochę szukanie dziury w całym. Bo przecież nikt nie gra tak skutecznie do tej pory w lidze, co Lech Poznań. Natomiast warto pamiętać, że w ostatnich latach lider po tym etapie sezonu często nie zostawał mistrzem po ostatniej kolejce. Kolejorz musi mieć tego świadomość. Czujność jest wskazana, delikatne wzmocnienie kadry również.

Zatem – na jakiej pozycji warto byłoby Lecha wzmocnić, by ten był jeszcze mocniejszym kandydatem do sięgnięcia po mistrzostwo?

Bramkarz

Wygodnie jest być w tym sezonie bramkarzem Lecha Poznań. Roboty niewiele, fajna perspektywa na oglądanie dobrze grającej drużyny, raz na jakiś czas trzeba się rzucić, sporo gry nogami. Jak mawia znany wieszcz Klocuch – żyćko.

Reklama

Ale trudno nie odnieść wrażenia, że żaden z bramkarzy Lecha nie załapałby się do ligowej czołówki. No bo taki Stipica na pewno jest lepszy od Bednarka i van der Harta. Lepszą rundę mają też Majchrowicz, Kovacević, Szromnik, Hładun, Strączek czy Plach. Tak jak w każdej formacji lechici mają przynajmniej jedną ligową gwiazdę, tak bramkarzy mają po prostu przeciętnych.

Kozak broniący zespołowi z sześć-osiem dodatkowych punktów w przekroju sezonu by się przydał. Ale czy taki kozak przyjdzie zimą? Mamy wątpliwości – czy zimą. I czy w ogóle w przyszłym roku.

W Lechu rozważają bowiem scenariusz taki, że młodzieżowcem w przyszłym sezonie będzie Krzysztof Bąkowski, wypożyczony obecnie do Stomilu Olsztyn. Bąkowski spisuje się tam bardzo dobrze, a w następnym sezonie – już bez Kamińskiego – Kolejorz może mieć problem z tym, by na jakieś pozycji z pola bez zawahania wrzucić jakiegoś młodzieżowca. A na bramkę? Tu już w Lechu kiełkuje pomysł, by wychować wreszcie sobie bramkarza z prawdziwego zdarzenia.

Latem Bednarkowi i van der Hartowi wygasają kontrakty. Plotkowano o transferze Frantiska Placha, przebąkiwało się o zainteresowaniu Adamem Stachowiakiem, ale jeśli mielibyśmy stawiać: zimą na tej pozycji nic się w Lechu nie wydarzy. Poczekają do lata, przedłużą kontrakt z kimś z dwójki Bednarek/van der Hart, Bąkowski będzie przygotowywany pod wyjściowy skład.

Zimą transferu między słupki nie przewidujemy.

Środek obrony

Thomas Rogne zagra dzisiaj ostatni mecz w Lechu Poznań i po wygaśnięciu kontraktu wyjedzie z Wielkopolski. Lech zostanie zatem z trójką bardzo dobrych stoperów. Ale – no właśnie – tylko z trójką. Wiosną bez uzupełnień tej pozycji kołderka będzie po prostu krótka.

Reklama

Milić, Satka i Salamon są w bardzo dobrej formie. Co do tego nie ma wątpliwości. Ale niech jeden wypadnie za kartki, drugi akurat będzie miał kontuzję i problem staje się poważnym. Czwartym stoperem w kadrze Lecha jest bowiem Mateusz Skrzypczak – młody chłopak, nieograny, bez poważniejszych szans na poziomie I ligi. Nie jest to talent na miarę Jana Bednarka.

Lech musi zimą ściągnąć stopera. Pytanie – jakiego? Czy takiego, który nie będzie kręcił nosem na to, że zagra – powiedzmy – siedem meczów wiosną? A może jednak takiego, który przywita się z Miliciem czy Satką i powie „panowie, fajnie graliście, ale szefem w następnej rundzie będę ja”?

Przy Bułgarskiej muszą też myśleć o następnym sezonie, w którym będą chcieli pograć w pucharach. Być może warto rozważyć obrońcę, który ma nieco inne atuty niż Salamon i Milić. Czyli może nie gra tak świetnie w powietrzu, ale np. jest szybszy i mobilniejszy? Stosując nomenklaturę ekstraklasową – takiego bardziej Zecha niż Kostasa.

Być może warto rozejrzeć się w samej Ekstraklasie za zastępstwem dla Rogne. Widzimy chociażby takiego jegomościa w samym Poznaniu. Robert Ivanov powoli udowodnia, że jest po prostu za dobry dla Warty Poznań. Gdyby udało się podmienić Rogne Ivanovem, to bezsprzecznie mówilibyśmy o realnym wzmocnieniu.

Skrzydłowy

Jakub Kamiński gra najlepszą rundę w dotychczasowej karierze. I bez wątpienia jest jednym z koni pociągowych Lecha Poznań. Ale na jednym skrzydle nie da się latać.

To nie tak, że skreślamy Adriela Ba Louę. To może być naprawdę fajny grajek na warunki ekstraklasowe. I widzimy też po liczbach, że przoduje w statystyce skutecznych dryblingów, ma udział w wielu akcjach zakończonych strzałami. Miał też sporo pecha, bo czterokrotnie obijał słupki lub poprzeczki (nikt w Ekstraklasie nie robił tego częściej).

Jest jeszcze Michał Skóraś. Miewał – zwłaszcza ostatnio – przyzwoite wejścia z ławki. Ale przez całą rundę uzbierał jednego gola, nie zaliczył żadnej asysty czy choćby kluczowego podania. To nawet van der Hart – grając na bramce i tylko do ósmej kolejki – ma chociaż jedno kluczowe podanie przy golu kolejki. Skóraś może się jeszcze rozwinąć, ale na ten moment jest raczej obiecującym młodzieżowcem niż realnym zagrożeniem z ławki.

Gołym okiem widać, że ktoś tam jeszcze by się lechitom przydał. Takie mecze jak z Radomiakiem, Stalą czy nawet z Wartą pokazały, że jeszcze jeden klasowy piłkarz na skrzydle byłby cenny dla talii Macieja Skorży. Pytanie – czy Lech będzie chciał po kogoś takiego sięgnąć?

Naszym zdaniem – byłoby warto. Kamiński niemal na pewno ma przed sobą ostatnią rundę w Ekstraklasie. A wiemy, jak to bywa z tym okresem aklimatyzacji u nowych zawodników w Lechu. Mityczne „pół roku na wejście do zespołu” można odbębnić już wiosną, a przy okazji mieć już mocnego kandydata do wyjściowej jedenastki w wyścigu o mistrzostwo.

Oczywiście, na boku pomocy mogą grać i Amaral, i Ramirez, i Marchwiński. Dlatego nie będziemy w szoku, jeśli Lech zimą uzna „nie jest źle, damy radę z tym, co już mamy”. Ale – parafrazując każdą mamę – tylko żeby później nie było „a nie mówiliśmy”.

Gdzie jeszcze jest margines?

Myśleliśmy jeszcze o pozycji napastnika. Ale który klub w Polsce narzekałby na to, że rezerwowym jest Artur Sobiech? W razie potrzeby można ściągnąć z wypożyczenia do GKS-u Katowice dobrze radzącego sobie tam Filipa Szymczaka (młodzieżowiec). Lewa obrona? No nie, Rebocho i Douglas dają radę. Środek pola? Tiba, Karlstroem, Murawski, Kvekveskiri – czterech dobrych piłkarzy na dwie pozycje. Prawa obrona? Pereira zdaje egzamin, Czerwiński ostatnio nieco się przebudził. „Dyszka”? Amaral to jeden z najlepszych, a może i najlepszy piłkarz jesieni. Ramirez miałby miejsce w wyjściowym składzie niemal każdego klubu w lidze.

No nie. Chyba nic poza tymi trzema pozycjami nie znajdziemy.

Ale pytanie – co wymyśli na zimę Lech Poznań?

Czytaj też:

Lech Poznań – Górnik Zabrze. Typy, kursy bukmachera Fuksiarz.pl

Damian Smyk: Z jednej strony dla Lecha to źle, że gra z Górnikiem teraz – gdy zabrzanie wyglądają naprawdę dobrze. Ale z drugiej strony – lepiej mierzyć się z Górnikiem u siebie niż w Zabrzu. Spodziewam się wymiany ciosów, wielu bramek, ale ostatecznie Lech w Poznaniu znów będzie górą. U siebie w tym sezonie jeszcze nie przegrał. W Fuksiarzu stawiam na wygraną Lecha i powyżej 2,5 gola w meczu. 

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

19 komentarzy

Loading...